Przed rozpoczęciem spotkania można było mieć nadzieję, że chociaż przeciwnik jest silny, to jednak Polki zdołają sprawić niespodziankę. O wszystkim miał zadecydować jeden mecz, dyspozycja dnia i może forma życiowa którejś z zawodniczek. To były raczej argumenty ze sportowej metafizyki, bo analiza potencjału wskazywała na przewagę zespołu Turcji. Ebrar Karakurt, Melissa Vargas, czy Hande Baladin to zawodniczki o świetnych umiejętnościach, doświadczone i do tego zgrane. Prawie cała reprezentacja Turcji gra i trenuje na co dzień w kilku klubach ze Stambułu czy Ankary. Razem kończą sezon i przyjeżdżają na zgrupowanie. Są przekonane o własnej sile.
Polki, po latach posuchy, dopiero dobijają do światowej czołówki. Po udanych mistrzostwach świata i świetnej Lidze Narodów liczyły na podtrzymanie passy w mistrzostwach Europy. Chyba dały z siebie wszystko, po prostu na więcej w tym momencie nie było ich stać.
Czytaj więcej
Reprezentację Polski czeka trudne wyzwanie. Turcja jest od lat potęgą w żeńskiej siatkówce, a teraz stoi nam na drodze do strefy medalowej.
Mecz rozpoczęły niesamowicie skoncentrowane. Dobrze serwowały, czym sprawiały problemy nawet Karakurt. Prowadziły, budowały przewagę, ale nie potrafiły jej utrzymać. Kiedy set zbliżał się do końca i na zagrywkę weszła Vargas, przewaga stopniała. W pewnym momencie było już 16:12 dla Polski, a za chwilę zrobiło się 20:17 dla rywalek. Polki zerwały się jeszcze raz, doprowadziły do wyniku 21:20, ale odwrócić losów seta nie dały rady.
W drugiej partii można było mieć nadzieję, że Polki zatrzymają rywalki blokiem. Bardzo szybko dwa razy zatrzymana została Vargas i raz Baladin. Niestety, tym samym odpowiedziały rywalki. Polki miały olbrzymie problemy z przyjęciem zagrywki (zero procent tzw. perfekcyjnego przyjęcia), co utrudniało sprawę rozgrywającej Joannie Wołosz. Skrzydłowe często musiały atakować z wysokiej piłki i nie zdobywały punktów. Mimo to Polki wyszły na prowadzenie i kiedy prowadziły 21:18 wydawało się, że tę partię jakoś wyszarpią. Wtedy znów coś w grze biało-czerwonych się zablokowało. To rywalki zdobyły sześć punktów z rzędu i miały piłkę setową.