Reklama

ME siatkarzy: Drugi mecz, drugie zwycięstwo

Polscy siatkarze pokonali w Warnie Słowenię 3:1 w mistrzostwach Europy organizowanych przez Bułgarię i Włochy. Dziś gramy z Białorusią (17.00).

Aktualizacja: 11.10.2015 00:45 Publikacja: 10.10.2015 22:01

ME siatkarzy: Drugi mecz, drugie zwycięstwo

Foto: AFP

Korespondencja z Warny

Pierwsze miejsce w grupie Polacy mają praktycznie zapewnione, a to daje im w Sofii kolejny dzień wolny od grania. Gdy inni będą męczyć się we wtorek w barażach, oni będą tylko trenować i odpoczywać, Do rywalizacji przystąpią dopiero w środę, gdy przyjdzie walczyć o półfinał. Ale na razie to dość odległa przyszłość. Najważniejsze, że uporali się ze Słowenią, choć łatwo wcale nie było.

Na szczęście mamy w drużynie Mateusza Mikę, który podobnie jak w spotkaniu z Belgią był jej pierwszoplanową postacią. Nie tylko skutecznie atakował, ale też pewnie przyjmował zagrywkę rywali. Zdobył najwięcej punktów (21) i raz jeszcze potwierdził jak świetnym jest siatkarzem.

Stephane Antiga, tak jak większość trenerów na ogół nie zmienia zwycięskiego składu, więc mecz ze Słowenią zaczęła ta sama szóstka co z dzień wcześniej. Ale gdy tylko pojawiły się pierwsze, drobne problemy, szybko podjął decyzję i na początku drugiego seta, w miejsce Fabiana Drzyzgi, zobaczyliśmy drugiego rozgrywającego, Grzegorza Łomacza. Później znów wystawiał Drzyzga, choć kiedy przyszło twardo walczyć o zwycięstwo w trzecim secie, Antiga zdecydował się na podwójną zmianę z Łomaczem i Dawidem Konarskim w ataku. Na szczęście w porę wrócił do wyjściowego ustawienia z Kurkiem i ten przesądził o jego losach. Trzeba oddać Kurkowi, że choć statystyki miał w tym meczu być może nie najlepsze, to w najważniejszym momencie trzeciego seta, przy stanie 1:1, stanął na wysokości zadania. Najpierw bardzo efektownie zablokował skrzydłowego rywali i wyszliśmy na prowadzenie 26:25. Chwilę później skończył atak na potrójnym bloku i znów mieliśmy setbola (27:26). W ostatniej akcji raz jeszcze Drzyzga posłał do niego piłkę i Bartek znów poradził sobie ze słoweńskim, wysokim i szczelnym blokiem. Było 28:26, 2:1 w setach i słynny Włoch Andrea Giani zaczął się denerwować. Sam jako zawodnik był trzykrotnym mistrzem świata i czterokrotnym mistrzem Europy, zdobył trzy medale olimpijskie, ale jako trener jest dopiero na dorobku. Być może za wcześnie uwierzył, że Słoweńcy, których teraz prowadzi, pokonają mistrzów świata i sprawią największą sensację turnieju. W trzecim secie przegrywali 19:24, zdobyli sześć punktów z rzędu i mieli setbola (25:24) na 2:1 w meczu. Wygrana w tej partii była na wyciągnięcie ręki, ale Polacy sprzątnęli im ją sprzed nosa. A w czwartej, ostatniej, dostali już solidne lanie, więc Giani w pewnym momencie eksplodował i sędzia pokazał mu żółtą kartkę.

Po meczu Stephane Antiga powiedział, że najbardziej cieszą go wygrane, kiedy jest trochę pod górkę, bo wtedy decyduje charakter. W Japonii, podczas PŚ, Polacy mieli największe problemy w pierwszych setach, tu mają na razie w drugich. – Najważniejsze, by nie mieć ich w ostatnich, decydujących i te wygrywać –  żartował po polsku Antiga.

Reklama
Reklama

On wie, że z Warny Polacy wyjadą na pierwszym miejscu w grupie i będą w Sofii czekać na rywala z którym zmierzą się w ćwierćfinale. Dzisiejszy mecz z Białorusią, najsłabszą drużyną z którą przyjdzie nam grać w warneńskim Pałacu Kultury i Sportu, niczego nie zmieni. Ale w Sofii, tam, gdzie grają Bułgarzy, Niemcy, Holendrzy i Czesi sporo się jeszcze może zdarzyć. Widać, że Niemcy robią wszystko, by uniknąć ewentualnego ćwierćfinałowego meczu z Polakami. Z Holandią prowadzili 2:1, później wyszedł drugi skład i Niemcy przegrali 2:3. Ale jak dziś przegrają z Czechami, to wpadną w pułapkę, którą sami zastawili i wrócą do domu pierwszym samolotem.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama