Słabe derby Polski

Wisła – Legia 1:0. W meczu drużyn walczących o mistrzostwo Wisła była lepsza od Legii i dzięki zwycięstwu znacznie zwiększyła swoje szanse. Ale widowisko nie było pasjonujące

Aktualizacja: 11.05.2009 03:21 Publikacja: 11.05.2009 03:03

Wisła po meczu w Krakowie jest o pół kroku przed rywalami, ale do tytułu jeszcze daleka droga. Na zd

Wisła po meczu w Krakowie jest o pół kroku przed rywalami, ale do tytułu jeszcze daleka droga. Na zdjęciu Inaki Astiz (Legia, z lewej) i Paweł Brożek

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Ponad 15 tysięcy widzów przyszło na stadion Wisły, a byłoby jeszcze więcej, gdyby nie przebudowa i brak czwartej trybuny. Kiedy już nowy stadion powstanie, na takie mecze będzie przychodziło po 30 tysięcy ludzi.

Nazwanie pojedynku Wisły z Legią „derbami Polski” to nie tylko poprawianie sobie samopoczucia porównaniem z „derbami Europy” w Madrycie lub Barcelonie. Nie ma w Polsce innych drużyn o stuletniej tradycji, a i miejsce jest szczególne, obok parku Jordana, gdzie nasz futbol się zaczął.

Obydwie drużyny zagrały prawie w najsilniejszych składach. Wisła tylko bez Marcina Baszczyńskiego. Legia bez Jakuba Rzeźniczaka.

– Dobrze wiemy, że Legia zagra z nami inaczej niż z ŁKS czy Ruchem – mówił rzecznik Wisły Adrian Ochalik, prowadzący w Radiu Biała Gwiazda ze studia na stadionie godzinną audycję przed meczem. – To jest przeciwnik trudny jak mało który. Nikt w Krakowie nie ma co do tego wątpliwości. Jan Urban wyrażał się w podobnym tonie o Wiśle.

Nic dziwnego, że żadna z drużyn nie rzuciła się od początku do ataku. Częściej atakowała Wisła, ale strzał Patryka Maleckiego z wolnego odbił Jan Mucha, a po strzale Rafała Boguskiego piłka przeleciała nad poprzeczką. Jedyna groźniejsza akcja Legii została zmarnowana – Tomasz Kiełbowicz i Roger nie zakończyli jej strzałami. Więcej ruchu było przy ławkach, gdzie Jan Urban rozkładał ręce po nieudanych akcjach swoich piłkarzy, a Maciej Skorża kontestował decyzje sędziego, pokazując, że już dawno przestał być spokojnym trenerem, jakiego znaliśmy z Amiki.

Wisła powinna prowadzić od 30. minuty. Paweł Brożek stał na pozycji spalonej, ale otrzymał podanie od Macieja Rybusa, więc spalonego być nie mogło, ale nim się zorientował, już mu obrońca wybił piłkę. Brożek sprzed kontuzji pewnie by ten prezent wykorzystał. Pięć minut później Mucha wybił na rzut rożny strzał Marka Zieńczuka.

Ataki Wisły były coraz groźniejsze, a błędy obrońców Legii coraz poważniejsze. Musiało to się źle dla warszawian skończyć. W 35. minucie wiślacy przeprowadzili akcję z lewej strony, tak wyprowadzając w pole obrońców, że Marcelo znalazł się sam na sam z Muchą. Nie mógł w tej sytuacji nie strzelić bramki. Środkowy obrońca Wisły zawędrował aż tutaj, a legioniści nawet go nie zauważyli.

Szacunek dla Legii, o którym wspominali Adrian Ochalik i Maciej Skorża, nie dotyczył kibiców. Rzadko się zdarza, żeby cały stadion skandował wulgarne hasła przeciw drużynie gości, z prośbą do piłkarzy o „dobicie warszawskiej k...” włącznie. Apelował o powściągliwość spiker, ale nikt go nie słuchał.

Zmiany dokonane przez Urbana w przerwie i później początkowo niewiele dały. Ale w miarę upływu czasu Wisła grała mniej ofensywnie i wtedy legioniści zaczęli wreszcie przeprowadzać prawdziwe akcje. Wyrównać powinien Takesure Chinyama, jednak po świetnym podaniu Rogera nie trafił w bramkę. Potem w innych sytuacjach nie trafiał w piłkę, a strzał Macieja Iwańskiego został zablokowany. Miroslav Radović w pierwszej minucie pobytu na boisku nie zdążył do piłki, będąc pięć metrów od bramki. Dopiero teraz było co oglądać.

