Czekanie na Ingrid Neel. Felieton Karola Stopy

Od sześciu miesięcy John McEnroe ma nową pasję. Jest nią Ingrid Neel, szczupła 12-latka z azjatyckimi rysami twarzy i niewiarygodnym ponoć talentem do tenisa.

Aktualizacja: 14.03.2011 21:14 Publikacja: 14.03.2011 21:11

Rezolutna dziewczynka zafascynowała słynnego Amerykanina. Wtajemniczeni tłumaczą sytuację prozaicznie.

"Big Mac" spotkał na korcie sobowtóra w spódnicy. Uznał, że takiej osobie warto przekazać wiedzę i doświadczenie.

Jeśli dziewczynka faktycznie zrobi karierę, jej życiorys będzie się nadawał na hollywoodzki scenariusz. Pani Hildy Neel, mama Ingrid, grała w tenisa na Long Island University i była fanką Johna McEnroe. W domu miała stos kaset z jego pojedynkami. Kiedy córka obejrzała je po raz pierwszy, nie mogła się nadziwić, że facet na ekranie robi to samo co ona. Zafascynowana podglądała jego techniczne sztuczki przy odbiciach z powietrza, kątowo grane woleje, efektowne gaszenie piłek tak, by spadały tuż za siatkę.

– Nikt jej nigdy nie instruował, że ma biegać do siatki. To raczej wynikało z charakteru, z chęci wyróżniania się – matka tłumaczy zachowanie córki.

Sama Ingrid, grając z rówieśnikami na Florydzie, widziała, jak bardzo są zaskoczeni, że ona umie zakończyć akcję w pobliżu siatki. Większość nie znała takiego sposobu gry na punkty.

Johnowi McEnroe wystarczyło obejrzenie jednego treningu Ingrid. Namówił jej rodziców, by się przenieśli z Minnesoty do Nowego Jorku, gdzie ma tenisową akademię.

Do swej placówki od początku szukał właśnie takich postaci jak ta mała. Aby się różnić od hurtowego przerobu treningowych fabryk z Florydy czy Kalifornii, postawił kilka lat temu na szukanie indywidualności. W swoim założycielskim credo podkreśla, że utalentowani chłopcy i dziewczęta mają żyć normalnym życiem mieszkańców metropolii, mieć czas na różne zajęcia. W ich grze powinna być widoczna kreatywność, nie może ona polegać na waleniu w piłkę byle mocniej.

McEnroe nie ma na razie szans rywalizowania z programami amerykańskiej federacji USTA czy z gigantami typu IMG Bollettieri Tennis Academy.

Trzeba poczekać, aż Ingrid Neel i jej podobni przebiją się do zawodowych turniejów i zaczną odnosić sukcesy. Gdy wróci stara praktyka indywidualizowania zajęć treningowych, wzrośnie też nadzieja na tenis do oglądania, na grę bez potępieńczych jęków.

Dzień powszedni takich turniejów jak Indian Wells czy Miami optymistycznie raczej nie nastraja. Może trzeba poczekać na Ingrid.

Autor jest komentatorem Eurosportu

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos