Okazję do poznania dużej skoczni zawodnicy dostali dopiero w środę. Dla prawie wszystkich to miejsce nieznane. Obiekt zbudowano w 2020 roku wedle wymagań Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, więc parametry ma właściwe, a zalety architektoniczne widać gołym okiem.
Skocznia jest rzeczywiście duża (punkt konstrukcyjny: K-125, rozmiar HS-140), można na niej skakać bezpiecznie ponad 140 m (na razie rekord Niemca Davida Siegela z grudnia 2021 roku to 141 m). Od skoczni normalnej dzieli ją niskie ogrodzenie, dość dobrze zabezpieczona jest od wiatru z lewej strony.
Uczestnicy igrzysk raczej obiekt chwalą, austriacki trener Norwegów Alexander Stoeckl już zaproponował, by nie zostawiać jej odłogiem, tylko włączyć do kolejnego Pucharu Świata, tworząc coś w rodzaju azjatyckiego tournée na początku zimy: Sapporo, Zhangjiakou, Pjongczang i dopiero potem jechać dalej na zachód, przez rosyjski Niżny Tagił do fińskiej Ruki.
Czytaj więcej
15-letnia Kamila Walijewa mogła przyjąć zakazany środek. Rosjanom grozi utrata złotego medalu, al...
O zaletach chińskiego ośrodka sporo mówili też skoczkowie. Robert Johansson widzi inspirację skocznią w Holmenkollen, Halvor Egner Granerud dostrzega wysoki poziom trudności, ale docenia okiełznanie wiatru i urodę.