Reklama

Finał Ligi Europejskiej: Sevilla-Liverpool

18 maja finał w Bazylei: Liverpool gra z Sevillą. Stawką puchar i awans do Ligi Mistrzów.

Aktualizacja: 17.05.2016 22:06 Publikacja: 17.05.2016 19:39

Grzegorz Krychowiak (trzeci z prawej) i jego koledzy z Sevilli bronią trofeum

Grzegorz Krychowiak (trzeci z prawej) i jego koledzy z Sevilli bronią trofeum

Foto: AFP

– Chcę kolejnego tytułu, cała drużyna tego chce – zapewnia Grzegorz Krychowiak. Sevilla ma szansę sięgnąć po trofeum trzeci raz z rzędu. W klubowym futbolu jako ostatni taką serią mógł się pochwalić Bayern. Ale było to 40 lat temu (trzy Puchary Europy).

Przed rokiem, gdy Sevilla mierzyła się z Dnipro na Stadionie Narodowym (3:2), Krychowiak został jednym z bohaterów – zdobył bramkę na 1:1. „Ile goli strzeli tym razem?" – taką zabawę na Twitterze zaproponował prezes PZPN Zbigniew Boniek, przypominając, że dla niego Bazylea okazała się kiedyś szczęśliwa. W 1984 roku, w finale Pucharu Zdobywców Pucharów, przesądził o zwycięstwie Juventusu nad Porto (2:1). Rok później Stara Dama wywalczyła Puchar Europy, pokonując Liverpool.

Krychowiak to najbardziej zapracowany piłkarz reprezentacji Polski na finiszu sezonu. Zanim dołączy do kolegów z kadry na zgrupowaniu w Arłamowie, w niedzielę wieczorem zagra jeszcze o Puchar Króla z Barceloną. Nie ma jednak co ukrywać, że to dzisiejsze spotkanie będzie ważniejsze dla przyszłości Sevilli. W lidze zajęła siódme miejsce i podobnie jak Liverpool (ósmy w Anglii) tylko wygraną w Szwajcarii może zagwarantować sobie przepustkę do Champions League.

Jesienny występ w tych rozgrywkach – choć zespół Krychowiaka trafił do grupy śmierci z Juventusem, Manchesterem City i Borussią Moenchengladbach – pozostawił pewien niedosyt.

Trzeba nowych legend

– Fakt, że Sevilla broni trofeum, nie ma żadnego znaczenia. Nie stawia jej to w roli faworyta – twierdzi trener Liverpoolu Juergen Klopp. Drużyna z Anfield pod jego ręką wyeliminowała już Manchester United, pozyskała nowych kibiców szalonym pościgiem w rewanżu z Borussią Dortmund i odrobiła straty w półfinale z Villarrealem. Jerzy Dudek przekonuje, że najwyższy czas napisać nowy rozdział historii.

Reklama
Reklama

– Mija 11 lat od naszego triumfu w Lidze Mistrzów. Ludzie wciąż mówią o tamtych wydarzeniach, o naszym powrocie od 0:3 do 3:3. Byłem na trybunach podczas meczu z Villarrealem. Wiele osób podchodziło do mnie i prosiło o zdjęcie. To było bardzo miłe, ale często ojcowie musieli tłumaczyć dzieciom, kim jestem. Rośnie pokolenie, które potrzebuje nowych legend – opowiada polski bramkarz, bohater finału z Milanem w Stambule.

To właśnie wyczyn Dudka i jego kolegów miał zainspirować zawodników Kloppa w przerwie spotkania z Borussią. – Powiedziałem, by spróbowali to powtórzyć – wspomina niemiecki trener. Posłuchali, strzelili trzy gole, awansowali.

Efekt Kloppa

Dudek od początku był zwolennikiem zatrudnienia Kloppa. – To odpowiedni człowiek dla tego klubu. Obawiałem się, że nie trafi na Anfield i wybierze na przykład Arsenal – przyznaje.

Przez pół roku Niemiec odmienił zespół, sprawił, że piłkarze odzyskali radość, grają bardziej ofensywnie i zdobywają więcej bramek. Nie dziwi twórczość internautów, w której przedstawiany jest jako zbawca. Polscy kibice pokochają go jeszcze bardziej, gdy wychowa kolejny talent znad Wisły. Dziś kontrakt z Liverpoolem podpisać ma Piotr Zieliński. Klopp wiąże z nim duże nadzieje.

– Wiem, że mamy wspaniałych fanów na całym świecie. Chcemy spełniać ich marzenia. Obiecuję, że zrobimy wszystko, by wygrać Ligę Europejską – mówi Klopp. Nie przejmuje się, że cztery poprzednie finały w jego karierze zakończyły się porażkami (ostatni udany to Puchar Niemiec 2012, w którym Robert Lewandowski w barwach Borussii uzyskał hat tricka). – Rzeczywiście, mam w kolekcji zbyt wiele srebrnych medali, ale lepsze to niż nic – żartuje Klopp.

Sevilla też ma coś do udowodnienia. W tym sezonie zapadła na dziwną chorobę: nie potrafi wygrywać poza własnym boiskiem (w lidze ani jednego zwycięstwa!). Jeśli dzisiaj się przełamie, wcześniejsze niepowodzenia pójdą w niepamięć. – Zamierzamy cieszyć się tym finałem i go wygrać. Pracowaliśmy cały rok, by się tu znaleźć – przypomina trener Unai Emery.

Reklama
Reklama

Wieczór w Bazylei będzie szczególny z jeszcze jednego powodu: w rozgrywkach UEFA zadebiutuje system Hawk-Eye. Pomoże określić sędziom, czy piłka przekroczyła linię bramkową. – Dodatkowi asystenci arbitra głównego będą się mogli teraz skupić wyłącznie na tym, co dzieje się w polu karnym. A to przecież najważniejsza strefa na boisku – tłumaczy szef komisji sędziowskiej UEFA Pierluigi Collina. Będzie to próba generalna przed Euro.

Transmisja meczu o 20.45 w TVP 2 i Canal+.

Piłka nożna
Legenda japońskiego futbolu rozegra swój 41 sezon w zawodowej piłce
Piłka nożna
Mundial na horyzoncie. Piłkarze reprezentacji Polski nie chcą utknąć na ławce rezerwowych
Piłka nożna
Trzech Polaków w Porto? 17-letni talent z Jagiellonii może pobić rekord Ekstraklasy
Piłka nożna
Harry Kane osobowością roku. Rekord Roberta Lewandowskiego zagrożony
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Piłka nożna
Łukasz Tomczyk. Nowy trener Rakowa jak atrakcyjna sąsiadka
Materiał Promocyjny
Bankowe konsorcjum z Bankiem Pekao doda gazu polskiej energetyce
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama