Reklama

Austriacy grają twardo i złośliwie

Były reprezentant Polski, piłkarz Borussii Dormund Łukasz Piszczek, o czwartkowym meczu w Wiedniu.

Aktualizacja: 19.03.2019 20:03 Publikacja: 19.03.2019 19:36

Austriacy grają twardo i złośliwie

Foto: shutterstock

Nie udało się panu nigdy zagrać z Austrią.

A byłem o krok. Tuż przed mistrzostwami Europy w roku 2008, już na zgrupowaniu w Austrii Kuba Błaszczykowski złapał kontuzję i Leo Beenhakker powołał mnie.

Podobno trudno było pana znaleźć...

Bo z rodziną opalałem się już na Rodos. Ale jakoś znaleźli i prosto z Grecji poleciałem do Austrii. Grałem wtedy jeszcze jako napastnik w Hertcie Berlin. W pierwszym meczu, w Klagenfurcie przeciw Niemcom wszedłem na boisko w drugiej połowie za Wojtka Łobodzińskiego. Moja rodzina została na wakacjach i oglądała mecz w telewizji. Ludzie nie mogli się tam nadziwić, że w finałach Euro widzą gościa, który dwa dni wcześniej grał z nimi na plaży.

Lukas Podolski strzelił dwie bramki, przegraliśmy, widać było, że czegoś naszej reprezentacji brakuje.

Reklama
Reklama

Trener Beenhakker był zadowolony z mojej gry i powiedział, że przeciw Austrii w Wiedniu wybiegnę w pierwszej jedenastce w pomocy. To było ogromne przeżycie, bo ja wtedy miałem 23 lata i ledwie trzy mecze w kadrze. Spinałem się bardzo na zajęciach, a w ostatniej minucie ostatniego treningu, dzień przed meczem, Jacek Bąk kopnął mnie w kostkę i marzenia prysły.

Tak się wtedy walczyło o miejsce w drużynie?

Jacek był obrońcą, a ja miałem grać w pomocy. To był przypadek. Ale kostka od tamtej pory mnie boli i czasami, jak teraz, mam z nią problem. Mecz z Austrią oglądałem na Praterze z trybun i denerwowałem się jak wszyscy. Nie mogłem przeboleć tego karnego dla Austriaków w ostatniej minucie. Od tamtej pory się z nimi nie spotykaliśmy.

Ale zna pan ich jako ligowych przeciwników. Czymś się wyróżniają na tle innych europejskich piłkarzy?

Poza Davidem Alabą i Marko Arnautoviciem nie mają wybitnych indywidualności. Ale to reprezentacja złożona z solidnych piłkarzy. Borussia w poprzednim sezonie spotkała się w Lidze Europy z Red Bull Salzburg. W Dortmundzie pokonali nas 2:1, w rewanżu tylko zremisowaliśmy i odpadliśmy. Widać było, że oni potrafią grać. W ćwierćfinale wyeliminowali wtedy Lazio. A w tym roku, po porażce z Napoli 0:3, w rewanżu wygrali 3:1. Kilku zawodników Salzburga wystąpi w Wiedniu. Nie powinno nas uspokajać to, że nie mają bardzo znanych nazwisk.

Jest coś charakterystycznego w grze Austriaków?

Reklama
Reklama

W Bundeslidze Austriacy mają opinię zawodników dobrych, grających twardo i często złośliwie. Nie są przyjemni. Oni nie pękają, nie patrzą na zegar, nie przejmują się wynikiem. Grają swoje. Są bardzo zdyscyplinowani. Trudno się walczy z takim przeciwnikiem. A w kadrze na mecz z Polską połowa to właśnie zawodnicy klubów Bundesligi. Jak się z takich złoży drużynę, to nie ma co liczyć na to, że zagra słabo.

Jak powinni grać z nimi Polacy?

Nie wiem. Jestem już tylko kibicem naszej reprezentacji. Trener Brzęczek na pewno wie.

Pewnie się zastanawia, kogo wystawić w ataku i chyba już przestał myśleć o systemie z trzema obrońcami.

Powinniśmy się cieszyć z kłopotów bogactwa w ataku. Robert Lewandowski i Arek Milik mają nie tylko umiejętności zdobywania bramek, ale i duże doświadczenie. Krzysztof Piątek to doświadczenie dopiero zdobywa. Każdy z nich co tydzień pokazuje klasę. To ważne, bo wiem ze swojego doświadczenia, że jeśli zawodnik gra systematycznie, to trenerowi łatwiej się pracuje. Kogo i gdzie wystawić? Żebyśmy mieli tylko takie problemy.

A panu lepiej grało się w systemie z trzema czy czterema obrońcami?

Reklama
Reklama

Zdecydowanie czterema. W systemie z trzema bywałem środkowym obrońcą. Po tylu latach kariery można zagrać na każdej pozycji, ale oprócz tego jak czuje się zawodnik, ważne jest to, co ma z tego drużyna. Bez względu na ustawienie i wybory personalne Jerzego Brzęczka spodziewam się w Wiedniu wyrównanego meczu.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama