Pierwsze mecze zaplanowano na 30 lipca, rewanże odbędą się tydzień później. Każda z trzech polskich drużyn, w przypadku awansu, drugie spotkanie rozegra przed własną publicznością.

Nie ma co ukrywać, że najlepiej trafiła Legia. Uniknęła Vitesse Arnhem czy Sturmu Graz i prawdopodobnie czeka ją podróż do Czarnogóry. Mladost Podgorica, zdobywca krajowego pucharu, to najsłabszy z potencjalnych przeciwników. W czwartek pokonał na wyjeździe albańskie Kukesi 1:0 i – podobnie jak Legia na wyjeździe z FC Botosani – nie powinien u siebie roztrwonić takiej zaliczki. Dwa lata temu dotarł do III rundy kwalifikacji, w której dostał lanie od Sevilli (1:9 w dwumeczu).

Mniej szczęścia niż Legia miały dwa pozostałe polskie zespoły. Śląsk, jeśli wyeliminuje IFK Goeteborg (we Wrocławiu było 0:0), zagra z Belenenses, szóstą drużyną ligi portugalskiej. Belenenses może się pochwalić bogatą, prawie stuletnią historią, ale do elity powróciło dopiero dwa lata temu.

Wszystko wskazuje, że Jagiellonia w przypadku awansu (w Białymstoku 0:0 z Omonią Nikozja) spotka się z Broendby, które pierwszy mecz w Bułgarii wygrało 1:0. W ubiegłym sezonie Duńczycy zajęli w lidze trzecie miejsce, z dużą stratą do mistrza FC Midtjylland i FC Kopenhaga. Duńczycy największe sukcesy odnosili w drugiej połowie lat 90., kiedy trzykrotnie pukali do bram Ligi Mistrzów (raz je przekroczyli – sezon 1998/1999). I choć ostatni tytuł zdobyli w 2005 roku, to w starciu z Jagiellonią i tak będą faworytem.