Rz: W sobotę w wyniku obrażeń doznanych podczas wyścigu zmarł 18-letni żużlowiec Krystian Rempała. Jak często dochodzi na czarnym torze do tragicznych wypadków?
Michał Łopaciński: Niestety, za często. W całym tym wyścigowym ferworze zapomniano o bezpieczeństwie żużlowców. Oczywiście, rozwój jest bardzo ważny, co więcej, tak piękny sport zasługuje na to, by pod względem technologii nie zostawał w tyle za innymi dyscyplinami. Problem polega tylko na tym, że wprowadzane od niedawna zmiany budzą wiele wątpliwości, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa.
O jakich zmianach pan mówi?
W 2010 roku wprowadzono nowe tłumiki. Była to regulacja związana tylko i wyłącznie z ekologią i poziomem hałasu, ale jej bilans jest tragiczny – trzy ofiary: Anglik Lee Richardson w 2012 roku, dwa lata później Grzegorz Knapp i teraz Krystian Rempała. Motocykle z tym tłumikiem pracują zupełnie inaczej niż wcześniej. Co prawda po paru latach zawodnicy nauczyli się jakoś sobie z tym radzić... ale właśnie, tylko „jakoś sobie radzić", bo nie potrafią wykrzesać z tych silników tego, co naprawdę potrzebują.
O co dokładnie chodzi?