Szchtar z Beyernem zagrają we Lwowie

Jutro pierwsze mecze 1/8 finału. Bayern Monachium zagra z Szachtarem Donieck we Lwowie.

Aktualizacja: 15.02.2015 21:43 Publikacja: 15.02.2015 20:12

Leo Messi znowu gra jak za najlepszych lat

Leo Messi znowu gra jak za najlepszych lat

Foto: AFP

Można narzekać na przesyt futbolem. Można powtarzać, że wszystko już było, że co roku ci sami grają z tymi samymi, że europejski futbol potrzebuje reformy. Bogaci stają się jeszcze bogatsi, a biedni są coraz dalej od finansowej ziemi obiecanej. Można psioczyć, snobować się na nieoglądanie Ligi Mistrzów, a w towarzystwie błyszczeć anegdotkami o rozgrywkach na Islandii czy Wyspach Owczych.

Gdy jednak Champions League wkracza w fazę pucharową, każdy kibic o magicznej godzinie 20:45 zasiada we wtorek i środę przed telewizorem i czeka, aż usłyszy doskonale mu znane pierwsze takty hymnu koronacyjnego „Ksiądz Zadok" skomponowanego przez Georga Friedricha Haendla, który z nowym tekstem i unowocześnioną przez Tony'ego Brittena aranżacją w 1992 roku stał się hymnem Ligi Mistrzów. Bo to Champions League gwarantuje futbol na najwyższym poziomie.

Chelsea Londyn – Paris SG, Schalke 04 – Real Madryt, Manchester City – Barcelona – wszystkie te mecze oglądaliśmy już w poprzednim sezonie. Dwa ostatnie na tym samym etapie rozgrywek (1/8 finału), pierwszy w minionym roku przypadł na ćwierćfinały. Co jednak z tego, skoro obsesja Jose Mourinho na punkcie Ligi Mistrzów nie osłabła, a Zlatan Ibrahimović obsesję ma porównywalną? Starcie dwóch najbardziej kontrowersyjnych charakterów europejskiego futbolu, zawsze wzbudzi emocje – nieważne ile razy w roku będą serwować powtórki.

Marzenie każdej matki

Manchester City wciąż w Europie nie przypomina klubu, który zdominował najsilniejszą ligę świata – angielską. Zawodnicy Manuela Pellegriniego potrafią w pucharach przegrać u siebie z CSKA Moskwa, by tydzień później pokonać zespół, o którym wszyscy już zdążyli powiedzieć i napisać, że wyznacza nowe trendy w futbolu – Bayern Monachium. I chociaż w poprzednim sezonie Barcelona nie pozostawiła żadnych wątpliwości, pokonując zespół szejków w dwumeczu 4:1, to i tak oczy wszystkich 24 lutego zwrócą się na City of Manchester Stadium.

Gdy media rozpisywały się w grudniu o konflikcie na linii Leo Messi – trener Luis Enrique, właściwie jedyny klub, który wymieniany był w kontekście ewentualnego odejścia argentyńskiego półboga z Barcy, to było City.

Konflikt miał ostatecznie zakończyć erę Guardioli w Barcelonie. Messi – wymarzony kandydat każdej matki na zięcia – miał zbytnio pokazywać rogi i rozstawiać po kątach nie tylko rywali z murawy, ale także zarząd i własnego trenera. Luis Enrique miał się pożegnać ze stolicą Katalonii,  a ci sami dziennikarze, którzy witali go w glorii i chwale zbawcy jako kontynuatora myśli Guardioli, pisali kolejne teksty oparte na anonimowych donosach, że gorszego szkoleniowca w Barcelonie nie było od dziesięcioleci.

Messiego już niemal widziano w błękitnej koszulce City, a Luisa Enrique na zasiłku dla bezrobotnych. Ale minęło kilka tygodni i Argentyńczyk jakby urażony tym, że przez ostatnie dwa lata wyżej od jego boskości ceniona była harówka Cristiano Ronaldo w dążeniu do doskonałości, znów rzuca świat na kolana.

Można więc na głównej scenie kolejny raz wystawiać odcinek ulubionego serialu kibiców – czy futbol napędzany arabskimi petrodolarami ma szansę w starciu z dzieciakami La Masii. Czy mistrzów lepiej kupić, czy jednak wychować.

Najmniej emocji z zeszłorocznych powtórek towarzyszy z pewnością dwumeczowi Schalke – Real. Rywale walczą bowiem w innych kategoriach wagowych, co udowodnili w minionej edycji. Real w drodze po wymarzony dziesiąty puchar, nie miał litości dla Niemców. Już w pierwszym spotkaniu w Gelsenkirchen zawodnik wagi ciężkiej zmasakrował pretendenta z wagi piórkowej aż 6:1. Po dwa gole zdobyli Ronaldo, Gareth Bale i Karim Benzema, a honorowy gol dla Schalke padł dopiero w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, gdy zawodnicy Królewskich już w głowach układali sobie wypowiedzi dla dziennikarzy. W rewanżu rezerwy Realu uzupełnione Ronaldo dorzuciły zwycięstwo 3:1 i tym samym wynik dwumeczu brzmiał 9:2. I chociaż obrońcy tytułu ewidentnie złapali zadyszkę w tym roku (czego najlepszym przykładem była derbowa porażka z finalistą zeszłorocznej LM, Atletico aż 0:4), to Schalke szanse na sprawienie niespodzianki ma mniej niż nikłe.

Heavy metal Kloppa

Faworytem bukmacherów do końcowego zwycięstwa w Lidze Mistrzów jest Bayern Monachium. Zespół prowadzony przez Pepa Guardiolę w 1/8 finału trafił na Szachtar Donieck i jeśli hiszpański trener nie postanowi skorzystać z okazji i przetestować kolejnego kosmicznego rozwiązania (wszyscy czekają aż faktycznie któregoś dnia wystawi bramkarza Manuela Neuera w środku pomocy), to Ukraińcy mogą już powoli żegnać się z pucharami. Ten mecz odbędzie się we Lwowie, bo w Doniecku wojna.

Z polskiego punktu widzenia najciekawsza para to Borussia Dortmund – Juventus Turyn. Przez cały sezon w Bundeslidze Borussię trawi ciężki wirus pętający piłkarzom nogi, ale w LM wicemistrz Niemiec szedł od zwycięstwa do zwycięstwa. I chociaż według bukmacherów to zespół z Turynu jest faworytem do awansu, można się spodziewać, że heavy metal Juergena Kloppa znów zabrzmi głośno.

PARY 1/8 FINAŁU LIGI MISTRZÓW

PSG – Chelsea 17 lutego, rewanż 11 marca

Szachtar – Bayern 17 lutego, 11 marca

Schalke – Real 18 lutego, 10 marca

Basel – Porto 18 lutego, 10 marca

Manchester City – Barcelona 24 lutego, 18 marca

Juventus – Borussia 24 lutego, 18 marca

Bayer – Atletico 25 lutego, 17 marca

Arsenal – Monaco 25 lutego, 17 marca

Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona z piekła do nieba i z powrotem, Inter pierwszym finalistą
Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Piłka nożna
Najszczęśliwszy człowiek na murawie. Harry Kane doczekał się trofeum
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku