Manchester United znów ma być wielki

Sir Jim Ratcliffe, brytyjski miliarder, właściciel petrochemicznego giganta Ineos, spełnił w święta marzenie swoje i kibiców z Old Trafford. Sfinalizował transakcję przejęcia mniejszościowych udziałów w Manchesterze United.

Publikacja: 30.12.2023 06:56

Sir Jim Ratcliffe był faworytem kibiców do przejęcia klubu z Old Trafford. 71-letni miliarder wychow

Sir Jim Ratcliffe był faworytem kibiców do przejęcia klubu z Old Trafford. 71-letni miliarder wychował się w skromnych warunkach na jednym z osiedli w Manchesterze i od dziecka wspierał Czerwone Diabły. Fot. Peter Byrne/PA Images via Getty Images

Foto: Peter Byrne - PA Images

Ratcliffe za 25-procentowy pakiet akcji klubu zapłacił 1,3 mld funtów. Dodatkowe 300 mln funtów ma przekazać na inwestycje w stadion Old Trafford i obiekt treningowy w Carrington.

71-letni biznesmen od początku był faworytem kibiców. Jest im bliski, bo wychował się w skromnych warunkach na jednym z osiedli w Manchesterze i od dziecka wspierał Czerwone Diabły. Jako syn stolarza i księgowej do wszystkiego musiał dojść ciężką pracą.

– United kibicuję przez całe życie. Byłem w Barcelonie podczas najbardziej niezwykłego meczu w 1999 roku (finał Ligi Mistrzów z Bayernem wygrany po bramkach w samej końcówce – przyp. red.). Mam go głęboko w pamięci – opowiadał w jednym z wywiadów.

Czytaj więcej

Łukasz Skorupski może wrócić do Rzymu. Jose Mourinho myśli o Polaku

Zwolennik brexitu

Fortunę zbił, odbudowując zmagające się z problemami przedsiębiorstwa z sektora naftowo-gazowego. Jak informuje BBC, po ukończeniu studiów z zakresu inżynierii chemicznej na Uniwersytecie w Birmingham w 1974 r. Ratcliffe spędził kilka lat w BP i Esso, zanim dołączył do producenta tkanin i środków chemicznych Courtaulds. Ineos założył w 1998 r. Dzięki przejęciom oraz inwestycjom w obszary takie jak szczelinowanie firma stała się gigantem na rynku.

Ratcliffe znany był z twardej postawy negocjacyjnej, więc kiedyś związki zawodowe nazwały go Dr No. Jego majątek to pilnie strzeżona tajemnica. Amerykański „Bloomberg” wycenia go na 25 mld dolarów, „Forbes” na 18 mld dolarów. Brytyjski „Sunday Times” twierdzi z kolei, że może to być nawet 30 mld funtów.

Był zwolennikiem brexitu. W 2018 r. – dwa lata po tym, jak poparł wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – przeprowadził się do Monako, gdzie nie pobiera się podatku od dochodów i zysków kapitałowych od osób fizycznych. Kontrowersje wzbudził także, przenosząc w 2010 r. (na pięć lat) siedzibę Ineos do Szwajcarii.

Ineos to czwarta co do wielkości firma chemiczna na świecie. W 2021 r. odnotowała 474 mln funtów zysku. Zasłynęła jako sponsor grupy kolarskiej (kiedyś Team Sky), jest obecna także w Formule 1 (jest partnerem Mercedesa) i żeglarstwie (Ineos Team UK), stała się również właścicielem grającego w Ligue 1 OGC Nice (kupionego za 100 mln euro) oraz występującego w lidze szwajcarskiej FC Lausanne-Sport.

Czytaj więcej

Jak gaśnie Robert Lewandowski

Chciał kupić Chelsea

Ratcliffe, mimo tych inwestycji w futbol, potrzebował bardziej spektakularnego zakupu, by wejść na piłkarskie salony. Po wybuchu wojny w Ukrainie i nałożeniu sankcji na rosyjskiego oligarchę Romana Abramowicza próbował nabyć Chelsea, ale jego oferta została odrzucona – przegrał z Amerykanami. Nie porzucił też myśli o przejęciu Manchesteru United i w końcu – choć w części – zdołał zrealizować swój plan.

„Wierzę, że możemy odnieść sukces sportowy, który będzie dopełnieniem sukcesu komercyjnego. W sporcie nie ma żadnych gwarancji, a zmiany mogą zająć trochę czasu, ale chcemy pomóc klubowi wrócić tam, gdzie jego miejsce: na szczyt angielskiego, europejskiego i światowego futbolu. Traktuję to zobowiązanie bardzo poważnie. Wniesiemy do klubu wiedzę, doświadczenie i talent ludzi pracujących w Ineos Sport” – napisał sir Ratcliffe w liście otwartym do kibiców.

Choć Ineos nabył tylko część udziałów, to Ratcliffe i jego ludzie przejmą kontrolę nad kwestiami sportowymi w klubie. To oznacza, że będą mieli decydujący wpływ na politykę transferową czy wybór trenera.

Do zarządu – prócz sir Jima – dołączą sir Dave Brailsford, dyrektor kolarskiego Team Sky, oraz Jean-Claude Blanc, prezes grupy Ineos Sport. To właśnie Francuz, sprawujący nadzór nad wszystkimi ekipami znajdującymi się pod skrzydłami Ineos, ma zostać nowym prezesem Manchesteru United. Doświadczenie ma bogate. W przeszłości kierował już Juventusem Turyn i Paris Saint-Germain. W planach jest też zatrudnienie nowego dyrektora sportowego.

Chciwość i długi

Dla kibiców wymarzonym scenariuszem byłaby całkowita sprzedaż klubu i wyrwanie go z rąk Glazerów. Gdy dwie dekady temu ta amerykańska rodzina kupowała Manchester United za około 800 mln funtów, Czerwone Diabły były sportowym i marketingowym prymusem, zdobywały seryjnie tytuły mistrza Anglii i walczyły o triumf w Lidze Mistrzów.

Wszystko zmieniło się dziesięć lat temu, kiedy drużynę opuścił sir Alex Ferguson. United popadli w przeciętność, a kibice przy każdej okazji nawołują Glazerów do odejścia, oskarżając ich o chciwość i „zabijanie najlepszej instytucji piłkarskiej na świecie”. Fakty są takie, że zadłużyli klub na ponad pół miliarda funtów. W uwzględniającym przychody rankingu Deloitte Football Money League United spadli przed rokiem na najniższe miejsce w historii (piąte) – za Bayern Monachium, Barcelonę, Real Madryt i – co najbardziej dla wszystkich sympatyków klubu bolesne – za Manchester City, który po raz pierwszy znalazł się na szczycie klasyfikacji.

To był kolejny policzek dla osób związanych z United. Już sam widok „głośnych sąsiadów” – jak powiedział kiedyś o nich sir Ferguson – na czele Premier League był nie do zniesienia, a w ostatnim czasie doszła jeszcze przewaga finansowa i – wreszcie w mijającym roku – triumf City w Lidze Mistrzów.

Czytaj więcej

Miał być selekcjonerem reprezentacji Polski. Zostanie prezesem ukraińskiej federacji piłkarskiej

Teraz kibice z Old Trafford mogą się jednak chwalić, że nie sprzedali duszy i nie zostali kolejnym klubem wykupionym przez szejków. A przecież jednym z faworytów tego wyścigu wydawał się w pewnym momencie Jassim bin Hamad al-Sani – syn Hamada bin Jassima bin Jabera, byłego ministra spraw zagranicznych, szefa państwowego funduszu majątkowego i premiera Kataru w latach 2007–2013, zwolennika zaangażowania tego kraju w światowy sport. Al-Sani senior brał udział w spotkaniu emira z ówczesnym prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym w Pałacu Elizejskim, które położyło fundamenty pod przejęcie Paris Saint-Germain.

Szejk Jassim zamierzał kupić 100 proc. akcji Manchesteru United, proponował podobno 5 mld funtów, ale negocjacje się przedłużały i w październiku w końcu wycofał swoją ofertę.

Zwycięzcą wyścigu został Ratcliffe. Formalności dotyczące zmian w United potrwają jeszcze kilka tygodni. Transakcję muszą zatwierdzić władze Premier League.

Ratcliffe za 25-procentowy pakiet akcji klubu zapłacił 1,3 mld funtów. Dodatkowe 300 mln funtów ma przekazać na inwestycje w stadion Old Trafford i obiekt treningowy w Carrington.

71-letni biznesmen od początku był faworytem kibiców. Jest im bliski, bo wychował się w skromnych warunkach na jednym z osiedli w Manchesterze i od dziecka wspierał Czerwone Diabły. Jako syn stolarza i księgowej do wszystkiego musiał dojść ciężką pracą.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wolna konkurencja w piłce nożnej. Decyzja TSUE wstrząśnie rynkiem transferowym
Piłka nożna
Ultrasi we włoskiej piłce. Szefowie brudnego biznesu
Piłka nożna
Liga Konferencji Europy. Jagiellonia gra do końca. Zwycięski gol w 98. minucie
Piłka nożna
Liga Konferencji Europy. Legia wreszcie zwycięska, świetny mecz w pucharach
Piłka nożna
Liga Mistrzów sensacji. Real Madryt i Bayern Monachium przegrywają