Zdecydowana większość fachowców sądziła, że siatkarze z Bełchatowa pokonają Resovię i już w piątek awansują do finału co pozwoli im w spokoju przygotować się do Final Four Ligi Mistrzów, który zostanie rozegrany w Łodzi w pierwszy majowy weekend.
Nic nie wskazywało, że może być inaczej, bo Resovia już w pierwszym meczu straciła swego lidera, białoruskiego skrzydłowego Aleha Achrema, który w Bełchatowie skręcił kostkę.
Ale czasami takie właśnie sytuacje rodzą nowe gwiazdy. Kontuzje Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego przed mistrzostwami Europy w Izmirze pozwoliły zabłysnąć Bartoszowi Kurkowi. Teraz Archema zastąpił Mateusz Mika, 19. letni niezwykle utalentowany chłopak, który przy wzroście 207 cm potrafi przyjmować zagrywkę rywali z zadziwiającą skutecznością. Jeśli Mika, który został uznany MVP meczu w Rzeszowie będzie robił tak szybko postępy, to czeka go naprawdę cudowna przyszłość, a Skrę już w sobotę duże kłopoty, bo Resovia chyba uwierzyła, że może jeszcze powalczyć z pięciokrotnymi mistrzami Polski.
Drugi półfinał jest równie pasjonujący, szczególnie teraz gdy drużyna z Kędzierzyna Koźla pokonała w wyjazdowym meczu Jastrzębski Węgiel i prowadzi w walce o finał 2:1 (gra się do trzech wygranych). Raz jeszcze do zwycięstwa poprowadził ich atakujący Jakub Jarosz, który o miejsce w narodowej drużynie będzie w tym sezonie walczył z Mariuszem Wlazłym i Piotrem Gruszką.
I Skra i Zaksa są w lepszej sytuacji, bo nawet gdy przegrają w sobotę nic się nie stanie. Decydujące o awansie do finału mecze zagrają bowiem u siebie. Dlatego są w tej rywalizacji faworytami, szczególnie Skra.