Schizma w świecie boksu. Dlaczego świat wciąż popiera oligarchę Władimira Putina?

Boks może wrócić do programu igrzysk olimpijskich, bo nowa federacja World Boxing rośnie w siłę, ale to nie oznacza końca kryzysu. Podziały mogą się wręcz pogłębić. Pracują nad tym Rosjanie.

Publikacja: 13.02.2025 04:47

Umar Kremlev

Umar Kremlev

Foto: Wikimedia Commons/ATTRIBUTION-SHAREALIKE 4.0 INTERNATIONAL/Наталия Токмогашева

Kolejne krajowe federacje wyceniają wyżej profity płynące z przynależności do ruchu olimpijskiego niż ruble. Założona w maju 2023 roku World Boxing ma 55 członków, ale już na początku marca – podczas Nadzwyczajnego Kongresu – dojdzie do głosowania w sprawie przyjęcia 17 kolejnych, w tym Polski. To formalność. Organizacja już dziś chwali się liczbą 72.

Sprawa jest pilna. World Boxing chce wzmocnić swoją legitymizację przed zaplanowaną na połowę marca sesją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) z nadzieją, że zostanie wówczas uznana za zarządzającą boksem amatorskim i pięściarstwo wróci do programu igrzysk, z którego zniknęło po turnieju w Paryżu. Szanse są niemałe, bo federację wspiera szef MKOl Thomas Bach. Nieprzypadkowo przedstawiciele World Boxing byli zaproszeni na ostatnie igrzyska jako obserwatorzy i dostali swego rodzaju mapę drogową. Nie wszyscy w świecie boksu ich jednak popierają.

Czytaj więcej

Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia

Walkę o wpływy i rząd dusz toczy bowiem także najpierw w 2019 roku zawieszone, a od dwóch lat nieuznawane przez MKOl Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (IBA, dalej AIBA), które wciąż ma ponad 100 członków. Rządzi nim – głównie za rosyjskie pieniądze – Umar Kremlow, który przekonuje, że odbudował federację, która przez lata gniła od środka.

Gangster przejął władzę w olimpijskim ringu

MKOl, oburzony skalą korupcji, już przed igrzyskami w Tokio zabrał IBA prawo prowadzenia kwalifikacji oraz turnieju olimpijskiego. Grzechy federacji ujawnił zamówiony przez Kremlowa raport kanadyjskiego prawnika Richarda McLarena. Dowiedzieliśmy się z niego o manipulowaniu wynikami walk podczas igrzysk w Rio de Janeiro (2016). Jedną z nich, gdy Kazach Wasilij Lewit niesłusznie przegrał z Rosjaninem Jewgienijem Tiszczenką, widział sam Bach. Trybunę opuścił ostentacyjnie, a później nazwał boks „problematycznym dzieckiem ruchu olimpijskiego”.

Wyniki fałszowali skorumpowani sędziowie, niewykluczone, że na zlecenie syndykatów hazardowych. Łapówki – jak opowiadał „Timesowi” były dyrektor wykonawczy IBA Ho Kim – przekazywano mniej (wewnątrz książek) lub bardziej jawnie (w kopertach) nie tylko podczas zawodów, ale i wyborów w 2006 roku, które wygrał Wu Ching-kuo z Tajwanu, znany jako CK Wu.

Kremlow urodził się jako Lutfulojew. Zmienił nazwisko, bo chciał się odciąć od kryminalnej przeszłości członka gangu sierpuchowskiego skazywanego za wymuszenie oraz pobicie

Rządził światowym boksem przez 11 lat, aż do 2017 roku, i wpędził organizację w sięgające kilkunastu milionów dolarów długi. Został zawieszony, a IBA stanęła na krawędzi bankructwa. Zastąpił go Gafur Rachimow, którego Departament Sprawiedliwości USA nazwał „czołowym uzbeckim kryminalistą”, a Aleksander Litwinienko oskarżał o związki z mafią organizującą przemyt narkotyków. Zrezygnował po dwóch latach. Wcześniej miał podobno dostać telefon od Ramzana Kadyrowa, który wskazał, że Rachimowa zastąpi właśnie Kremlow.

Wygrał wybory, zdobywając 57 proc. głosów. Spłacił długi, zaczął reformować struktury, zmienił nazwę z AIBA na IBA, aby wizerunkowo zerwać z korupcyjną przeszłością, i podpisał kontrakt z Gazpromem. Zmiany nie usatysfakcjonowały MKOl, a nazwisko Kremlowa oraz jego związki z Władimirem Putinem zaczęły szczególnie razić w 2022 roku, po zbrojnej napaści na Ukrainę.

