Na moje lekkie zdziwienie Kasperczak odpowiedział: „Wszystko jest w porządku. Czekamy na mecz z Legią jak na każdy inny. O Legii wiemy wszystko i pokonamy ją. Bardziej obawiam się derbów z Cracovią”.[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2010/05/10/strajk-w-legii/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Już wieczorem, na konferencji prasowej, trener Wisły dodał z jeszcze większym spokojem, że nie spodziewał się zwycięstwa tak łatwego, bo Wisła mogła strzelić nawet drugie tyle bramek. Kasperczak zachowywał się jak pan sytuacji, bo miał po temu podstawy.

Stefan Białas, zresztą kolega trenera Wisły i absolwent tej samej co on francuskiej szkoły futbolu, nie miał żadnych atutów. Nie dość, że jego zawodnicy nadają się na chłopców do podawania piłek w Barcelonie, to jeszcze zachowują się nieprofesjonalnie. Nie rozumiem, jak można strajkować w takim meczu, nie rozumiem też władz klubu, które kilka dni wcześniej zaczęły rozmowy z zawodnikami o ich przyszłości w Legii, zamiast poczekać z tym do 16 maja. Mniej więcej trzy czwarte obecnej kadry nie zostanie na Łazienkowskiej (i słusznie), więc jaki oni mają interes w tym, żeby umierać na boisku za Legię? Pokazali, przeciw Wiśle, że żadnego.

Do tego dochodzi atmosfera na stadionie. Gest klubu o powrocie do herbu z roku 1957, czego domagali się skonfliktowani z władzami kibice, nie spotkał się ze zrozumieniem. Nie ma co liczyć na rewanż ze strony tych, którzy nie chcą pojednania. Już prawie jest piękny stadion, ale raczej nie stanie się on szybko spełnionym marzeniem (jak głosi reklama) dla wszystkich, którzy na mecze przychodzą.

Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek Wisła ma punkt przewagi nad Lechem. Do tej pory poznaniacy dziwnym trafem byli w lepszej sytuacji niż ich najgroźniejsi przeciwnicy. Zazwyczaj rozgrywali swoje mecze po nich, znając już wyniki. W ostatnim tygodniu ktoś jednak przesadził. Mimo że Ruch i Jagiellonia grały we wtorek o Puchar Polski, mecz ligowy wyznaczono im na piątek. A Lech spokojnie przygotowywał się do występu w sobotę. To nie jest całkiem w porządku. O terminarzu decyduje Canal+, wspólnie z Ekstraklasą SA. Nie wiem, czy w Canale+ są kibice Lecha. W radzie nadzorczej i Komisji Ligi Ekstraklasy SA pracują dwie osoby związane z Lechem. Inne kluby nie mają tam takiej reprezentacji. Trudno w tej sytuacji odrzucić podejrzenia o stronniczość.