Czegoś takiego nie pamiętają ani warszawskie cwaniaki, ani krakowskie andrusy. Do zakończenia rozgrywek jeszcze daleko i trudno sobie wyobrazić, żeby Legia nie odbiła się od dna. Ale w przypadku Wisły to już takie pewne nie jest.
Krakowianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli (Legia jest trzecia od końca), wygrali zaledwie dwa z dziewięciu meczów: pierwszy i ostatni. Kiedy 16 lipca, na inaugurację rozgrywek, pokonali Pogoń, właścicielem klubu był jeszcze Jakub Meresiński. Pod Wawelem dziwiono się, że Bogusław Cupiał sprzedał klub biznesmenowi podejrzanej konduity, ale jeszcze nie wiedziano, że będzie gorzej. Nowy właściciel okazał się niewiarygodny, a proces sprzedaży-kupna zapoczątkował w Wiśle lawinę zmian, które nie wróżą niczego dobrego.