Reklama
Rozwiń

Jedni pieniędzmi, inni – sposobem

Ekstraklasa: Rozgrywki w zimie zamarzły. Topniejący śnieg odsłonił słabość gwiazd i stadiony w budowie

Aktualizacja: 24.02.2010 21:04 Publikacja: 24.02.2010 21:00

Jedni pieniędzmi, inni – sposobem

Foto: Fotorzepa

W piątek rusza liga, która wygląda jak rozgrywki na przeczekanie. Stadionów nie ma, ale już widać maszty nowych, gwiazd nie ma, ale powstają szkółki piłkarskie, nie ma też pieniędzy na transfery. Tu lepiej może być dopiero wówczas, gdy na nowych stadionach zasiądzie po 35 tysięcy kibiców.

Z wielkiej trójki, która ma walczyć o mistrzostwo, znaczącego wzmocnienia dokonał tylko Lech Poznań. Za 430 tysięcy euro kupił białoruskiego rozgrywającego Siergieja Kriwca z BATE Borysow. BATE grało w Lidze Mistrzów i Lidze Europejskiej, Kriwiec strzelił gola samemu Juventusowi i w jego klubie niektórzy dziwią się, dlaczego nie poczekał na poważniejszą ofertę niż z polskiej ekstraklasy.

[srodtytul]Nie na Ligę Mistrzów [/srodtytul]

Na prezentacji drużyny w Poznaniu prezes Andrzej Kadziński nie obiecał mistrzostwa, ale sam siebie pytał, jak z takim składem nie wygrać ligi. Nie odeszli przecież Semir Stilić i Robert Lewandowski, mimo że dostali ciekawe oferty.

Lech w tabeli jest jednak dopiero trzeci, ma osiem punktów straty do prowadzącej Wisły, a w Polsce po najdłuższej w Europie zimowej przerwie zaczyna się najkrótsza wiosna. – To wyzwanie dla trenerów, którzy muszą się uczyć na żywym organizmie. Nikt nie ma gotowej metody na przygotowanie drużyny, która w nieco ponad dwa miesiące ma do rozegrania tylko 13 spotkań. W Polsce okresy przygotowań są dłuższe od rozgrywek – mówi Rafał Ulatowski, trener GKS Bełchatów.

GKS jest ofiarą zmian prawa, które teraz stanowi, że spółki Skarbu Państwa nie mogą być właścicielami klubów sportowych, a chętnych do kupna nie ma. Drużyna się nie wzmocniła, kilku piłkarzy, jak reprezentant Hondurasu Carlos Costly, odeszło.

Woda spokojna była także w Wiśle i Legii. Oba kluby w dwóch poprzednich sezonach zajmowały dwa pierwsze miejsca i do rywalizacji w Polsce nie potrzebują specjalnych wzmocnień. To, że nie wydają pieniędzy, świadczy jednak, że nie myślą poważnie o Lidze Mistrzów. Wisła uparcie szuka bramkarza, który byłby alternatywą dla bardzo niepewnego Mariusza Pawełka. Legia pokazała, jak nie zarobić na jednym z najlepiej oszlifowanych diamentów. Umowy z Janem Muchą nie przedłużono, gdy była na to pora, i Słowak podpisał kontrakt z Evertonem. Odejdzie w lipcu, a Legia nie zarobi nawet grosza.

Wisła jesienią regularnie zawodziła w prestiżowych momentach. Porażki z Lechem, Legią, Cracovią i Levadią w kwalifikacjach Ligi Mistrzów sprawiły, że w pewnym momencie Skorża wisiał na włosku. Drużynę z Krakowa wzmocnili teraz tylko Senegalczyk Issa Ba i wracający z Tereka Grozny Brazylijczyk Cleber, ale na Wisłę można będzie stawiać śmiało dopiero wówczas, gdy na dobre wyzdrowieją jej gwiazdy – Łukasz Garguła, Rafał Boguski, Paweł Brożek czy Radosław Sobolewski. Ostatnio wszyscy leczyli kontuzje.

