Cracovia wreszcie ukarana

Pięć punktów ujemnych w przyszłym sezonie i milion złotych kary dla Cracovii za stare grzechy korupcyjne.

Aktualizacja: 27.07.2020 19:38 Publikacja: 27.07.2020 19:28

Janusz Filipiak – prezes i właściciel Cracovii może śmiało powiedzieć, że Komisja Dyscypilnarna PZPN

Janusz Filipiak – prezes i właściciel Cracovii może śmiało powiedzieć, że Komisja Dyscypilnarna PZPN nie kazała mu drogo zapłacić za korupcyjne grzechy klubu

Foto: materiały prasowe

Ostatnia nierozliczona sprawa w największej aferze w polskim futbolu dotyczyła sezonu 2003/2004, gdy Cracovia grała w drugiej lidze. Janusz Filipiak nie był jeszcze wówczas prezesem klubu (był współwłaścicielem), ale odgrywał już w nim znacząca rolę.

Drużyna zajęła wówczas trzecie miejsce, wygrała baraż z Górnikiem Polkowice (dwa zwycięstwa po 4:0) i po 20 latach wróciła do Ekstraklasy. Kiedy polską piłką wstrząsnął korupcyjny skandal, okazało się, że Cracovia jest w gronie zamieszanych klubów, a awans zawdzięcza działalności dwóch osób.

W ustawianiu meczów i przekazywaniu łapówek pośredniczyć miał Jacek P., były międzynarodowy sędzia i obserwator PZPN, właściciel firmy ochroniarskiej, która pracowała przy meczach w Krakowie.

Pomagać miał mu Rafał R., były członek rady nadzorczej Cracovii. Obaj nie przyznali się do winy, w styczniu zostali skazani nieprawomocnym wyrokiem. Pierwszy na dwa lata i osiem miesięcy pozbawienia wolności, drugi – na rok w zawieszeniu na trzy lata.

Według prokuratury Jacek P. złożył propozycje korupcyjne dotyczące 18 z 30 meczów Cracovii (Rafał R. pomagał mu przy dwóch). Nie wszystkie zakończyły się jej zwycięstwem. Dwa z nich zremisowała, dwa przegrała. Śledczym nie udało się ustalić, skąd pochodziły pieniądze na łapówki.

Milion złotych to najwyższa grzywna nałożona na klub w związku z aferą korupcyjną, ale krakowianie tylko za pokonanie w piątek Lechii w finale Pucharu Polski zarobili ponad 6 mln zł. PZPN domagał się 15 punktów ujemnych, ale Cracovia postanowiła dobrowolnie poddać się karze, przystała na pięć punktów i właśnie z taką stratą do reszty stawki zacznie nowe rozgrywki (start 22 sierpnia, a jej pierwszym rywalem będzie Pogoń Szczecin).

Trudno mówić o surowej karze, biorąc pod uwagę, że w przyszłym sezonie w związku z reformą i powiększeniem ligi do 18 zespołów z ligą pożegna się tylko jedna drużyna. Trudno też jednak winić obecne władze, trenera i piłkarzy za grzechy poprzedników.

Gdyby sprawą Cracovii zajmowano się wcześniej, pewnie podzieliłaby los Korony Kielce, Arki Gdynia, Widzewa Łódź czy Zagłębia Lubin i nie uniknęłaby degradacji. Teraz taka kara od początku nie wchodziła w grę, bo usunięto ją z katalogu po 1 lipca 2009 roku. Na Nadzwyczajnym Zgromadzeniu PZPN delegaci zdecydowali jednogłośnie, że po tej dacie wystarczą punkty karne i grzywny.

Postawienie grubej kreski miało m.in. ograniczyć kłopoty, jakie powstawały w związku z ciągnącymi się procesami.

Ostatnia nierozliczona sprawa w największej aferze w polskim futbolu dotyczyła sezonu 2003/2004, gdy Cracovia grała w drugiej lidze. Janusz Filipiak nie był jeszcze wówczas prezesem klubu (był współwłaścicielem), ale odgrywał już w nim znacząca rolę.

Drużyna zajęła wówczas trzecie miejsce, wygrała baraż z Górnikiem Polkowice (dwa zwycięstwa po 4:0) i po 20 latach wróciła do Ekstraklasy. Kiedy polską piłką wstrząsnął korupcyjny skandal, okazało się, że Cracovia jest w gronie zamieszanych klubów, a awans zawdzięcza działalności dwóch osób.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
W Paryżu strzeliły korki od szampana. PSG znów mistrzem Francji
Piłka nożna
Rosyjskie miliony w Budapeszcie. Gazprom ma zostać sponsorem słynnego węgierskiego klubu
Piłka nożna
Nowy Kylian Mbappe pilnie poszukiwany. Lamine Yamal na celowniku Paris Saint-Germain
Piłka nożna
Wisła Kraków i rwący nurt pierwszej ligi. Droga do Ekstraklasy daleka
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?