Nie wiadomo co zrobić z pucharem. Przed wojną grano o niego tylko raz, w roku 1926, cztery miesiące po zamachu majowym. Wisła Kraków pokonała wówczas Spartę Lwów 2:1. Trofeum ufundował PZPN, a rozgrywki odbywały się w okresie walk między zwolennikami a przeciwnikami ligi. Ostatecznie od wiosny roku 1927 zaczęto wyłaniać mistrza Polski drogą rozgrywek ligowych i puchar stał się zbędny. Pamiątką po sukcesie Wisły jest obraz Vlastimila Hoffmana, przedstawiający zwycięską drużynę Wisły pod skrzydłami bogini Nike, na tle panoramy Krakowa. Bogini trzyma puchar, dzięki czemu wiemy jak wyglądał. Zaginął gdzieś podczas okupacji. Oryginał obrazu znajduje się w zbiorach Muzeum Sportu i Turystyki, a portrety kilku wiślaków, również pędzla Hoffmana, zdobią salę posiedzeń TS Wisła, sąsiadującą z gabinetem prezesa Ludwika Miętty - Mikołajewicza.
[srodtytul]Jedenastu w dziurawych butach [/srodtytul]
Pomysł zorganizowania rozgrywek o Puchar Polski był powieleniem tego, co od roku 1872 znała już Anglia, od 1874 Szkocja, a od nich zapożyczyły kolejne kraje. Rozgrywki miały wszędzie wspólną cechę: puchar mogła zdobyć każda zarejestrowana drużyna, nieważne w której lidze grała. Ten przejaw demokracji po drugiej wojnie nabrał nowego znaczenia. Idea trafiła na podatny grunt w Związku Radzieckim. W tym kraju równości, gdzie zdaniem Włodzimierza Iljicza kucharka powinna umieć rządzić państwem, nawet jedenastu piłkarzy w dziurawych butach, z zabitej syberyjskiej wsi miało teoretyczne szanse stanięcia w szranki z wielkomiejską elitą klubów wojskowych i KGB. W praktyce było to niemożliwe, ale w pierwszych latach powojennych na wezwanie partii do rozgrywek zgłaszało się dziesiątki tysięcy drużyn.
W bloku państw demokracji ludowej wzorem Związku Radzieckiego rozwinięto ten rodzaj rywalizacji. Można powiedzieć, że ZSRR, a w ślad za nim państwa socjalistyczne, zawłaszczyły na kilkadziesiąt lat ideę, zrodzoną w czasach królowej Wiktorii. W niektórych z tych państw polityczna propaganda zawłaszczyła nawet nazwę. W Bułgarii serwilizm wobec Związku Radzieckiego posunął się do tego stopnia, że puchar nazwano imieniem Armii Czerwonej. Polska też znalazła się w pierwszym szeregu krajów, wyczuwających wschodnie wiatry. W roku 1951 tytuł mistrza Polski PZPN przyznał nie za zwycięstwo w lidze, ale za zdobycie Pucharu Polski. Ponieważ przez większość powojennych lat aż do roku 1989 mieliśmy kolegialną głowę, czyli Radę Państwa, to właśnie ona była patronem nagrody, o czym świadczyła inskrypcja na ważącym blisko 20 kg dziwolągu w socrealistycznym stylu: Puchar Polski ufundowany przez Przewodniczącego Rady Państwa. Ten egzemplarz znajduje się w gablotach Górnika Zabrze, który zdobywał go sześciokrotnie.
[srodtytul]Sekretarz od wręczania [/srodtytul]