Dariusz Mioduski został wiceprezesem PZPN i w mediach pojawiły się spekulacje, że musiałby się pozbyć swoich udziałów w Legii Warszawa. Czy czeka nas prawno-futbolowe trzęsienie ziemi?
W prawie na ogół nic nie jest pewne na 100 proc., zawsze poruszamy się w obszarze pewnych interpretacji. Dotychczas spotykałem się z takimi poglądami i tak też mówi literatura dotycząca ustawy o sporcie, że w przypadku wiceprezesa chodzi o zakaz posiadania udziałów w spółkach, które prowadzą działalność tożsamą z celami statutowymi PZPN. Jako przykłady wymienia się: organizowanie rozgrywek, dostawy sprzętu sportowego, kwestie sprzedaży praw do transmisji z rozgrywek. Tym nie zajmuje się klub sportowy i można wskazać na pewien ugruntowany pogląd, że posiadanie udziałów lub akcji w klubach sportowych nie jest zakazane. Kiedy Cezary Kulesza był wiceprezesem, czyli dwie kadencje temu, pozostał akcjonariuszem Jagiellonii i nic się nie działo. Oddzielny przepis dotyczy prezesa zarządu i członka komisji rewizyjnej – tutaj zakaz jest sformułowany wprost i te osoby pozbyły się swoich udziałów.