Trzy mecze, trzy porażki. Taki był bilans czeskiego zespołu przed meczem z Islandią. Porażki 27:30 z Francją, 22:36 ze Szwecją i 24:27 z Egiptem sprawiły, że to Skandynawowie byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania.
Jednak zaraz po pierwszym gwizdku sędziów stało się coś niewytłumaczalnego i niespodziewanego. Już po ośmiu minutach Czesi prowadzili pięcioma bramkami (8:3). Byli wyjątkowo zmotywowani i waleczni. Z każdą minutą powiększali swoją przewagę. Rywale mogli jedynie patrzeć, jak reprezentacja Czech zdobywa kolejne gole. Czescy piłkarze schodzili na przerwę prowadząc 21:11.
W drugiej połowie Islandczycy próbowali ruszyć do ataku. Lecz ich starania nie przynosiły skutku. Nie potrafili zatrzymać Filipa Jichy (11 bramek), który rozgrywał chyba jeden z najlepszych meczów w karierze, ani znaleźć sposobu na pokonie bramkarza Petra Stochla (41 procent skuteczności). Ostatecznie Czesi wygrali 36:25. A Islandia, która już w czwartek miała zapewnić sobie awans do fazy pucharowej, o udział w 1/8 finału zagra z Egiptem.
W grupie D Niemcy zwyciężyli Argentynę 28:23 (13:14) i już tylko niespotykane nieszczęście może pozbawić ich awansu z pierwszego miejsca, ponieważ ich kolejnym przeciwnikiem będzie Arabia Saudyjska. Czyli zespół, który nie wygrał żadnego spotkania, stracił 129 goli, a zdobył jedynie 68. Saudyjczycy zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
O tym, kto awansuje z czwartego miejsca do kolejnej fazy zdecyduje spotkanie Rosja - Argentyna. W czwartek Rosjanie przegrali z Duńczykami 28:31 (8:16). Pewne udziału w 1/8 finału są już Niemcy, Dania i Polska.