Kane i Bayern – dobrana para

Klub z Monachium znalazł napastnika światowej klasy, a Harry Kane drużynę, w której ma szansę na wygranie jakiegoś trofeum. Ten związek zaczął się jednak od rozczarowania.

Publikacja: 14.08.2023 03:00

Harry Kane podczas meczu o Superpuchar Niemiec Bayern Monachium - RB Leipzig

Harry Kane podczas meczu o Superpuchar Niemiec Bayern Monachium - RB Leipzig

Foto: AFP

Trafili na siebie w odpowiednim momencie. Bawarczycy przekonali się, że Roberta Lewandowskiego nie jest łatwo zastąpić, a skuteczny napastnik jest na wagę złota.

Ani Eric Choupo-Moting, ani tym bardziej Sadio Mane, który do Monachium przyszedł rok temu z Liverpoolu, nie okazali się godnymi następcami Polaka. Tego drugiego już nie ma, bo po słabym sezonie przeniósł się do saudyjskiego Al-Nassr. Senegalczyk nie został królem strzelców Bundesligi, jak przez ostatnie lata Lewandowski, nie był nawet pierwszym ani drugim strzelcem Bayernu.

Czytaj więcej

Harry Kane zadebiutował w Bayernie. Wysoka porażka w meczu o Superpuchar Niemiec

Brak klasowego napastnika dało się odczuć, bo Bayern, który w ostatnich latach w cuglach zdobywał mistrzostwo Niemiec, teraz drżał o tytuł dosłownie do ostatnich minut. Drugi raz szefowie bawarskiego klubu postanowili nie kusić losu i uznali, że trzeba sprowadzić na Allianz Arena kogoś, kto zagwarantuje w sezonie 20–30 goli, do tego jest doświadczony w grze na najwyższym poziomie i zdrowy. Przydałby się też ktoś ze znanym nazwiskiem, by pokazać światu i kibicom, że Bayern ma moc przyciągania najlepszych i w Monachium można nie tylko zarabiać, ale i czuć się kimś ważnym.

Te wszystkie warunki spełniał Kane. Dodatkowo kapitan reprezentacji Anglii zapowiedział władzom Tottenhamu przed tym sezonem, że chciałby spróbować nowych wyzwań i nie planuje przedłużać umowy. W Premier League już więcej by nie osiągnął: był królem strzelców, w koszulce klubu z Londynu rozegrał ponad 300 spotkań w Premier League. Kibice go uwielbiali, został kapitanem reprezentacji, ale brakuje mu pucharów.

Po porażce z RB Lipsk trener Tuchel przepraszał Kane’a za postawę Bayernu

Nadzieję, że z Tottenhamem zdobędzie jakieś trofeum najwyraźniej stracił. Kilka razy był blisko mistrzostwa, dwa razy grał w finale Pucharu Ligi Angielskiej, raz w finale Ligi Mistrzów i w karnych przegrał mistrzostwo Europy. Lista porażek jest długa, więc teraz przenosi się do drużyny, która wygrywanie ma wpisane w swoje DNA.

Od 2013 roku Bayern nieprzerwanie zdobywa mistrzostwo Niemiec, do tego dokłada Puchary Niemiec, a w Lidze Mistrzów jako jedyny w ostatnich latach przerwał hegemonię klubów angielskich i hiszpańskich.

Bayern zdecydował się wreszcie sięgnąć głębiej do kieszeni i wyłożyć na napastnika, który miał jeszcze rok kontraktu, ponad 100 mln euro (a są przewidziane jeszcze bonusy). Jeszcze kilka lat temu, w pandemii, kiedy świat futbolu na moment zwolnił, Karl-Heinz Rummenigge przekonywał, że takich pieniędzy nikt za piłkarzy płacił nie będzie (na pewno nie Bayern), ale – jak widać – się pomylił.

Czytaj więcej

Nie czas na Arabię dla Roberta Lewandowskiego

Być może Kane’a i Bayern czeka świetlana przyszłość, ale na razie początki są trudne. Anglik zaraz po podpisaniu kontraktu wybiegł w sobotę w pierwszym składzie na mecz Superpucharu Niemiec z RB Lipsk i przeżył srogie rozczarowanie. Jego nowa drużyna przegrała 0:3, a po meczu Thomas Tuchel przepraszał nową gwiazdę za to, jak Bayern się zaprezentował. – Pewnie Harry pomyślał, że od czterech tygodni nie trenowaliśmy – powiedział szkoleniowiec mistrzów Niemiec.

Mecz i wynik były łudząco podobne do starcia w przedostatniej kolejce poprzedniego sezonu, gdy Bayern przegrał 1:3, a potem o mało nie stracił mistrzostwa. Kane na razie kolegom nie pomógł. Gole w Bundeslidze zacznie strzelać raczej prędzej niż później, bo jest świetnym napastnikiem, ale na trofeum musi jeszcze poczekać przynajmniej rok.

Trafili na siebie w odpowiednim momencie. Bawarczycy przekonali się, że Roberta Lewandowskiego nie jest łatwo zastąpić, a skuteczny napastnik jest na wagę złota.

Ani Eric Choupo-Moting, ani tym bardziej Sadio Mane, który do Monachium przyszedł rok temu z Liverpoolu, nie okazali się godnymi następcami Polaka. Tego drugiego już nie ma, bo po słabym sezonie przeniósł się do saudyjskiego Al-Nassr. Senegalczyk nie został królem strzelców Bundesligi, jak przez ostatnie lata Lewandowski, nie był nawet pierwszym ani drugim strzelcem Bayernu.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił