Wisła prawie mistrzem, czyli pościg, którego nie było

Co z tego, że Wisła ma wiosną problemy z nabraniem rozpędu, skoro większość jej rywali w wyścigu do mistrzostwa zaczęła jechać do tyłu. Po wygranej z GKS Bełchatów 2:0 i porażce Legii przewaga lidera urosła już do trzynastu punktów. Groclin jest nowym wiceliderem Orange Ekstraklasy

Publikacja: 10.03.2008 03:14

Wisła prawie mistrzem, czyli pościg, którego nie było

Foto: Rzeczpospolita

W Krakowie bez zmian. Wisła, nawet gdy męczy się tak jak w meczu z Bełchatowem, na końcu cieszy się ze zwycięstwa. Nawet bohaterowie się nie zmieniają. Im ciężej Wiśle idzie, tym bardziej można być pewnym, że na ratunek w odpowiednim momencie pospieszy Marek Zieńczuk albo Paweł Brożek.

W tej kolejce ruszyli obaj. Po godzinie gry niepilnowany przez nikogo Zieńczuk wyskoczył najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego i dał Wiśle prowadzenie, a tuż przed końcem Brożek wykorzystał katastrofalne błędy najpierw Dariusza Pietrasiaka, a potem Macieja Stolarczyka. Zanosi się na kolejne wstrząsy w Bełchatowie, chociaż Tomasz Jarzębowski miał w pierwszej połowie świetne okazje, by im zapobiec. Raz trafił w Mariusza Pawełka, przy drugim strzale bramkarz Wisły rzucił się tam, gdzie trzeba. Wcześniej sytuację sam na sam zmarnował Carlo Costly, ale u niego nieskuteczność to norma.

Maciej Skorża może się już zastanawiać, kogo chce wylosować w eliminacjach Ligi Mistrzów. O żadnej grupie pościgowej nie ma mowy. Na razie jest tylko Groclin, który wygrał już po raz trzeci z rzędu, tym razem strzelając pięć bramek Polonii Bytom. Trzy gole zdobył Adrian Sikora. Ostatni był najładniejszy. Jarosław Lato podał mu piłkę, Sikora zrobił kilka kroków przed polem karnym i strzelił nie do obrony.

Wbrew zapowiedziom właściciel klubu Zbigniew Drzymała nie usłyszał podczas meczu od kibiców żadnego przykrego słowa. Protest przeciw przeniesieniu drużyny do Wrocławia ograniczył się do wywieszenia transparentów z napisem „Dyskobolia to my”.

Z pozostałych drużyn z czołówki trzy punkty zdobyło w tej kolejce tylko Zagłębie Lubin. Wygrało z Odrą głównie dzięki Maciejowi Iwańskiemu. Po każdym jego dośrodkowaniu obrońcom Odry cierpła skóra. To po takim podaniu Michał Stasiak strzelił pierwszą bramkę, a wynik ustalił sam Iwański pięknym strzałem. Wbiegając w pole karne dostrzegł, że bramkarz wychodzi, bo spodziewa się dośrodkowania, i wrzucił piłkę tam, gdzie chciał.

9 punktów zdobył już wiosną Groclin. Wygrał wszystkie mecze, strzelił 10 bramek, nie stracił żadnej

Z tych, którzy w tej kolejce zawiedli, najmniej pretensji można mieć do Lecha, bo Widzew to dziś trudniejszy rywal niż jesienią. Choroba Legii wydaje się dużo poważniejsza, a w Koronie jest prawdziwa zapaść. Zanosi się na terapię wstrząsową, czyli zmianę trenera, bo Jacek Zieliński nie jest w stanie obudzić piłkarzy. Zespół z Kielc nie wygrał w lidze sześciu kolejnych meczów, od listopada zdobył dwa punkty. W meczu z Ruchem brakowało mu wszystkiego, od skuteczności po serce do walki.

Ruch jest silny Słowakami. Do trenera Duszana Radolskiego, Martina Fabusza i Pavola Balaza dołączył niedawno Gabor Straka i to on w Kielcach prowadził drużynę do zwycięstwa. Wywalczył rzut karny (faulował Wojciech Kowalewski), po którym Piotr Ćwielong zdobył prowadzenie, biegał jak robot od jednego pola karnego do drugiego, rozbijając ataki Korony. Drugą bramkę strzelił z wolnego Balaz i było po meczu.