[srodtytul] Chińczyk od Aleksa [/srodtytul]

Na dziesięć zimowych sparingów Legia wygrała tylko trzy, a najwięcej goli strzelił testowany Dong Fangzhou. Jan Urban wcale nie był nim zachwycony, ale podpisano z Chińczykiem kontrakt na półtora roku, bo atak Legii bez kontuzjowanego Takesure'a Chinyamy prawie nie istniał.

Dong sześć lat temu kupiony został do Manchesteru United, ale kiedy po trzech latach oczekiwania na zgodę na pracę i wypożyczeniu do Royalu Antwerpia zadebiutował w klubie z Old Trafford, szybko zorientowano się, że to za wysokie progi. Alex Ferguson bez żalu puścił go do Chin, gdzie przez dwa sezony nie strzelił nawet jednego gola. Legię wzmocnił także wracający po zawieszeniu za doping Jakub Wawrzyniak.

Szefowie klubu z Łazienkowskiej do portfela nawet nie zajrzeli, natomiast właściciel Polonii Warszawa Józef Wojciechowski musiał chyba pójść do banku, bo takie sumy nawet jemu nie mieszczą się w kieszeni. Wydał blisko 400 tysięcy euro na Janusza Gancarczyka ze Śląska Wrocław, Tomasza Brzyskiego z Ruchu Chorzów i Chilijczyka Cesara Crotesa. Wypożyczył też Andreu – Hiszpana ze Sportingu Lizbona, który od razu wszedł do czołówki najlepiej zarabiających piłkarzy ekstraklasy.

Polonia wspomagana jest pieniędzmi, Odra Wodzisław radzi sobie sposobem. Ostatnia drużyna w tabeli sprowadziła za darmo zawodników otrzaskanych w bojach na tyle, by wierzyli w utrzymanie klubu z Wodzisławia wśród najlepszych. Arkadiusz Onyszko, Mauro Cantoro czy Brasilia mają spowodować, że chodzić na Odrę będzie modnie. Godne premie dostaną za wykonanie zadania.

W ostatniej chwili PZPN wyraził zgodę, by Cracovia i Wisła mecze u siebie rozgrywały na stadionie Hutnika Nowa Huta, a Arka – na sztucznej nawierzchni Narodowego Stadionu Rugby. Obiekt ten ma jedną trybunę, na której zostaną ustawione kamery. Żeby w transmisji nie było widać parkingu i kibiców przy płocie, boisko otoczono wysokimi banerami z narysowanym tłumem.

[srodtytul] Jest kamera [/srodtytul]

Polski kibic na razie dostanie właśnie taki produkt zastępczy. Nowe stadiony buduje się jednak niemal wszędzie, co może sprawić, że za dwa lata liga gospodarzy Euro nie będzie już tak zaściankowa. Wczoraj Canal+, telewizja transmitująca ligę na poziomie wyższym niż na to zasługuje, pochwaliła się, że ma już "Spidercama", czyli kamerę, którą umieszcza się na specjalnych linach nad boiskiem. Na razie nie ma jednak gdzie jej zainstalować.

Canal+ pokazywać będzie na żywo trzy mecze w kolejce, pozostałe pokaże stacja Orange Sport. Skróty wszystkich meczów w magazynie "Szybka Piłka" w TVP.

W piątek rusza liga, która wygląda jak rozgrywki na przeczekanie. Stadionów nie ma, ale już widać maszty nowych, gwiazd nie ma, ale powstają szkółki piłkarskie, nie ma też pieniędzy na transfery. Tu lepiej może być dopiero wówczas, gdy na nowych stadionach zasiądzie po 35 tysięcy kibiców.

Z wielkiej trójki, która ma walczyć o mistrzostwo, znaczącego wzmocnienia dokonał tylko Lech Poznań. Za 430 tysięcy euro kupił białoruskiego rozgrywającego Siergieja Kriwca z BATE Borysow. BATE grało w Lidze Mistrzów i Lidze Europejskiej, Kriwiec strzelił gola samemu Juventusowi i w jego klubie niektórzy dziwią się, dlaczego nie poczekał na poważniejszą ofertę niż z polskiej ekstraklasy.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku