Kiedy w meczu Legii ze Śląskiem Stefan Białas wpuszczał na boisko kolejnych rezerwowych, kibice nie wierzyli własnym oczom. Drużyna miała walczyć o mistrzostwo, a przy wyniku 1:1 ratować mieli ją Piotr Giza, Pance Kumbev i Ariel Borysiuk.
Trener gości Ryszard Tarasiewicz po meczu zarzucił zawodnikom Legii zdradę poprzedniego trenera. Uznał, że w meczu ze Śląskiem chciało im się bardziej niż wcześniej, a to nie fair. Legię żwawszą niż zwykle widział jednak tylko Tarasiewicz, Białas musiał przyznać się do bezradności: niby w kadrze na mecz byli Marcin Mięciel i Bartłomiej Grzelak, ale żaden nie mógł zagrać przeciwko Śląskowi. Mięciel z grypą odjechał ze stadionu przed meczem, Grzelak – już kiedy trener kazał mu założyć koszulkę – stwierdził, że boli go pachwina. Legia ma walczyć o mistrzostwo z jednym zdrowym napastnikiem Dongiem Fangzhuo.
3:0 – wynik, jakim zakończyło się spotkanie Wisły Kraków z Lechią Gdańsk, jest trochę mylący. Mówienie, że zadziałał cudowny dotyk Henryka Kasperczaka – dużą przesadą. W porównaniu z rozegranym w środę meczem Pucharu Polski (0:0) trener Tomasz Kafarski w wyjściowym składzie zmienił aż siedmiu zawodników i niewiele brakowało, a Wisłę udałoby się zaskoczyć.
Mistrzowie Polski na strzelenie gola wiosną czekali 482 minuty, udało się w sobotę po akcji dla tej drużyny najbardziej charakterystycznej, czyli po rzucie wolnym i strzale głową Marcelo. Później sędzia uznał gola Tomasa Jirsaka, mimo że piłka nie przekroczyła linii bramkowej, a po minucie wynik ustalił rekonwalescent Rafał Boguski po podaniu Pawła Brożka. Kolejne starcie Wisły z Lechią już w środę, w rewanżowym ćwierćfinale Pucharu Polski.
Za wysoko wygrał też Lech Poznań. Szczęście drużyny, która do Wisły ma już tylko dwa punkty straty, nazywa się Jasmin Burić. W meczu z Jagiellonią bronił strzały, po których mógł skapitulować z czystym sumieniem, raz pomogła mu poprzeczka, a raz sędzia, który nie odgwizdał rzutu karnego po faulu na Tomaszu Frankowskim.