ŁKS po bezbramkowym remisie z Cracovią może już gasić światła nad pierwszą ligą w Łodzi i opłakiwać wszystkie swoje krzywdy z tego sezonu. Przed tygodniem w meczu z Legią Robert Szczot został wyrzucony z boiska po tym, jak sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego. W spotkaniu z Cracovią Szczot został złapany za koszulkę przez Łukasza Tupalskiego, gdy mógł się znaleźć sam przed bramkarzem, ale sędzia nawet nie gwizdnął. Inna sprawa, że drużyna w której nikt nie umie strzelać bramek nie utrzyma się nawet przy najprzychylniejszym sędziowaniu.

Wesoło było w Zabrzu, nie tylko dlatego, że Górnik wygrał 3:0, znów zaczął trafiać do bramki Dawid Jarka, a na trybunach siedział Leo Beenhakker. Obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę i z obrońcami w roli bramkarzy. W Jagiellonii rękawice musiał włożyć Radosław Kałużny, bo wszystkie zmiany zostały wykorzystane, zanim Jacek Banaszyński zobaczył czerwoną kartkę za faul poza polem karnym. Faul to mało powiedziane: bramkarz Jagiellonii złapał rozpędzonego Tomasza Zahorskiego za spodenki i nie puścił, dopóki nie powalił go na ziemię. To działanie było bezsensowne, bo Jagiellonia przegrywała już wówczas 0:2, chodziło chyba raczej o wyładowanie frustracji.

Kałużny dobrze wczuł się w nową rolę, efektownie obronił trzy strzały. Jednym ze strzelających był Tomasz Hajto, który niedługo później, po kontuzji Borisa Peskovicia, sam został bramkarzem Górnika. I też nie dał się pokonać.

Bramki - dla Widzewa: W. Szymanek (84); dla Lecha: H. Rengifo (66). Żółte kartki: R. Kłos, A. Budka (Widzew); T. Bandrowski (Lech). Czerwone kartki: Kłos (68); I. Djurdjević (Lech, 70). Sędziował M. Wróbel (Warszawa). Widzów 7500.

Widzew: Fabiniak - Kłos, Szymanek, Ukah, Lisowski - Budka, Juszkiewicz (71, Kuklis), Panka, Masłowski (78, Mierzejewski), Napoleoni (86, Szeliga) - Kowalczyk.

Lech: Kotorowski - Wojtkowiak (86, Zając), Kucharski, Bosacki, Djurdjević - Kikut, Murawski, Bandrowski, Henriquez - Rengifo, Reiss (73, Wilk).

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – LEGIA WARSZAWA 2:1 (0:1)

Bramki - dla Zagłębia: R. Bałecki (54), M. Folc (90); dla Legii: T. Chinyama (38). Żółte kartki: A. Bensz, D. Skrzypek, Dż. Hosić, V. Bednar, R. Bałecki, P. Małecki (Zagłębie); W. Szala (Legia). Sędziował T. Mikulski (Lublin). Widzów 6000.

Zagłębie: Bensz - Łuczywek, Hosić, Ciesielski, Komorowski - Skrzypek (77, Chwalibogowski), Skórski, Pach, Bednar - Olszar (46, Bałecki), Małecki (88, Folc).

Legia: Mucha - Bronowicki (72, Rzeźniczak), Szala, Wawrzyniak, Kiełbowicz - Radović, Vuković (84, Trochim), Roger, Giza, Edson - Chinyama (88, Burkhardt).

GROCLIN DYSKOBOLIA GRODZISK WLKP. – POLONIA BYTOM 5:0 (2:0)

Bramki: A. Sikora (3, 33, 52), J. Lato (57), B. Telichowski (81). Żółte kartki: M. Sokołowski (Groclin); J. Dziółka (Polonia). Sędziował J. Walczyński (Radom). Widzów 2000.

Groclin: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Kumbev, Sokołowski - Piechniak, Świerczewski (65, Muszalik), Majewski (78, Telichowski), Lato (73, Kaźmierowski) - Sikora, Rocki.

Polonia: Kiełpin - Wojciechowski, Owczarek, Stanov, Sokołenko (63, Dziółka)

- Przybylski, Kamiński (46, Podstawek), Grzyb, Bazik - Wolański, Zieliński (75, Trzeciak).

ŁKS ŁÓDŹ – CRACOVIA 0:0

Żółte kartki: Kleyr (ŁKS); Cracovia: A. Baran, Ł. Tupalski (Cracovia). Sędziował M. Żak (Sosnowiec). Widzów 5000.

ŁKS: Wyparło - Łakomy, Kłos, Adamski, Mysona - Madej (88, Arifović), Haliti, Mila, Jovino (76, Woźniczka) - Vayer (57, Kleyr), Szczot. Cracovia: Cabaj - Kulig, Polczak, Tupalski, Radwański - Nowak, Kłus, Baran, Majoros (46, Pawlusiński) - Dudzic (82, Kostrubała), Witkowski (46, Moskała).

