Przyjechał do Polski na sześć dni, nakręcił reklamówkę dla Żywca, udzielił kilkudziesięciu wywiadów, spotkał się w Białymstoku ze sponsorem, pojechał do rodzinnych Gilowic i wczoraj odleciał do New Jersey, gdzie czeka na niego żona z córkami.
Na razie nie wiadomo, kto będzie najbliższym rywalem Polaka w wadze ciężkiej, do której przeniósł się na stałe, ale wiadomo, że na 6 lutego zarezerwowana jest hala Prudential Center w Newark, a na 6 marca Spodek w Katowicach.
– Nie podjąłem jeszcze decyzji, gdzie będę walczył – mówił Adamek „Rz” przed odlotem do USA, ale wszystko wskazuje na to, że decydująca dla byłego mistrza świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej będzie opinia Ziggy Rozalskiego, który prowadzi jego interesy po tamtej stronie oceanu. A ten mówi wprost, że karierę trzeba robić w USA. Tam walczyć, tam zdobywać kibiców i telewizje.
Pytany o potencjalnych rywali Rozalski wymienia kilka nazwisk: James Toney, Michael Grant, Hasim Rahman. Wspomina też, że telewizja HBO myśli o czerwcowej walce Adamka z Chrisem Arreolą lub Davidem Tuą.
Sam Adamek twierdzi, że nie można wykluczyć pojedynku z Davidem Hayem o pas mistrzowski WBA. – Przyjąłbym taką propozycję od razu. Jestem wojownikiem i mogę walczyć z każdym.