Relacja z Paryża
Polscy piłkarze klątwę Niemców już przerwali. Do meczu podejdą z nastawieniem, że z historią już grać nie muszą.
Spotykamy się z prawdziwym mocarstwem, czterokrotnym i aktualnym mistrzem świata, trzykrotnym mistrzem Europy, krajem, który dał światu futbolowe legendy – Fritza Waltera, Franza Beckenbauera czy Gerda Müllera. Polska – owszem, miała wspaniałe chwile, dwa brązowe medale mundiali, ale od dawna była piłkarskim średniakiem. Dopiero pokolenie pierwszej od czasów Zbigniewa Bońka supergwiazdy – Roberta Lewandowskiego, gra we Francji o bilet powrotny na salony.
Skończyć z wojną
Mecz z Niemcami to nie jest zwykły mecz. Wpływ na to ma przede wszystkim historia. Zarówno ta sprzed lat, jak i ta najnowsza, z polityką bieżącą włącznie. TVP ułożyła ramówkę w ten sposób, by w tym samym czasie co transmisja meczu Polska – Niemcy na pierwszym kanale, na dwójce emitowany był film „Krzyżacy". Prezes Jacek Kurski pisał zresztą o tym na Twitterze – „Tego dwumeczu na pewno nie przegramy".
Spotkanie z Niemcami to także zbyt często okazja do sięgania po retorykę wojenną. Przypominanie Westerplatte dla niektórych tabloidowych redakcji i portali internetowych jest zbyt dużą pokusą, by jej się oprzeć. Szczytem niesmaku była ostatnia strona „Super Expressu" przed meczem z Niemcami na Euro 2008. Grafik zmontował postać krzyczącego Leo Beenhakkera – ówczesnego selekcjonera reprezentacji – trzymającego zakrwawione, obcięte głowy kapitana rywali Michaela Ballacka oraz selekcjonera Joachima Loewa. Tytuł grzmiał wielką czcionką – „Leo, daj nam ich głowy".