Broniąca tytułu Chelsea wygrała dopiero drugi mecz w sezonie, ale trafienia Kurta Zoumy i Edena Hazarda zeszły na plan dalszy wobec zachowania Diego Costy.
– Dwa razy powinien opuścić boisko. Nie chciałbym być w skórze Mike'a Deana – denerwował się Arsene Wenger. Sędzia nie reagował, gdy tuż przed przerwą Brazylijczyk najpierw uderzył w twarz Laurenta Koscielnego, a potem powalił go na ziemię. Francuz na zaczepki nie odpowiedział, ale w obronę wziął go Gabriel Paulista i to on zapłacił najwyższą cenę za kłótnie.
– Zachował się nieodpowiedzialnie, ale nie rozumiem, dlaczego kary uniknął Costa. Za każdym razem prowokuje rywali i wykorzystuje naiwność sędziów – przypomina Wenger. – Dla mnie Costa zasłużył na tytuł zawodnika meczu. Był szybki, agresywny, odbierał piłki i o to chodziło – odpowiedział Jose Mourinho.
Zejście Paulisty okazało się przełomowym momentem spotkania, w drugiej połowie czerwoną kartkę dostał także Santi Cazorla (za faul) i Arsenal kończył derby w dziewięciu. – Niech Wenger przestanie wreszcie płakać po porażkach z Chelsea – dodał Mourinho. Przed meczem obaj panowie, choć z niesmakiem, podali sobie ręce, po ostatnim gwizdku Wenger od razu poszedł do szatni.
Liderem, mimo pierwszej porażki, pozostaje Manchester City. West Ham poradził sobie na wyjeździe i z Arsenalem, i z Liverpoolem, więc na boisko wicemistrza Anglii też wyszedł bez kompleksów. Po półgodzinie prowadził 2:0, gol Kevina de Bruyne'a niczego nie zmienił.