Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu

Arsenal rozbił Manchester City 5:1 i nie rezygnuje z walki o tytuł mistrza Anglii. Dla drużyny Pepa Guardioli zaczął się prawdopodobnie najtrudniejszy miesiąc w sezonie.

Publikacja: 02.02.2025 20:39

Arsenal rozbił Manchester City 5:1 i nie rezygnuje z walki o tytuł mistrza Anglii

Arsenal rozbił Manchester City 5:1 i nie rezygnuje z walki o tytuł mistrza Anglii

Foto: REUTERS/David Klein

To była egzekucja. Piłkarze z Londynu zagrali tak, jakby chcieli wyrównać rachunki krzywd z poprzednich sezonów, gdy City wybijali im z głowy marzenia o mistrzostwie.

W niedzielne popołudnie Arsenal prowadził już po dwóch minutach, gdy do bramki trafił Martin Odegaard. Na początku drugiej połowy wyrównał Erling Haaland, ale odpowiedź Kanonierów była błyskawiczna i miażdżąca. Strzelali kolejno Thomas Partey, 18-letni Myles Lewis-Skelly, Kai Havertz, a w doliczonym czasie wynik ustalił 17-letni Ethan Nwaneri.

„Ten mecz wymknął nam się spod kontroli”. Pep Guardiola po porażce z Arsenalem

- W ostatnich 25 minutach rozszarpali ich na strzępy - ocenił Gary Neville, były obrońca Manchesteru United, dziś ekspert Sky Sports. - Kiedy grają w ten sposób, trudno ich zatrzymać. Cieszmy się tym, takie występy nie zdarzają się często - dodał Thierry Henry, legendarny napastnik Arsenalu.

Czytaj więcej

Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski

City po raz czwarty w tym sezonie stracili więcej niż trzy gole w jednym spotkaniu. To najgorsze statystyki w karierze Guardioli.

- Ten mecz wymknął nam się spod kontroli. Końcówka to powód do zmartwień - przyznał trener City, a obrońca John Stones dodał, że nie potrafi wytłumaczyć tego, co się stało: - To, jak graliśmy w ostatnich 30 minutach, było nie do przyjęcia. Przepraszam kibiców, którzy przyjechali do Londynu.

Premier League. Jak wygląda sytuacja w tabeli po 24. kolejce?

Arsenal pozostaje w wyścigu o tytuł, do Liverpoolu traci sześć punktów, ale lider z Anfield ma jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania. City od Liverpoolu drżeli już przepaść (15 punktów). Nie będzie piątego mistrzostwa z rzędu, po czterech latach panowania trzeba będzie oddać miejsce na tronie. A to może nie być koniec rozczarowań.

Czytaj więcej

Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?

Kalendarz zawodnikom Guardioli nie sprzyja. W najbliższych tygodniach zagrają z Newcastle, Liverpoolem i Nottingham Forest, a w Lidze Mistrzów czeka ich dwumecz z Realem Madryt o awans do 1/8 finału. Może się więc okazać, że w lutym pogrzebią nie tylko szansę na obronę tytułu, ale także pożegnają się z Champions League.

To była egzekucja. Piłkarze z Londynu zagrali tak, jakby chcieli wyrównać rachunki krzywd z poprzednich sezonów, gdy City wybijali im z głowy marzenia o mistrzostwie.

W niedzielne popołudnie Arsenal prowadził już po dwóch minutach, gdy do bramki trafił Martin Odegaard. Na początku drugiej połowy wyrównał Erling Haaland, ale odpowiedź Kanonierów była błyskawiczna i miażdżąca. Strzelali kolejno Thomas Partey, 18-letni Myles Lewis-Skelly, Kai Havertz, a w doliczonym czasie wynik ustalił 17-letni Ethan Nwaneri.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Piłka nożna
Barcelona liderem w Hiszpanii. Robert Lewandowski ma już więcej goli niż w całym ubiegłym sezonie
Piłka nożna
"Faraon Manchesteru”. Czy Omar Marmoush uratuje City?
Piłka nożna
Bundesliga. Hit w Leverkusen na remis, Bayern krok bliżej odzyskania tytułu
Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok