Polacy wygrali z Serbami. Tak wykuwa się złoto

Polacy po pierwszym w tym turnieju elektryzującym meczu wygrali z Serbami 3:1 (26:28, 25:15, 36:34, 25:17) i awansowali do półfinału mistrzostw Europy. Kolejnym rywalem naszych siatkarzy będą Słoweńcy. Mecz o finał w czwartek wieczorem.

Publikacja: 12.09.2023 20:31

Polacy wygrali z Serbami. Tak wykuwa się złoto

Foto: EPA/NICOLA MASTRONARDI

Pierwszy set meczu w Bari był królestwem beztroski, skoro oba zespoły punkty zdobywały seriami. Widzieliśmy na liczniku 1:5, 9:13 oraz 19:19. Wzloty mieszały się z niedokładnościami, dobrej grze środkowych towarzyszyła nieskuteczność Łukasza Kaczmarka i Wilfredo Leona. Ten ostatni seta zakończył dwoma błędami potwierdzając, że ostatnimi czasy bardziej przypomina Ziemianina niż prawdopodobnie najbardziej utalentowanego siatkarza globu.

Polacy chyba potrzebowali takiego policzka na otrzeźwienie. To był przecież tak naprawdę pierwszy poważniejszy sprawdzian dla naszej drużyny, choć turniej trwa już ponad tydzień. Rozdmuchanie mistrzostw kontynentu do 24 drużyn sprawiło, że faza grupowa było dla najlepszych jedynie rozgrzewką - Polacy i Słoweńcy oddali rywalom tylko po secie, Włosi partie przegrali dwie. Spacerem o umiarkowanym tempie była także dla faworytów 1/8 finału.

Czytaj więcej

ME siatkarzy. Tomasz Fornal: Naszym celem jest złoto

Trener Nikola Grbić przez sześć meczów tasował składem, bo choć zasoby kadrowe polskiej siatkówki budzą zazdrość, to u szkoleniowca rodzą zapewne jednocześnie radość oraz ból głowy. Wahania wywołane urodzajem ograniczyły urazy: na turniej nie pojechał środkowy Mateusz Bieniek, a problemy zdrowotne powstrzymały wzrost formy kapitana Bartosza Kurka, czyli jedynego siatkarza w tej kadrze, który złoto mistrzostw Europy już zdobył - w 2009 roku.

Środek reprezentacji przeciwko Serbom stworzyli więc Jakub Kochanowski i największy wygrany ostatnich tygodni Norbert Huber, miejsca na przyjęciu zajęli Leon oraz Aleksander Śliwka, w atakującego wcielił się Kaczmarek, rozgrywał Marcin Janusz, a funkcję libero pełnił Paweł Zatorski, ale wiedzieliśmy, że w razie kłopotów do desantu gotowi są rezerwowi, którzy oglądają mecz z boku, choć w każdej innej drużynie byliby co najmniej postaciami pierwszego planu.

Polska - Serbia, czyli jak siatkarze walczyli na noże

Nawet przegrywając ten pierwszy poważny mecz turnieju czuliśmy więc spokój pewni, że w razie niekorzystnego rozwoju wypadków są wśród zmienników ludzie zdolni do błyskawicznego odwrócenia losów meczu, a tym z pierwszego planu nie przystoi przecież grać poniżej poziomu dłużej niż przez jednego seta. Kolejną partię wygraliśmy więc już 25:15, bo ograniczyliśmy błędy, a rozstrzelali się działonowi: Leon oraz Kaczmarek.

Czytaj więcej

Nikola Grbić: Budujemy formę na mecze o medale

Grbić miał prawo do dodatkowych emocji, skoro w latach 2014-19 sam trenował przecież Serbów, a wcześniej - jako reprezentant Jugosławii - sięgał po olimpijskie medale. Polacy za jego kadencji mierzyli się z tym rywalem tylko dwukrotnie i bilans mieli remisowy: 3:0 z ubiegłorocznego Memoriału Wagnera oraz 0:3 z tegorocznej Ligi Narodów. Teraz spodziewaliśmy się, że nerwów może być znacznie więcej, co potwierdził trzeci set.

To była walka na noże, jakiej nasi siatkarze w tym turnieju jeszcze nie doświadczyli. Skończyły się serie punktów, nastała wymiana ciosów. Wygraliśmy 36:34, bo najpierw skutecznie zaatakował Aleksander Śliwka, a chwilę później Polacy postawili blok. Grbić przed turniejem zapowiadał „Rz”, że Polacy budują formę na mecze o medale, a Tomasz Fornal odważnie zapowiadał walkę o najcenniejszy kruszec, a chyba właśnie takimi setami wykuwa się przecież złoto.

Kto będzie rywalem reprezentacji Polski w półfinale mistrzostw Europy

Rytmem czwarta partia zbliżyła się do drugiej. Wyrównany był tylko początek seta, szybko postawiliśmy Serbów pod siatką. Wygraliśmy zasłużenie, bo wreszcie w grze drużyny funkcjonowały na wysokim poziomie wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła, a dowodem na zespołowy wysiłek jest wyrównana lista punktujących. Sukces zdobyczami wypracowali  Kaczmarek (18), Leon (18), Kochanowski (14), Śliwka (13), Huber (12) oraz Semeniuk (7).

Czytaj więcej

Wojciech Drzyzga: Tę drużynę stać na złoto mistrzostw Europy

Nasi siatkarze zmierzą się teraz ze Słoweńcami, czyli drużyną, która od lat jest dla nich koszmarem - zwłaszcza podczas mistrzostw Europy. Polaków eliminowali z tej imprezy za kadencji Stephane'a Antigi (2015) Ferdinando de Giorgiego (2017) oraz Vitala Heynena (2019, 2021), więc ich szyld może budzić wśród biało-czerwonych uzasadnioną grozę. Grbić pokonał Słoweńców dwukrotnie, ale jedynie w Lidze Narodów. Teraz stawka będzie znacznie wyższa.

Pierwszy set meczu w Bari był królestwem beztroski, skoro oba zespoły punkty zdobywały seriami. Widzieliśmy na liczniku 1:5, 9:13 oraz 19:19. Wzloty mieszały się z niedokładnościami, dobrej grze środkowych towarzyszyła nieskuteczność Łukasza Kaczmarka i Wilfredo Leona. Ten ostatni seta zakończył dwoma błędami potwierdzając, że ostatnimi czasy bardziej przypomina Ziemianina niż prawdopodobnie najbardziej utalentowanego siatkarza globu.

Polacy chyba potrzebowali takiego policzka na otrzeźwienie. To był przecież tak naprawdę pierwszy poważniejszy sprawdzian dla naszej drużyny, choć turniej trwa już ponad tydzień. Rozdmuchanie mistrzostw kontynentu do 24 drużyn sprawiło, że faza grupowa było dla najlepszych jedynie rozgrzewką - Polacy i Słoweńcy oddali rywalom tylko po secie, Włosi partie przegrali dwie. Spacerem o umiarkowanym tempie była także dla faworytów 1/8 finału.

Pozostało 83% artykułu
Siatkówka
ME siatkarzy. Tomasz Fornal: Naszym celem jest złoto
Siatkówka
Nikola Grbić: Budujemy formę na mecze o medale
Siatkówka
ME siatkarek: Półfinał nie dla Polski
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan