Sevilla triumfuje na Narodowym

Futbol pisze najlepsze scenariusze. Gol i zwycięstwo Polaka, Grzegorza Krychowiaka w pierwszym w historii finale europejskiego pucharu rozgrywanym u nas w kraju.

Aktualizacja: 27.05.2015 23:07 Publikacja: 27.05.2015 22:36

Foto: AFP

To był najlepszy mecz rozegrany do tej pory na Stadionie Narodowym – szybki, otwarty, w którym obie strony imponowały polotem i dążeniem do wygranej. W dodatku padły przepiękne gole, a bramka Rusłana Rotania bezpośrednio z rzutu wolnego musiała spowodować, że siedzącemu na trybunach Narodowego prezydentowi UEFA Michelowi Platiniemu – niegdyś największemu ekspertowi od takich goli – musiała zakręcić się łezka w oku i ożyły wspomnienia. Środowy wieczór w Warszawie był fantastyczną odtrutką dla tych, którzy cały dzień spędzili na czytaniu o korupcji w FIFA, aresztowaniach działaczy i nabierali niechęci oraz odrazy do tej najpiękniejszych z gier.

Oczywiście każdy polski kibic wyżej będzie cenił historyczną wygraną reprezentacji z Niemcami – to  całkowicie zrozumiałe – ale obiektywnie rzecz ujmując takiej uczty dla oka zawodnicy Adama Nawałki i Joachima Loewa w październiku zeszłego roku nam się ufundowali.

Co ważne, w warszawskim finale nie trzeba było na siłę szukać polskich akcentów. Akcent w postaci gola Grzegorza Krychowiaka – pierwszego polskiego trafienia w finale europejskiego pucharu od czasów Zbigniewa Bońka w 1985 roku (Superpuchar Europy) – był aż nadto widoczny.

Przed meczem trener Sevilli Unai Emery studził emocje Polaka. Kazał mu zapomnieć, że mecz się toczy w jego ojczyźnie, że na trybunach siedzieć będzie jego rodzina i tysiące rodaków. Nie chciał żeby Krychowiak był przemotywowany. Pomocnik, który latem zeszłego roku trafił do Sevilli z francuskiego Reims otwarcie mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że mecz w Warszawie będzie spełnieniem jego chłopięcych marzeń. Że jako dziecko wielokrotnie wyobrażał sobie, że któregoś dnia zagra o europejskie trofeum.

I zagrał kapitalnie. Krychowiak w hiszpańskim klubie szybko stał się jednym z najważniejszych piłkarzy. Tamtejsze media i kibice nie mogą się go nachwalić. Jego odbiory, sposób w jaki przerywa akcje rywali i rozpoczyna ataki swojego zespołu budzą najwyższy podziw. On do Hiszpanii nie przychodził żeby strzelać gole i asystować, ale żeby wykonywać ciężką, brudną robotę w środku pola. Tymczasem w Warszawie to właśnie on jako pierwszy z hiszpańskiego zespołu trafił do siatki rywali. Był to zrresztą dopiero jego drugi gol w barwach Sevilli.

Bramka Krychowiaka była trafieniem wyrównującym. Wcześniej bowiem –zaledwie po siedmiu minutach – skazywane na pożarcie Dnipro wyszło na  prowadzenie po golu Chorwata Nikoli Kalinica.

Drugim bohaterem Sevilli, obiektywnie przyznając większym, obok polskiego pomocnika li był zdobywca dwóch goli Carlos Bacca, dla którego zresztą był to prawdopodobnie ostatni mecz w barwach andaluzyjskiego klubu – latem szykowany jest na sprzedaż, mówi się, że za ponad 20 milionów euro może trafić do Anglii. Kolumbijczyk w lidze hiszpańskiej zdobył 20 goli, a w klasyfikacji strzelców wyprzedzili go tylko nadludzie – Cristiano Ronaldo z Leo Messim – oraz największe gwiazdy europejskiej piłki –  Antoine Griezmann z Atletico Madryt i Neymar.

Słowo pochwały należy się Ukraińcom. To dzięki postawie piłkarzy Dnipro to spotkanie było aż tak dobre. Mało kto się spodziewał, że piłkarze Myrona Markiewicza postawią Hiszpanom aż tak trudne warunki. Historia drużyny, która przez wojnę i rosyjską agresję, musiała domowe mecze rozgrywać 450 kilometrów od swojego stadionu w Dniepropietrowsku –  w Kijowie – z całą pewnością trafi na stałe do kanonu futbolowych opowieści. Dnipro to drużyna, która zjednoczyła wokół siebie wszystkich Ukraińców. Nawet wczoraj w Warszawie można było odnieść wrażenie, że większość kibiców ze Wschodu wybrała koszulki i barwy reprezentacji ponad klubowe emblematy. Przed meczem kibice z flagami Dynama Kijów czy Szachtara Donieck szli wspólnie z rodakami z Dniepropietrowska gromko śpiewając – Putin khuilo! (Putin ty fiucie). Wzruszający był moment, gdy piłkarze Dnipro wspinali się na schody Stadionu Narodowego, by w loży honorowej, z rąk prezydenta UEFA Michela Platiniego odebrać srebrne medale, a cały stadion nagrodził ich owacją na stojąco.

Sevilla zdobyła po raz czwarty puchar Ligi Europejskiej (którego poprzednikiem był Puchar UEFA). Tym samym została w Warszawie najbardziej utytułowanym w historii tych rozgrywek klubem. Finał w stolicy Polski był o tyle ważny, że po raz pierwszy zapewniał triumfatorowi udział w przyszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Ciekawe czy z Krychowiakiem w składzie? Dużo się mówi bowiem o tym, że Polak mógłby po zaledwie roku gry w Hiszpanii, zamienić słoneczną Andaluzję na dżdżysty Londyn.

Najgorsza w środowy wieczór była niestety murawa na Stadionie Narodowym. Ale i tak płyta boiska była o niebo lepsza niż w trakcie chociażby niedawnego finału Pucharu Polski. Warszawa od strony organizacyjnej z całą pewnością zdała egzamin.

Sevilla - Dnipro Dniepropietrowsk 3:2 (2:2)

Bramki: dla Dnipro - Nikola Kalinic (7), Rusłan Rotan (44); dla Sevilli - Grzegorz Krychowiak (28), Carlos Bacca (31, 73).

Sędzia: Martin Atkinson (Anglia). Widzów: ok. 50 tysięcy.

Piłka nożna
Liga Mistrzów bez dogrywek? UEFA ma nowy pomysł
Piłka nożna
Lekko, łatwo i przyjemnie. Barcelona w półfinale Pucharu Króla, Robert Lewandowski odpoczywał
Piłka nożna
PZPN zdecydował. Gdzie zagra w tym roku reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety