Saarbruecken to jeden z najsłabszych zespołów trzeciej ligi, więc awans Bayernu do kolejnej rundy wydawał się formalnością. Tym bardziej, że trudno mówić, by mistrzowie Niemiec pokpili sprawę i zlekceważyli rywala.
Wprawdzie Harry Kane odpoczywał na ławce, ale po boisku biegali Thomas Mueller, Leroy Sane, Joshua Kimmich czy Manuel Neuer, a w drugiej połowie trener Thomas Tuchel posłał do boju Jamala Musialę, Serge'a Gnabry'ego i Kingsleya Comana.
Co się stało z Bayernem w Pucharze Niemiec
Bayern szybko objął prowadzenie po trafieniu Muellera, ale zamiast pójść za ciosem, zaczął popełniać błędy w obronie i raził nieskutecznością w ataku. - Nie ma inteligentnego wytłumaczenia na to, co się wydarzyło. Jestem bardzo rozczarowany, bo chcieliśmy pojechać do Berlina (na finał - przyp. red.) - przyznał Tuchel. - Nie byliśmy aroganccy, nie zlekceważyliśmy przeciwników. Mieliśmy problemy z przystosowaniem się do ich agresywnego stylu. Było widać, że kilku zawodnikom brakowało meczowego rytmu, ale to żadna wymówka.
Czytaj więcej
Drużyna z Monachium we wtorek pokonała 3:1 Galatasaray Stambuł i przybliżyła się do awansu do 1/8 finału.
Jednym z nielicznych, którzy mieli odwagę wyjść i porozmawiać z kibicami wspierającymi Bayern na wyjeździe, był strzelec gola Thomas Mueller.