Impreza w Seulu miała być dla szablistów i szablistek początkiem kwalifikacji olimpijskich, ale Rosjanie zapowiedzieli już protest. - Zabrakło nas przez biurokrację i zwłokę po stronie federacji, choć sami zrobiliśmy, co należało. Domagamy się, aby FIE anulowała wszystkie punkty z tych zawodów - mówi agencji TASS szef Rosyjskiej Federacji Szermierczej (FFR) Ilgar Mammadow.
Jego rodacy byliby wśród faworytów, na ostatnie igrzyska wysłali obie drużyny: szablistów i szablistek. Są w tej broni potęgą od lat. Rosjanki w Tokio zdobyły złoto w drużynie, a turniej indywidualny wygrała Sofja Wielika, która w finale pokonała rodaczkę, córkę szefa tamtejszego komitetu olimpijskiego Sofię Pozdniakową.
Czytaj więcej
Organizatorzy zapłacą za pobyt Ukraińców na Wimbledonie. Udział w turnieju wezmą także Rosjanie i Białorusini, ale tylko ci, którzy podpiszą deklarację antywojenną.
Czerwony dywan do planszy, o którym pisała niedawno TASS, pozostaje zwinięty, choć pewnie już tylko na krótko. Rosjanie nie polecieli do Seulu, więc na planszę wyszli Ukraińcy, a 4-krotna medalistka olimpijska Olha Charłan zajęła nawet wśród szablistek trzecie miejsce. Najlepsza z Polek, Zuzanna Cieślar - była 14. Wśród panów 24. miejsce zajął Krzysztof Kaczkowski.
Wyszli przed szereg
FIE była pierwszą uznawaną przed Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) federacją, która pozwoliła Rosjanom i Białorusinom na powrót do startów. - Zespół świetnych ludzi wykonał poważną pracę - świętował wówczas Mammedow. Ukraińcy na początku kwietnia odwołali się od tej decyzji do sądu w Lozannie, gdzie swoją siedzibę ma międzynarodowa federacja, ale na razie bez skutku.