Takiej bokserskiej gali chyba jeszcze nie było. Siedem walk o mistrzostwo świata, dziesiątki milionów dolarów na honoraria. Dla Saudów finanse to pestka, pieniądze nie są więc problemem. Liczy się jakość sportowego widowiska, a to w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, który jest już nowym domem zawodowego boksu, stało na najwyższym poziomie.
W walce wieczoru znów oglądaliśmy pięściarstwo w mistrzowskim wydaniu. Rewanżowy pojedynek dwóch Rosjan, Biwoła i Bietierbijewa, był jeszcze lepszy niż ich pierwsze, znakomite przecież starcie. 133 dni wcześniej nieznaczne zwycięstwo odniósł starszy i bardziej utytułowany Bietierbijew, od lat mieszkający w Montrealu i legitymujący się kanadyjskim paszportem.
Czytaj więcej
Sobotni wieczór w Rijadzie ma być wyjątkowy. Siedem walk o mistrzostwo świata to zapowiedź widowiska, jakiego jeszcze nie oglądaliśmy.
Urodzony w Kirgistanie Biwoł był jednak pierwszym, którego na zawodowym ringu nie znokautował, co więcej, wielu ekspertów twierdziło, że 12 października minionego roku to Biwoł był lepszym pięściarzem.
Tym razem wątpliwości być nie powinno, choć jeden z sędziów widział remis. Na szczęście dwóch pozostałych wskazało na tego właściwego, 34-letniego Dmitrija Biwoła, który do pierwszej walki z Bietierbijewem przystępował niepokonany i z jednym pasem mistrza świata. Z Rijadu wyjechał wtedy bez tytułu i z pierwszą porażką na koncie.