Aktualizacja: 17.07.2015 08:19 Publikacja: 16.07.2015 23:01
Trener Legii Warszawa Henning Berg
Foto: Fotorzepa/Bartosz Jankowski
Na mecz w Warszawie przyszło nieco ponad 10 tysięcy ludzi, ale wystarczyło ich do stworzenia fatalnej atmosfery. Okrzyki z trybun „piłkarzyki-pajacyki” i wiele mocniejszych oraz zdecydowanie bardziej wulgarnych, transparenty obwieszczające zawodnikom Henninga Berga, że nie zasługują na doping trybun i szydercze „ole” przy próbach wymiany podań między legionistami. Gdyby ktoś niezorientowany znalazł się tego dnia na stadionie przy Łazienkowskiej mógłby pomyśleć, że Legia właśnie zaliczyła haniebną serię porażek i spadła z ligi.
- Kibice płacą za bilety i mają prawa wyrażać swoje emocje. Ale jeśli myślą, że pomagają takim zachowaniem piłkarzom, są w błędzie. Nie pomagają – mówił z zaciśniętymi ustami trener Berg po meczu.
Takie reakcje warszawskiej publiczności to oczywiście efekt przegranego na ostatniej prostej mistrzostwa Polski w zeszłym sezonie, a także fatalnego występu w miniony piątek przeciwko Lechowi w Superpucharze (porażka 1:3). Mecz z Rumunami miał tę gęstniejąca – już coraz głośniej mówi się o mocno chwiejącym się stołku pod Bergiem – atmosferę oczyścić. Nie oczyścił. Po ostatnim gwizdku sędziego legioniści usłyszeli przeciągłe gwizdy ze strony trybun. Reakcja jednak mocno przesadzona – przy tym wyniku, to zawodnicy Berga są faworytem przed rewanżem za tydzień w Rumunii.
Na początku sezonu można jednak odnieść wrażenie, że w Legii nie było żadnej przerwy między sezonami. Że nie pomogły ani urlopy, ani okres przygotowawczy. Że nie sprowadzono piłkarzy za 700 tysięcy euro (Michał Pazdan z Jagiellonii) czy za pół miliona (Aleksandar Prijović). Legia wciąż – dokładnie jak pod koniec minionego sezonu – grała jednostajnym tempem, czytelny dla przeciwnika futbol, bez żadnego elementu improwizacji czy zaskoczenia. Podobnie jednak jak w minionym sezonie, Legia miała w czwartkowy wieczór jednego zawodnika, który momentami przerasta pozostałych kolegów – Ondreja Dudę.
Słowak wciąż nie jest do końca pewien, gdzie w tym sezonie będzie grać. Jeśli dobrze przystawić ucho, można się dowiedzieć, że znowu do rozmów transferowych wrócili Włosi z Interu Mediolan. I chociaż szansa na odejście pomocnika nie jest wielka, to wykluczyć jego sprzedaży wciąż nie można.
Duda był jedynym zawodnikiem w Legii, który wnosił jakiś pomysł do gry i nieszablonowość. Kilka razy świetnie podawał, ale Serb z węgierskim paszportem, który latem pojawił się w Warszawie, Nemanja Nikolić nie miał dobrego dnia. Notorycznie był na spalonym – w pierwszych 30. minutach Rumuni aż czterokrotnie łapali go na ofsajdzie.
- Dobry mecz – trener Berg jak zwykle był bardzo zadowolony, jakby nie słyszał gwizdów żegnających jego piłkarzy. – Mieliśmy kilka świetnych sytuacji, nasi przeciwnicy żadnej. Wygraliśmy 1:0, ale to dobry rezultat z zespołem, który jest na poziomie czołówki polskiej ligi. Mogliśmy wygrać znacznie wyżej. Nie mieliśmy jeszcze wyczucia, stąd tyle razy nasi piłkarze znajdowali się na spalonym, ale to przyjdzie z czasem. Jedyne czego nam zabrakło to więcej goli.
Legioniści faktycznie mieli kilka doskonałych okazji, by zwycięstwo było bardziej okazałe, a co za tym idzie nie do końca uzasadniony gniew kibiców mniejszy, a sytuacja przed rewanżem jeszcze bardziej komfortowa. Kolejne szanse jednak koncertowo marnowali. Nie trafił Nikolić, Michał Kucharczyk w łatwej sytuacji, dobijając strzał reprezentanta Węgier, przeniósł piłkę nad poprzeczką, a wprowadzony po przerwie Prijović także nie potrafił wcelować w bramkę.
Skuteczności zabrakło także w Śląsku (0:0 z IFK Goeteborg) oraz w Jagiellonii (bezbramkowy remis z Omonią Nikozja). W Białymstoku fantastyczną okazję miał w doliczonym już czasie gry Patryk Tuszyński. Napastnik, który przecież został powołany na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski, nagle znalazł się sam przed bramkarzem cypryjskiego klubu, ale trafił prosto w niego. We Wrocławiu z kolei najlepszą sytuację zmarnował Słowak Robert Pich.
Pozytyw jest jednej – żadna z polskich drużyn grających w czwartkowy wieczór w pucharach nie straciła gola. Rewanże za tydzień, ale już w piątek w Nyonie odbędzie się losowanie potencjalnych rywali w kolejnej rundzie kwalifikacji europejskich pucharów.
Legia - FC Botosani 1:0 (0:0)
Bramka – O. Duda (78.)
Żółte kartki: Ł. Broź, J. Rzeźniczak, Guilherme, O. Duda (Legia); A. Cordo?, G. Va?vari, S. Cucu (Botosani).
Sędziował: Simuniović (Chorwacja). Widzów: 10 000
Robert Lewandowski powalczy o setną bramkę w Lidze Mistrzów, a Szymon Marciniak wraca do sędziowania w najbardziej prestiżowych rozgrywkach. Poprowadzi hit Paris Saint-Germain - Atletico Madryt.
Eksperci od handlu wskazują, że coraz popularniejszy wśród konsumentów w Polsce staje się trend kupowania z odroczonymi płatnościami.
Koreanki z Północy znów zostały mistrzyniami świata, tym razem do lat 17. We wrześniu triumfowały ich starsze koleżanki w turnieju do lat 20. Czy rośnie nowa potęga w kobiecym futbolu?
Nazywają go nowym Mohamedem Salahem. Napastnik Eintrachtu Frankfurt Omar Marmoush podbija Bundesligę. Strzelił w tym sezonie już dziesięć goli. Tylko on dotrzymuje kroku Harry'emu Kane'owi.
Barcelona nie miała problemów z pokonaniem Espanyolu w derbach miasta. Wygrała 3:1 i umocniła się na pozycji lidera ligi hiszpańskiej. Robert Lewandowski nie powiększył swojego dorobku bramkowego.
Mobilna Sieć T-Mobile w Polsce w 2024 roku została uznana za najlepszą pod względem prędkości i niezawodności przez międzynarodową firmę Ookla.
Po napaści na Ukrainę Rosja trafiła na piłkarski margines. Jej reprezentacja została wyrzucona z baraży o mundial w Katarze i eliminacji Euro 2024. Teraz czekają ją mecze z Brunei i Syrią, ale podobno atrakcyjniejsi rywale też się znajdą.
Legia, której Kazimierz Deyna był jedną z największych legend, odmówiła udziału w turnieju jego imienia tłumacząc, że ma tym terminie mecz o punkty z zespołem, który na imprezie wystąpił.
Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok udział w fazie ligowej Ligi Konferencji zaczęły od dwóch zwycięstw
Legia Warszawa wysoko pokonała FK TSC Bačka Topola i po dwóch meczach ma komplet punktów w tabeli Ligi Konferencji. O ile jej wcześniejsza wygrana z Betisem była niespodzianką, to zwycięstwo w Serbii było obowiązkiem. Udało się go spełnić bez stresu.
FK TSC Backa Topola, z którą Legia Warszawa zagra w Lidze Konferencji, reprezentuje Serbię, ale jest radością Węgrów, bo diasporę poprzez piłkę scala i uwodzi Viktor Orbán.
Urodził się w Anglii, jest wychowankiem Manchesteru United, a od niedawna gra w Legii Warszawa. 19-letni Maxi Oyedele już w tym tygodniu może zadebiutować w reprezentacji Polski.
Legia pokonała przy Łazienkowskiej Betis Sewilla 1:0 i znacznie zwiększyła swoje szanse na awans do kolejnej fazy Ligi Konferencji Europy.
Legia i Jagiellonia zaczynają grę w Lidze Konferencji. Drużyna z Warszawy podejmie Betis Sewilla, a zespół z Białegostoku poleciał do Kopenhagi.
W sobotę po południu byłem w Teatrze Wielkim na koncercie symfonicznym, a wieczorem na stadionie na meczu Legia – Górnik. W ciągu niespełna sześciu godzin jadłem kulturę garściami.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas