Reklama
Rozwiń
Reklama

Cillian Sheridan podbija polską ligę

Cillian Sheridan, który zaczynał od futbolu gaelickiego, podbija naszą ligę. Dla Jagiellonii strzelił już sześć goli i ma cztery asysty.

Aktualizacja: 15.05.2017 22:49 Publikacja: 15.05.2017 19:02

Cillian Sheridan strzela gole i dowcipnie odzywa się w internecie.

Cillian Sheridan strzela gole i dowcipnie odzywa się w internecie.

Foto: PAP, Michał Zieliński

W dużej mierze dzięki niemu zespół z Białegostoku prowadzi w ekstraklasie. Sheridan ma 28 lat, a więc nie jest jeszcze piłkarskim emerytem, ale Jagiellonia to już jego dziewiąty profesjonalny klub.

Jako nastolatek trafił do Celticu Glasgow, w czasach gdy ukochany przez irlandzką diasporę w Szkocji klub zdobywał seryjnie mistrzostwa pod wodzą Gordona Strachana, a najlepszymi zawodnikami byli Maciej Żurawski i Artur Boruc. Sheridan rozegrał w barwach Celticu 17 meczów i strzelił cztery gole, ale konkurencja w zespole była wówczas ogromna i zaczął być wypożyczany do mniejszych klubów.

Zdążył jednak zagrać w barwach Celticu w Lidze Mistrzów – zadebiutował na legendarnym Old Trafford. Jak przyznawał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym", niewiele z tamtego spotkania pamięta. – Byłem tym występem trochę... zaskoczony. Wszedłem na zmianę w końcówce spotkania. Na 10 czy 12 minut. Pamiętam, że dopiero jak stanąłem przy linii bocznej, zdałem sobie sprawę z tego, jak wielkim stadionem jest Old Trafford. Kilka razy próbowałem zaatakować Wayne'a Rooneya czy Carlosa Teveza. Tyle mam w głowie – mówił Sheridan.

Celtic dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo, gdy Sheridan był piłkarzem The Bhoys, ale w obu tych sezonach (2006/07 i 2007/08) napastnik rozegrał zaledwie po jednym meczu. Tak to wygląda w suchych statystykach, a rzeczywistość była jeszcze bardziej brutalna. W pierwszym sezonie nie był to nawet mecz ligowy – tylko w Pucharze. Za drugim razem dostał minutę przeciwko Hibernians w przedostatniej kolejce, gdy Celtic był już pewny tytułu. Medali oczywiście nie dostał i oficjalnie mistrzem Szkocji nie jest.

Tytuł – już w pełni zasłużony – wywalczył na Cyprze. Nawet dwukrotnie – w barwach APOEL Nikozja. Sheridan trafił na Cypr już z zagranicznym doświadczeniem – wcześniej wywalczył krajowy puchar, gdy występował w egzotycznej z wyspiarskiego punktu widzenia lidze bułgarskiej.

Reklama
Reklama

Zawodnikiem CSKA Sofia został niespodziewanie, nawet dla samego siebie. W pierwszym odruchu, gdy pojawiła się propozycja, nie chciał nawet słyszeć o tym, by opuszczać Wyspy. – Kiedy po raz pierwszy dostałem telefon z informacją, że mam propozycję z CSKA, pomyślałem sobie: „Co? Bułgaria? Nie ma szans, żebym tam przeszedł. Jednak później zacząłem się zastanawiać, że do wyboru mam w zasadzie grę w rezerwach Celticu, kolejne wypożyczenie lub coś kompletnie innego. Potraktowałem to jako wyzwanie, nowe doświadczenie. Sprawdziłem, że CSKA Sofia to czołowy zespół w Bułgarii i postanowiłem, że spróbuję. Zaryzykowałem – opowiadał na łamach „PS".

To właśnie gdy grał na Cyprze, ale już w barwach lokalnego rywala APOEL-u – Omonii Nikozja, dał się po raz pierwszy poznać kibicom Jagiellonii. Klub z Podlasia rywalizował z Cypryjczykami w 2015 roku w eliminacjach Ligi Europejskiej. W dwumeczu padł tylko jeden gol (w Białymstoku było 0:0), a jego strzelcem był Sheridan. Ponoć już wtedy Jagiellonia bardzo chciała, by wysoki – mierzący 196 centymetrów – napastnik dołączył do zespołu.

Zimą szefowie lidera ekstraklasy musieli zrobić aż trzy podejścia pod ten transfer, gdyż pierwsze dwie oferty nie okazały się wystarczająco dobre.

Jagiellonia nie jest klubem, który kupuje piłkarzy. Michał Probierz stawia odważnie na młodzież i wychowanków, a bardziej doświadczeni zawodnicy pozyskiwani są zazwyczaj za darmo – gdy kończą im się umowy z poprzednimi pracodawcami. Tak było chociażby w przypadku Konstantina Vassiljeva. Na Sheridanie jednak Probierzowi tak bardzo zależało, że udało mu się namówić szefów klubu na otwarcie zazwyczaj zatrzaśniętego sejfu.

300 tysięcy euro w skali europejskiej oczywiście wrażenia nie robi, nawet w polskiej lidze nie jest to już suma szokująca, ale Irlandczyk, który zaczynał od treningów futbolu gaelickiego (jeden z irlandzkich sportów narodowych, połączenie koszykówki, piłki nożnej, rugby i siatkówki), został najdroższym zawodnikiem w historii Jagiellonii.

Weganin, który doskonale sobie radzi w świecie mediów społecznościowych – jego profile na Twitterze i Instagramie są prowadzone w bardzo inteligentny i dowcipny sposób – początek w naszej lidze miał niezbyt spektakularny. Później przyznawał, że zaskoczyło go, jak bardzo trzeba walczyć, jak intensywne są spotkania i jak wiele zdrowia trzeba zostawić na boisku. Mówił, że w 70. minucie nogi odmawiały mu posłuszeństwa i po prostu przestawał biegać. Ale gdy się już przestawił, szybko został jednym z najlepszych zawodników w ekstraklasie.

Reklama
Reklama

Sheridan wierzy, że Jagiellonia zdobędzie tytuł. Jeśli tak się stanie, to tym razem z pewnością nikomu nie przyjdzie do głowy, by przy wręczaniu medali go pominąć.

Piłka nożna
Liga Mistrzów. Szczyt w Londynie, Robert Lewandowski z wizytą u Chelsea
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Piłka nożna
Postawili się nawet mistrzom Europy. Albańczycy – rywale Polaków w barażach o mundial
Piłka nożna
Robert Lewandowski otworzył Camp Nou
Piłka nożna
Czy Marek Papszun przyjdzie na ratunek Legii
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Piłka nożna
Polska poznała rywali w barażach o mundial 2026. Możliwy finał z Ukrainą
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama