Kiedy na początku sierpnia Chelsea przegrała mecz o Tarczę Wspólnoty z Arsenalem, Mourinho wyrzucił swój medal w trybuny Wembley. – Najlepszy zespół przegrał, najbardziej defensywny wygrał – stwierdził na konferencji. Ta porażka, pierwsza z klubem prowadzonym przez Wengera, siedzi w nim jak zadra. To sprawa honorowa, bo obaj panowie za sobą nie przepadają.
Historia ich konfliktu jest niemal tak długa jak kariera Petra Cecha w Chelsea. Latem, po ponad dekadzie, czeski bramkarz przeszedł do Arsenalu. I nie ukrywa, że trudno przyzwyczaić się mu do nowej roli. – Nigdy nie grałem na Stamford Bridge w drużynie gości, to dla mnie całkiem nowe doświadczenie – przyznaje Cech, ale od razu zapewnia, że sentymenty wraz z pierwszym gwizdkiem odłoży na bok. Środową porażkę z Dinamo Zagrzeb (1:2) w Lidze Mistrzów oglądał z ławki rezerwowych, w sobotę powinien jednak zmienić w bramce Davida Ospinę, bo Premiership to jego królestwo. W pięciu meczach puścił tylko trzy gole, a Arsenal z 10 punktami zajmuje czwarte miejsce w tabeli.
Broniąca tytułu Chelsea też jest czwarta, ale od końca. W przypadku przegranej w derbach może spaść nawet na samo dno. – Zapomniałem już, jak dobrze smakują zwycięstwa – powiedział Mourinho po wysokiej wygranej z Maccabi Tel Awiw (4:0) w LM. Humory psują nieco kontuzje Pedro i Williana. W sobotnim spotkaniu na pewno ich zabraknie.
W bramce Swansea nie zabraknie natomiast Łukasza Fabiańskiego. Do Walii przyjeżdża Everton, który przed tygodniem pokonał właśnie Chelsea (3:1). Wieczorem Manchester City – jedyny zespół ligi angielskiej, który nie stracił jeszcze punktu ani gola – zmierzy się z West Hamem, niezwyciężonym na wyjeździe.
W Niemczech ciąg dalszy pasjonującego wyścigu Borussii z Bayernem. Cztery kolejki, cztery zwycięstwa – w Dortmundzie i Monachium sezon zaczął się pięknie. Bayern w sobotę jedzie do beniaminka z Darmstadt, Borussia dzień później zagra z Bayerem Leverkusen. W Serie A z polskiego punktu widzenia najciekawiej zapowiada się mecz Carpi – Fiorentina, czyli prawdopodobny pojedynek kolegów z reprezentacji: Kamila Wilczka i Jakuba Błaszczykowskiego.