17 sierpnia 2014 roku, przed Grand Prix Łotwy w Dyneburgu, w organizmie młodego żużlowca wykryto alkohol. 22-latek nie został dopuszczony do zawodów i tymczasowo zawieszony, do czasu rozpatrzenia sprawy przez Międzynarodową Federację Motocyklową (FIM).
Sprawa Warda udowodniła, że dla FIM żużel nie jest najważniejszą dyscypliną. Postępowanie wobec Australijczyka ciągnęło się przez wiele tygodni. Nie miało znaczenia, że dotyczy jednego z najlepszych zawodników na świecie. Termin ogłoszenia decyzji wielokrotnie przekładano.
Niedawno pojawiła się informacja, że wyrok zostanie ogłoszony w połowie marca. Jednak wiadomość o losie Darcy'ego Warda została podana już dzisiaj. Za złamanie przepisów antydopingowych żużlowiec został zawieszony na 10 miesięcy. Początek kary liczony jest od zeszłorocznej GP Łotwy w Dyneburgu. Zawodnik będzie mógł wrócić do ścigania 28 czerwca. Ominą go za to sankcje finansowe.
W Polsce Ward występuje w barwach KS Toruń. Klub, który do tej pory nie chciał wykonywać w związku ze sprawą Australijczyka żadnych ruchów, prawdopodobnie przedłuży kontrakt z zawodnikiem. Ward będzie mógł być zgłoszony do rozgrywek PGE Ekstraligi między 15 a 31 lipca.
„Darcy Ward nie rozpocznie tego sezonu, ale być może powróci w ciągu roku. Wasze wsparcie było niewiarygodne. Dziękuję wam bardzo" – napisał na Twitterze australijski żużlowiec, jeszcze przed ogłoszeniem decyzji FIM.