Po karnych degradacjach Zagłębia Sosnowiec, Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź teoretycznie do ekstraklasy awansować może pięć klubów, a jeśli wstępna umowa o połączenie Groclinu ze Śląskiem Wrocław stanie się faktem – nawet sześć.
To wariant skrajnie optymistyczny dla klubów drugoligowych, bo wymaga cudu, czyli wydostania się Zagłębia Sosnowiec ze strefy spadkowej. Ale nawet i bez tego wolnych miejsc w ekstraklasie będzie pod dostatkiem. Zimą wielu drugoligowców z ambicjami sprowadzało dobrych piłkarzy, wiedząc, że taka szansa na awans może się nie powtórzyć. Najbardziej spektakularnych transferów dokonała Polonia Warszawa. Sprowadziła Mariusza Liberdę i Grzegorza Piechnę, a przecież w kadrze ma już Radosława Majdana, Kamila Kuzerę, Lumira Sedlacka, Grzegorza Wędzyńskiego i Radosława Gilewicza, czyli piłkarzy z ogromnym doświadczeniem. Polonia ma najstarszą kadrę ze wszystkich drużyn, a budżet wcale nie największy, bo aż 18 milionami dysponuje Arka Gdynia. Wojciech Stawowy składu nie wzmacniał, ale doczekał się wreszcie zdrowego Marcina Chmiesta i Krzysztofa Przytuły. Arka zajmowałaby po jesieni pierwsze miejsce w tabeli, gdyby nie pięć ujemnych punktów, z jakimi przystępowała do rozgrywek.
Apetyt na pierwszą ligę ma nawet ósma w tabeli Wisła Płock, która na wzmocnienia zimą wydała najwięcej, np. Bartosz Wiśniewski ze Znicza Pruszków kosztował kilkaset tysięcy złotych. Znicz też jeszcze z walki o awans nie rezygnuje. Gdyby mu się udało, Mazowsze miałoby w przyszłym sezonie nawet cztery drużyny w ekstraklasie.
Już w pierwszej kolejce będzie bardzo ciekawie: w Gliwicach wicelider Piast gra z trzecią w tabeli Lechią.