Legia nie zagrała dużo lepiej niż w ostatnich meczach i w takiej formie nie ma dużych szans na pierwsze miejsce. Zwycięstwo Wisły sprawia, że walka o tytuł może trwać do ostatniej kolejki. W Krakowie liczą na wielkie dni. Pierwszy z nich ma nadejść już 13 maja, kiedy UEFA ogłosi, że Kraków będzie jednym z tych polskich miast, w których odbędą się mistrzostwa Europy.

[ramka][b]Mówią trenerzy

Jan Urban Legia[/b]

Tylko początek pierwszej połowy wyglądał tak, jak sobie założyliśmy, bo wiedzieliśmy, jak Wisła gra. Naszym problemem nie jest słaba forma Rogera, tylko skuteczność. Umiemy stworzyć sytuacje, a nie potrafimy ich wykorzystać. Tylko Chinyama strzela, a jak nie on, to już nie ma kto. Zasłużyliśmy jednak chociaż na remis. Nie miałem zbyt dużych możliwości, żeby ustawić defensywę inaczej. Inaki Descarga dość długo nie grał i to było widać. Mnie się ten mecz podobał. Myślę, że kolejność w czołówce ligi rozstrzygnie się w 29. kolejce. Na razie karty rozdaje Wisła.

[b]Maciej Skorża Wisła[/b]

Wygraliśmy niezwykle istotny mecz. Ile nas to kosztowało zdrowia, to wszyscy widzieli. Chcieliśmy zagrać efektowniej, ale to się nie udało. Myślałem, że w pierwszej połowie zdołamy osiągnąć większą przewagę i strzelić więcej, ale Legia bardzo dobrze się broniła. Ceną zwycięstwa są trzy poważne kontuzje zawodników, przede wszystkim Rafała Boguskiego. Jest podejrzenie, że złamał kość strzałkową. Radek Sobolewski ma kontuzję mięśnia czworogłowego, a Marcelo dwugłowego. Czekam z niepokojem na diagnozy lekarzy.

[i]—notował s.t.s.[/i] [/ramka]

[ramka][b]Tabela[/b]

1. Wisła Kraków 27 55 43-19 16 7 4

2. Lech Poznań 27 54 45-19 15 9 3

3. Legia Warszawa 27 54 44-14 16 6 5

4. Polonia Warszawa 27 50 35-18 14 8 5

5. GKS Bełchatów 27 50 37-26 16 2 9

6. Śląsk Wrocław 27 41 38-31 10 11 6

7. ŁKS Łódź 27 32 25-37 9 5 13

8. Odra Wodzisław 27 32 22-34 8 8 11

9. Polonia Bytom 27 32 28-41 9 5 13

10. Jagiellonia Białystok 27 31 26-30 8 7 12

11. Piast Gliwice 27 30 14-23 8 6 13

12. Lechia Gdańsk 27 29 26-39 8 5 14

13. Ruch Chorzów 27 28 17-27 7 7 13

14. Arka Gdynia 27 26 22-33 6 8 12

15. Cracovia 27 25 21-38 6 7 14

16. Górnik Zabrze 27 25 18-32 6 7 14

Kolejno: mecze rozegrane, punkty, bramki zdobyte i stracone, zwycięstwa, remisy, porażki.

Strzelcy

17 – Takesure Chinyama (Legia)

16 – Paweł Brożek (Wisła) 13 – Robert Lewandowski (Lech)

10 – Dawid Nowak (Bełchatów), Dariusz Pawlusiński (Cracovia)

9 – Rafał Boguski (Wisła), Filip Ivanovski (Polonia W.), Semir Stilić (Lech)

8 – Tomasz Szewczuk (Śląsk)

7 – Grzegorz Podstawek (Polonia B.)[/ramka]

Ponad 15 tysięcy widzów przyszło na stadion Wisły, a byłoby jeszcze więcej, gdyby nie przebudowa i brak czwartej trybuny. Kiedy już nowy stadion powstanie, na takie mecze będzie przychodziło po 30 tysięcy ludzi.

Nazwanie pojedynku Wisły z Legią „derbami Polski” to nie tylko poprawianie sobie samopoczucia porównaniem z „derbami Europy” w Madrycie lub Barcelonie. Nie ma w Polsce innych drużyn o stuletniej tradycji, a i miejsce jest szczególne, obok parku Jordana, gdzie nasz futbol się zaczął.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?