Niewykluczone, że został Kremlowem właśnie po to, aby podkreślić swoje związki z władzą. Nazwisko zmienił w 2010 roku, bo urodził się jako Umar Lutfulojew. Według niezależnych rosyjskich mediów – duży portret Kremlowa opublikował choćby syndykat dziennikarski „Projekt” – chciał się odciąć od kryminalnej przeszłości członka gangu sierpuchowskiego skazywanego na wyroki więzienia w zawieszeniu za wymuszenie (2004) oraz pobicie (2007). Dzięki tej zagrywce mógł w ogóle wziąć udział w wyborach na szefa IBA, bo przecież Kremlow to wcale nie Lutfulojew i jest niekarany.

Czytaj więcej

Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?

Pięściarstwo trenował w młodości, lecz kariery nie zrobił przez – jak sam mówi – problemy z dyscypliną, bo lubił zabalować. Został promotorem braci Fedora oraz Dmitrija Chudinowów, Miszy Ałojana i wreszcie Roya Jonesa Juniora, który spotykał się później z Putinem na terenie okupowanego Krymu, a następnie dostał rosyjskie obywatelstwo.

Należał też do powiązanego z rządem gangu motocyklowego „Nocne Wilki”, choć później się od tej relacji dystansował. Może właśnie tam dojrzało zaufanie między Lutfulojewem-Kremlowem a kluczowym człowiekiem putinowskich sił bezpieczeństwa Aleksiejem Rubiżnym. Obaj wspólnie zaczęli w 2016 roku przejmować władzę w zadłużonej rosyjskiej federacji bokserskiej, dla której wkrótce zaczęły się złote czasy: festiwale, turnieje, konferencje. Wszystkie – jak podkreślał Kremlow – finansowane ze środków prywatnych.

Sam miał doskonałe relacje z Kremlem, w ciągu kilku lat stał się nowym oligarchą. Uwłaszczył się na rosyjskim rynku bukmacherskim i dziś – jak informuje „Projekt” – kontroluje ten biznes. Ma też agencję reklamową, firmy prawnicze, farmę oraz udziały w porcie sierpuchowskim oraz kilku fabrykach i galeriach handlowych. Jest bogaty i lubi się tym chwalić.

Czytaj więcej

Wielki sport w 2025 roku. Kto zostanie szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego?

IBA rządzi więc tak naprawdę syn Kremla, który próbował kiedyś pobić rekord Guinnessa, organizując na placu Czerwonym prowadzony przez Nikołaja Wałujewa trening pięściarski z udziałem 3 tys. osób, a później w towarzystwie Putina (dostał od niego Order Zasługi dla Ojczyzny) otwierał Międzynarodowe Centrum Bokserskie w Moskwie. Był też niedawno członkiem rosyjskiej delegacji prezydenckiej w Chinach. Jako szef federacji spotyka się z głowami państw, a w listopadzie 2023 roku wręczał statuetkę przypominającą ring papieżowi Franciszkowi.

Alternatywna rzeczywistość w amatorskim boksie

Jest w IBA uzurpatorem. Zaplanowane na 2022 rok wybory miały być pojedynkiem, bo przeciwko Kremlowowi chciał stanąć Boris Van der Vorst, ale formalnie niezależna Boxing Independent Integrity Unit (BIIU) zawiesiła Holendra i czterech innych działaczy (Mike’a McAtee, Steve’a Hartleya, Pera-Aksla Sjoholma i Larsa Brovila) za prowadzenie kampanii poza okresem wyborczym.

Cała piątka – on chciał być prezesem, oni kandydowali do Rady Dyrektorów – stworzyła Sojusz Wspólnej Sprawy, obiecując transparentność, etyczne zarządzanie i powrót dyscypliny do programu olimpijskiego. Te same hasła ma na sztandarach World Boxing, na czele której stoi właśnie Van der Vorst. To on ma inicjatywę, skoro był zaproszony na igrzyska, podczas ostatniej wizyty w Lozannie fotografował się z Bachem, a dziś lobbuje i namawia na dołączenie do WB kolejne krajowe federacje.

