Marcelat Sakobi Matshu podczas ceremonii otwarcia niosła flagę Demokratycznej Republiki Konga. 28-letnia pięściarka była jedną z nadziei kraju na medal olimpijski. Osiem lat temu zdobyła w Brazzaville złoto mistrzostw Afryki w kategorii do 60 kg. Jest wszechstronnie uzdolniona, trenowała nie tylko boks, ale i piłkę ręczną, karate, lekkoatletykę. Skończyła studia, ma dyplom prawniczki.
W Paryżu przegrała w pierwszej rundzie na punkty, choć raz posłała rywalkę na deski. Była załamana, po werdykcie zalała się łzami. W pewnym momencie zasłoniła usta i przystawiła palce do skroni. Gest jednoznaczny. W ten sposób kongijscy sportowcy informowali świat o przemocy w kraju.
W oczekiwaniu na rozprawę
Sakobi nie wróciła do Konga. Dziennikarze „L’Equipe” znaleźli ją w ośrodku dla uchodźców w belgijskim Glons. Trenuje w klubie Liberty Boxing Gym w Renaix. Znalazła menedżera, który wynajął jej mieszkanie. Dzięki niemu wkrótce stoczy walkę.
Czytaj więcej
Rok przed zimowymi igrzyskami opór wobec Rosjan oraz Białorusinów słabnie. Dopuszczenie ich do rywalizacji sugeruje nawet MKOl
Najpierw musi schudnąć. – Tutaj od razu dostaliśmy jedzenie. Nie jest jak w Kongo – tłumaczy. Wciąż jest w stanie bliskim depresji, bo nie wie, co się z nią stanie. Przed sądem czeka ją zaś rozprawa. Rozstrzygnie, czy będzie musiała opuścić Belgię i udać się do Francji. Grozi jej też deportacja.