Można narzekać na przesyt futbolem. Można powtarzać, że wszystko już było, że co roku ci sami grają z tymi samymi, że europejski futbol potrzebuje reformy. Bogaci stają się jeszcze bogatsi, a biedni są coraz dalej od finansowej ziemi obiecanej. Można psioczyć, snobować się na nieoglądanie Ligi Mistrzów, a w towarzystwie błyszczeć anegdotkami o rozgrywkach na Islandii czy Wyspach Owczych.
Gdy jednak Champions League wkracza w fazę pucharową, każdy kibic o magicznej godzinie 20:45 zasiada we wtorek i środę przed telewizorem i czeka, aż usłyszy doskonale mu znane pierwsze takty hymnu koronacyjnego „Ksiądz Zadok" skomponowanego przez Georga Friedricha Haendla, który z nowym tekstem i unowocześnioną przez Tony'ego Brittena aranżacją w 1992 roku stał się hymnem Ligi Mistrzów. Bo to Champions League gwarantuje futbol na najwyższym poziomie.