Reklama
Rozwiń

Legia i Lech grają o wiosnę w Europie

Legia gra w Brugii o życie. Lech ma być bardziej ofensywny niż w pierwszym meczu z Fiorentiną.

Aktualizacja: 05.11.2015 06:11 Publikacja: 04.11.2015 20:03

Nemanja Nikolić (w środku) w fazie grupowej LE jeszcze gola dla Legii nie zdobył

Nemanja Nikolić (w środku) w fazie grupowej LE jeszcze gola dla Legii nie zdobył

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Dla Legii każdy mecz w Lidze Europejskiej jest już z gatunku tych o wszystko. Warszawianie płacą cenę za kiepski początek i porażkę w pierwszej kolejce z duńskim Midtjylland. Bo że w dwumeczu z Napoli wielu punktów nie będzie, można było założyć tuż po losowaniu.

Porażka w Brugii oznaczać będzie już niemal na pewno, że zawodnicy Stanisława Czerczesowa będą mogli całą uwagę skupić na pogoni za Piastem Gliwice w ekstraklasie. Oczywiście pewne matematyczne szanse, ale tylko przy zwycięstwie Włochów z Duńczykami w równolegle rozgrywanym spotkaniu, na awans do fazy pucharowej legioniści wciąż zachowają. Ale cała zabawa sprowadzać się będzie do kreślenia kolejnych fantastycznych scenariuszy typu wygrana z Napoli na wyjeździe w ostatniej kolejce.

Pierwszy mecz z Belgami u siebie – dwa tygodnie temu – był dopiero drugim spotkaniem pod wodzą Czerczesowa. Jego pomysł na Legię dopiero się wykluwał. Dziś po pięciu meczach pod batutą Czerczesowa można już więcej powiedzieć, jak gra warszawska orkiestra kierowana przez Rosjanina.

W porównaniu z pomysłem Berga jest to futbol mniej oparty wyłącznie na szybkich kontrach i dalekich podaniach. Legia teraz zdecydowanie częściej stara się budować akcje ofensywne krótkimi podaniami od tyłu. Pod koniec pracy Norwega w Warszawie można było odnieść wrażenie, że jedynym planem, jaki piłkarze Legii mają na stworzenie zagrożenia pod bramką przeciwnika, są długie podanie w kierunku wychodzącego na pozycję Nemanji Nikolicia.

Czerczesow w pierwszej kolejności postawił na kontrolę środka pola. Najbardziej zauważalną zmianą jest wystawianie w drugiej linii Michała Pazdana jako defensywnego pomocnika. Były zawodnik Jagiellonii Białystok przychodził do Legii przecież w glorii najlepszego obrońcy poprzedniego sezonu ligowego.

Norweg także czasem zestawiał zespół z trzema środkowymi pomocnikami, ale raczej w spotkaniach, w których Legia się głównie broniła. U Rosjanina to jednak standard. Nawet w meczu Pucharu Polski przeciwko pierwszoligowej Chojniczance w pomocy biegało trzech raczej defensywnie nastawionych zawodników – Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec, Stojan Vranjes.

Brugge jest dokładnie w takiej samej sytuacji jak Legia. Remis dwa tygodnie temu przy Łazienkowskiej był pierwszym punktem zdobytym przez Belgów w tegorocznej edycji LE. By myśleć o wiośnie w Europie, zawodnicy Michela Preud'homme'a potrzebują zwycięstwa z Legią. Fakt, że grają u siebie, stawia ich w roli faworyta. Ale także postawa w pierwszym spotkaniu, gdy – szczególnie w pierwszej połowie – całkowicie kontrolowali przebieg meczu i byli zespołem ewidentnie od Legii lepszym.

Mecz z trybun obejrzą poszukiwacze talentów z 39 klubów. Swoich przedstawicieli do Brugii przysyła między innymi FC Barcelona, ale trudno się spodziewać, by skauci Katalończyków mieli przyglądać się któremukolwiek z legionistów.

Niespodziewanie dużo optymizmu przed meczem z Fiorentiną panuje za to w ekipie Lecha Poznań. To spotkanie miało się odbyć przy zamkniętych trybunach – w ramach kary nałożonej przez UEFA za rasistowskie okrzyki w meczu eliminacji Ligi Mistrzów z FC Basel. Pracownicy Lecha w negocjacjach z europejską federacją są zdecydowanie bardziej skuteczni od przedstawicieli Legii. To już drugi raz w tym sezonie, gdy ostatecznie udaje im się otworzyć dla publiczności wcześniej zamknięty stadion. Tak samo było przed spotkaniem w eliminacjach z Videotonem.

Lech dwa tygodnie temu pokonał we Florencji nowy klub Jakuba Błaszczykowskiego 2:1. Oczywiście ówczesny lider Serie A nie wystawił najsilniejszego składu, a mistrz Polski miał sporo szczęścia i fenomenalnie dysponowanego tamtego dnia Jasmina Buricia w bramce, ale fakty są takie, że Lech ma cztery punkty zdobyte i większe widoki na awans niż Legia.

– Faworytem jest Fiorentina i nie zmienia tego fakt, że udało nam się wygrać w poprzednim meczu – mówił przed spotkaniem na konferencji Jan Urban.

Dla Urbana – tak samo jak dla Czerczesowa – mecz w LE dwa tygodnie temu był dopiero drugim w nowym klubie. Były szkoleniowiec Legii w Poznaniu postawił przede wszystkim na uszczelnienie defensywy. To właśnie dzięki dobrej postawie w obronie Lech zwyciężył w Warszawie i we Florencji. Urban zapowiada, że jego zespół w rewanżu zagra jednak nieco odważniej. – Chcemy być groźniejsi w ataku. Pierwszy mecz był z naszej strony zbyt defensywny. Stworzyliśmy okazję, ale teraz powinno być ich więcej.

FC Brugge – Legia Warszawa 19.00, transmisja w Eurosporcie i TVP 2

Lech Poznań – Fiorentina, 21.05, Canal+ Sport i TVP Regionalna

Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Rusza faza pucharowa, Leo Messi kontra PSG
Piłka nożna
Paul Pogba wraca po dyskwalifikacji za doping. Zagra w jednej drużynie z Polakiem