Czy można znokautować samego siebie? IBA dała przykład, robiąc z siebie głupca przed całym światem

Władimir Kliczko

Wspomniane wybory w IBA po zawieszeniu Van der Vorsta przełożono, ale tylko z piątku na sobotę. Udział w głosowaniu wzięli Rosjanie oraz Białorusini, bo choć MKOl po napaści na Ukrainę rekomendował nie tylko wykluczenie tamtejszych sportowców, ale i działaczy, to Kremlow stanął za nimi murem. Reelekcję wygrał przez aklamację, bo rywala się nie doczekał.

Holender odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS), co zakończyło się Nadzwyczajnym Kongresem IBA we wrześniu 2022 roku. Nie było nowych wyborów, tylko głosowanie, czy te już odbyte należy powtórzyć. 106 ze 140 delegatów uznało, że nie ma takiej potrzeby. Nie było wśród nich Ukraińców, bo IBA zawiesiła ich za nieuprawnioną ingerencję rządu w wybór władz federacji. Szefował jej Kyrył Szewczenko, choć Kremlow wolał jego poprzednika Wołodymira Prodywusa, który po rosyjskiej napaści uciekł z kraju, a wkrótce został wiceszefem IBA.

MKOl wyraził „ekstremalne zaniepokojenie” całą sytuacją, ale ten głos mało kto w IBA chyba usłyszał. Kremlow organizował już wówczas alternatywną rzeczywistość wspieraną środkami Gazpromu. Wsparcie koncernu dla federacji było transakcją wiązaną. „The Times” dotarł do protokołu z posiedzenia Rady Dyrektorów, podczas którego Rosjanin groził, że „jeśli odejdzie, boks zbankrutuje”.

Czytaj więcej

Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?

Ruble były tak istotne, że kilka tygodni po Nadzwyczajnym Zjeździe Rada Dyrektorów stosunkiem głosów 14:1 (weto postawił jedynie Prodywus, porównując głosowanie do plebiscytów na zajętych terenach Ukrainy) zniosła zawieszenie Rosjan i Białorusinów, wpuszczając ich do ringu na pełnych prawach – z flagą, hymnem, nazwą kraju. Kremlow wyjaśniał, że odcina się od polityki. – Chronimy sportowców – mówił, kiedy były mistrz świata wagi ciężkiej Władimir Kliczko pytał: – Czy można znokautować samego siebie? IBA dała przykład, robiąc z siebie głupca przed całym światem.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow i rosyjski minister sportu Oleg Matycin piali z zachwytu, a bojkot imprez z udziałem Rosjan i Białorusinów ogłaszały kolejne kraje. – Żaden działacz ani polityk nie ma prawa odbierać zawodnikom marzeń o byciu mistrzem świata. Ci, którzy to robią, są gorsi od hien i szakali – grzmiał Kremlow, projektując też własny system kwalifikacji olimpijskich.

Rekordowe mistrzostwa świata w boksie. Ruble nie dla każdego

Kusił też mistrzostwami świata – kobiet w New Delhi (marzec 2023) i mężczyzn w Taszkiencie (maj 2023) – gdzie zapewnił rekordową pulę nagród. Medalistki mogły liczyć odpowiednio na 100, 50 i 25 tys. dol. premii, medalistom obiecano zaś dwukrotność tej kwoty, choć jeszcze kilka lat wcześniej na imprezie tej rangi nagród pieniężnych w ogóle nie było. Niewielu się oparło, imprezę zbojkotowali ostatecznie przedstawiciele kilkunastu federacji – także polskiej, choć wyłamał się 19-letni Oliwier Szot, a zapewne raczej jego ojciec. Udział niektórych uczestników opłaciła sama IBA.

Czytaj więcej

Grzegorz Nowaczek: Nie wyobrażam sobie igrzysk bez boksu

Medale oraz premie odbierali Rosjanie, a zdobywcy tych złotych, Muslim Gadżimagedow i Szarabutin Atajew, dostali telegramy z gratulacjami od Putina. Kremlow zacierał zaś ręce oraz obiecywał, że to dopiero początek bonanzy i w 2027 roku mistrzowie świata dostaną po milionie, bo boks jest szalenie popularny, a w finansowaniu nagród pomagają ustawiający się do federacji w kolejce sponsorzy oraz gospodarze imprez.

