Trudno przypomnieć sobie tak nudne i ubogie okno transferowe. Najsilniejsi szukali piłkarzy, za których nie trzeba było płacić odstępnego, i obeszli się smakiem. Wiosenny wyścig, czyli tylko 13 kolejek, które pozostały do wyłonienia mistrza Polski, wygra drużyna bez kontuzji i kar za kartki – o mocne rezerwy nie zadbał nikt.
Po rundzie jesiennej w tabeli z pięcioma punktami przewagi nad Legią prowadzi Wisła Kraków. Drużynę Macieja Skorży wzmocnił wracający z Tereka Grozny Brazylijczyk Cleber, a także Issa Ba – Senegalczyk, który w trzy lata gry w Auxerre wystąpił tylko w 24 meczach.
Wisła ma mocny skład, ale do tej pory w tym sezonie przegrała wszystko co prestiżowe – z Legią, Lechem, Cracovią i Levadią o Ligę Mistrzów, bo kontuzjowani byli ci, na których opierała się gra. Łukasz Garguła przeszedł kolejną operację, Rafał Boguski ciągle szuka formy sprzed roku, gdy błyszczał nawet w reprezentacji.
Wiśle powinno być o tyle łatwo, że Legia wzmocniła się tylko Jakubem Wawrzyniakiem, któremu po apelacji anulowano zawieszenie za używanie niedozwolonych środków. W Warszawie straszy bezzębna linia ataku – Takesure Chinyama dopiero co przeszedł operację kolana, Bartłomieja Grzelaka trudno wysłać bez obaw o uraz nawet do supermarketu
O hit jak na polskie warunki postarał się tylko Lech Poznań. Za 400 tysięcy euro sprowadził Siergieja Kriwca – gwiazdę BATE Borysow, który strzelił w Lidze Mistrzów gola samemu Juventusowi.