ZAGŁĘBIE LUBIN – ODRA WODZISŁAW 3:0 (2:0)

Bramki: M. Stasiak (3), P. Włodarczyk (28), M. Iwański (88). Żółte kartki:

G. Bartczak, Rui Miguel, Sz. Pawłowski, V. Alunderis (Zagłębie); J. Woś, M. Malinowski (Odra). Sędziował J. Żyro (Bydgoszcz). Widzów 3000. Zagłębie: Ptak - Bartczak, Stasiak, Lacić, Alunderis - Jackiewicz, Iwański, Rui Miguel (72, Chałbiński), Kolendowicz (83, Tiago Gomes) - Pawłowski (70, Plizga), Włodarczyk.

Odra: Stachowiak - Cichy (68, Jakosz), Szary, Malinowski, Kowalczyk - Kuranty, Woś, Rygel (46, Biskup), Hinc - Socha (46, Seweryn), Micanski.

KOLPORTER KORONA KIELCE –RUCH CHORZÓW 0:2 (0:1)

Bramki: P. Ćwielong (43, karny), P. Balaz (81). Żółte kartki: M. Kuś (Korona);

R. Mioduszewski, T. Brzyski (Ruch). Sędziował P. Pielak (Warszawa). Widzów 8964.

Korona: Kowalewski - Kuś, Hernani, Skerla, Bednarek - Bonin (46, Kaczmarek), Hermes, Zganiacz (80, Nowak), Sobolewski - Edi (46, Gajtkowski), Robak. Ruch: Mioduszewski - Nykiel (7, Jakubowski), Grodzicki, Baran, Brzyski - Ćwielong (86, Janoszka), Straka, Pulkowski, Balaz - Nowacki (68, Grzyb), Fabus.

GÓRNIK ZABRZE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3:0 (1:0)

Bramki: P. Madejski (39), T. Zahorski (63), D. Jarka (68). Żółte kartki: D. Stachowiak (Górnik); J. Banaszyński, R. Sobociński, M. Wasiluk (Jagiellonia). Czerwona kartka: Banaszyński (85). Sędziował M. Borski (Warszawa). Widzów 15 000.

Górnik: Peskovic - Pavlenda (69, Danch), Hajto, Pazdan, Magiera - Zahorski, Gierczak (80, Stachowiak), Brzęczek, Bajić, Madejski - Jarka (73, Wodecki).

Jagiellonia: Banaszyński - Łatka, Kałużny, Nawotczyński, Wasiluk - Dzienis (74, Niedziela), Falkowski, Sokołowski, Kwiek, Renusz (55, Sotirović) - Sobociński (74, Tumicz).

WISŁA KRAKÓW – GKS BEŁCHATÓW 2:0 (0:0)

Bramki: M. Zieńczuk (59), Paweł Brożek (89). Żółte kartki: M. Cantoro (Wisła); C. Costly (Bełchatów). Sędziował G. Gilewski (Radom). Widzów 16 000.

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Piotr Brożek - Łobodziński (60, Paulista), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk (76, Dudu) - Paweł Brożek, Boguski (85, Dudka).

Bełchatów: Kozik - Tosik (65, Ujek), Stolarczyk, Pietrasiak, Popek - Wróbel, Jarzębowski (83, Janus), Strąk, Rachwał, Garguła - Costly.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

p.wilkowicz@rp.pl

W Krakowie bez zmian. Wisła, nawet gdy męczy się tak jak w meczu z Bełchatowem, na końcu cieszy się ze zwycięstwa. Nawet bohaterowie się nie zmieniają. Im ciężej Wiśle idzie, tym bardziej można być pewnym, że na ratunek w odpowiednim momencie pospieszy Marek Zieńczuk albo Paweł Brożek.

W tej kolejce ruszyli obaj. Po godzinie gry niepilnowany przez nikogo Zieńczuk wyskoczył najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego i dał Wiśle prowadzenie, a tuż przed końcem Brożek wykorzystał katastrofalne błędy najpierw Dariusza Pietrasiaka, a potem Macieja Stolarczyka. Zanosi się na kolejne wstrząsy w Bełchatowie, chociaż Tomasz Jarzębowski miał w pierwszej połowie świetne okazje, by im zapobiec. Raz trafił w Mariusza Pawełka, przy drugim strzale bramkarz Wisły rzucił się tam, gdzie trzeba. Wcześniej sytuację sam na sam zmarnował Carlo Costly, ale u niego nieskuteczność to norma.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?