Atakował coraz ostrzej, także Bacha, a zupełnie nowym frontem okazały się igrzyska w Paryżu. Dyskusje o turnieju pięściarskim zdominował wówczas temat Imane Khelif i Lin Yu-Ting. MKOl dopuścił je do olimpijskiej rywalizacji, choć wcześniej zostały przez IBA zawieszone.

Kremlow podczas igrzysk w Paryżu sugerował, że Imane Khelif oblała test płci, ale nie przedstawił żadnych dowodów

Rywalki widziały, że są silne i biją mocno, ale urodziły się kobietami i takimi się czują. Khelif rywalizowała już na igrzyskach w Tokio, a IBA zawiesiła ją dopiero, kiedy pokonała na mistrzostwach świata Rosjankę Azalię Aminewą. Kremlow sugerował, że Algierka oblała test płci, bo występują u niej chromosomy XY, i choć nie przedstawił dowodów, to dziś grozi wręcz MKOl pozwem za „narażenie uczestników zawodów na niebezpieczeństwo”. Trafia na podatny grunt. Khelif „pięściarzem po tranzycji” nazywał chociażby Donald Trump i dziś także w jego kierunku Rosjanin się uśmiecha.

MKOl zapewniał już podczas igrzysk, że „wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju spełniają kryteria oraz zasady medyczne”. Bach zaś mówił o „politycznie inspirowanej wojnie kulturowej”. Może właśnie wtedy uznał, że chce uporządkować sytuację boksu jeszcze przed końcem swojej kadencji.

Czy boks wróci na igrzyska? Wszystko rozstrzygnie się w tym roku

Stan gry jest więc taki, że dziś o wpływy rywalizują nieuznawana przez władze ruchu olimpijskiego IBA - MKOl po igrzyskach w Paryżu nakazał wręcz krajowym federacjom zerwanie kontaktów z organizacją Kremlowa - oraz World Boxing, która pozycję buduje, obiecując transparentność, zatwierdzony przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) pogram testów oraz powrót dyscypliny na igrzyska. Imprezy mistrzowskie w tym roku odbędą się dwie: WB w Liverpoolu (wrzesień) i IBA w Astanie (maj).

Czytaj więcej

Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?

Polacy wystartują na tych pierwszych, choć federacja kierowana przez Van der Vorsta żadnego rozwiązania swoim członkom nie narzuca. Sama organizuje już komercyjne zawody (World Boxing Cup), stworzyła Komisję Olimpijską (na jej czele stoi były mistrz świata Giennadij Gołowkin) oraz ma ponad 70 członków, ale to wciąż mniejszość, bo przy IBA pozostało ponad 100. Perspektywa występu na igrzyskach, gdzie wciąż nagrodą są tylko medale, dla wielu, zwłaszcza mniej zamożnych federacji, najwyraźniej blednie na tle zysków oraz nagród, jakie obiecuje gangster z Sierpuchowa.

Boks był w programie olimpijskim od 1904 roku – z przerwą na igrzyska w Sztokholmie (1912), bo walka na pięści była w Szwecji ustawowo zakazana – i wiele wskazuje na to, że do niego wróci. To nie oznacza jednak końca schizmy. Kremlow zadba o to, aby świat boksu pozostał podzielony murem.

Kolejne krajowe federacje wyceniają wyżej profity płynące z przynależności do ruchu olimpijskiego niż ruble. Założona w maju 2023 roku World Boxing ma 55 członków, ale już na początku marca – podczas Nadzwyczajnego Kongresu – dojdzie do głosowania w sprawie przyjęcia 17 kolejnych, w tym Polski. To formalność. Organizacja już dziś chwali się liczbą 72.

Sprawa jest pilna. World Boxing chce wzmocnić swoją legitymizację przed zaplanowaną na połowę marca sesją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) z nadzieją, że zostanie wówczas uznana za zarządzającą boksem amatorskim i pięściarstwo wróci do programu igrzysk, z którego zniknęło po turnieju w Paryżu. Szanse są niemałe, bo federację wspiera szef MKOl Thomas Bach. Nieprzypadkowo przedstawiciele World Boxing byli zaproszeni na ostatnie igrzyska jako obserwatorzy i dostali swego rodzaju mapę drogową. Nie wszyscy w świecie boksu ich jednak popierają.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie
Boks
Walka Ołeksandra Usyka z Tysonem Furym. Scenariuszy jest kilka
Boks
Julia Szeremeta wraca do ringu. Co dalej z jej karierą? Miliony leżą na stole
Boks
Imane Khelif odnajduje się w świecie mody