Pierwszą konferencję przed spotkaniami z Holandią (14 listopada) i Maltą (trzy dni później) w eliminacjach mundialu zdominowały pytania o nową książkę „Lewandowski. Prawdziwy”, która swoją premierę będzie miała w środę. Jej autor Sebastian Staszewski obiecuje, że poznamy nieznane fakty z życia kapitana reprezentacji Polski i jego rodziny, a po lekturze nie spojrzymy na Lewandowskiego już tak samo.
– Trochę rozdziałów już przeczytałem, ale nie miałem za wiele czasu. Szanuję każdy głos w tej książce i doceniam pracę, jaka została wykonana. Na pewno chętnie ją dokończę, może się czegoś dowiem – mówił Lewandowski, który na zgrupowanie kadry dotarł z opóźnieniem. Jeszcze w poniedziałek brał udział w uroczystości podświetlenia Empire State Building na biało-czerwono z okazji polskiego Święta Niepodległości.
Robert Lewandowski. „Do wielu spraw podchodzę z większym luzem i dystansem”
– Gdy kilka miesięcy temu dostałem taką propozycję, długo się nad tym nie zastanawiałem. To nie tylko sukces mój, ale wszystkich Polaków. Miło mi, że dostąpiłem tego zaszczytu. Rzadko robi coś na mnie takie wrażenie, jak ta wizyta – opowiadał o podróży do Nowego Jorku.
Czytaj więcej
Zaczyna się ostatnie w tym roku zgrupowanie piłkarskiej reprezentacji Polski. W doskonałych humor...
Przyznał, że w ostatnim czasie przeszedł zmianę nie tylko jako piłkarz, ale także jako osoba. – Do wielu spraw podchodzę z większym luzem i dystansem. Kiedy miałem kontuzję i nie mogłem trenować na pełnych obrotach, to miałem wtedy przemyślenia, które pokazały mi, że jestem szczęśliwym człowiekiem nie tylko przez to, co osiągnąłem i w jakim miejscu jestem, ale przez to, co mam wokół siebie. Na piłkę patrzę inaczej niż trzy czy pięć lat temu. Cieszę się każdą minutą, bramką, zwycięstwem – tłumaczył i dodał: – Może czasem brakowało mi empatii, ale serca nigdy.