Ostatni raz w drużynie narodowej zagrał w czerwcu 2011 roku, w meczu eliminacji mistrzostw Europy ze Szwajcarią. Na Euro 2012 nie pojechał, bo Roy Hodgson bał się, że wraz z Johnem Terry'm i Ashleyem Cole'em rozsadzi mu zespół.

Cała trójka nie darzy się sympatią od czasu słynnej afery rasistowskiej. Terry za nazwanie młodszego brata Rio, Antona, „p... czarną p..." musiał się tłumaczyć w lipcu przed sądem. Cole kolegę z Chelsea bronił. Skutecznie, bo Terry z zarzutów oczyszczony został. To tylko dolało oliwy do ognia.

Rio na rasizm jest wyczulony, ale sam uderzyć również potrafi. Wściekły na Cole'a, zaśmiał się na Twitterze z komentarza jednego z internautów, który czarnoskórego obrońcę Chelsea porównał do „loda w polewie czekoladowej": tylko z zewnątrz czarnego, a w środku białego. Został ukarany finansowo. W ubiegłym roku odmówił założenia koszulki „Kick it out", bo uważał, że organizacja walcząca z nietolerancją na stadionach nie robi wystarczająco dużo, by eliminować z nich niepożądane zachowania. W swojej książce opisał incydent z czasów gry w angielskiej młodzieżówce. Nie zdradził, kto wyzywał jego kolegę od „czarnuchów", bo nie miał dowodów, ale zapewnił, że nazwisko wszystkich by zszokowało. Tak bardzo angażował się w zwalczanie rasizmu, że pojawiły się nawet informacje, że chce założyć własną organizację: Federację Czarnoskórych Piłkarzy.

Triumfował, kiedy angielska federacja zdyskwalifikowała Terry'ego na cztery mecze. Obrońca Chelsea postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę, a Cole władze FA nazwał „bandą c..". Początek eliminacji mistrzostw świata 2014 34-letni Ferdinand obejrzał jednak w telewizji. Hodgson twierdził, że jest już za stary, tymi uwagami dzielił się z podróżującymi metrem ludźmi. Ale gdy kontuzje wyeliminowały kilku zawodników, zmienił zdanie i sobie o nim przypomniał. Wrażenie na selekcjonerze zrobiły też chyba jego ostatnie występy w United. – Takich piłkarzy jak Rio nie powołuje się po to, by siedzieli na ławce. Jeśli wciąż będzie grał tak jak teraz, nie widzę powodu, dlaczego nie miałby pojechać do Brazylii na mundial – przyznał Hodgson.

Selekcjoner powołanie na wyjazdowe mecze eliminacji mundialu 2014 z San Marino (22 marca) i Czarnogórą (cztery dni później) wysłał także Cole'owi. Ale żadnych konfliktów się nie obawia. – Mówimy o dwóch bardzo doświadczonych zawodnikach, którzy byli kiedyś przyjaciółmi, i o drużynie narodowej. Byłbym zawiedziony, gdyby zaczęli się kłócić. Ale jeśli pojawią się jakieś problemy, postaram się sobie z nimi poradzić – tłumaczy Hodgson. I dodaje, że chciałby, żeby między nimi raz na zawsze zapanowała zgoda. Pierwsza tura pokojowych rozmów być może już w poniedziałek.