Mecz z Piastem zaczął się dla Legii najlepiej jak mógł – już w siódmej minucie, po świetnym prostopadłym podaniu Guilherme, szóstą bramkę w tym sezonie ekstraklasy zdobył Nemanja Nikolić. Serb z węgierskim paszportem terroryzuje ligę.
Tak regularnego snajpera nie było w ekstraklasie od dawna – a konkretnie od sezonu 2011/2012, gdy popłoch w liniach obronnych rywali siał Artjom Rudniew, wówczas następca Roberta Lewandowskiego w Lechu Poznań. Łotysz w pierwszych pięciu kolejkach był jeszcze skuteczniejszy od Nikolicia – zdobył aż osiem bramek, a sezon zakończył z 22 trafieniami na koncie. Oczywiście w koronie króla strzelców.
Legia ma Nikolicia, który odpowiada za gole, ale Piast ma naprawdę ciekawą drużynę, po której widać rękę trenera, srebrnego medalisty mistrzostw Europy z 1996 roku – Radoslava Latala.
Czech, który w trakcie kariery piłkarskiej był kolegą w Schalke Tomasza Hajty i Tomasza Wałdocha, pojawił się w Gliwicach w drugiej połowie poprzedniego sezonu. Gdy w marcu obejmował zespół Piasta, drużyna miała dwa punkty straty do ósmego miejsca w lidze i awansu do grupy mistrzowskiej.
Trenerowi, który bez spektakularnych sukcesów pracował w czeskich i słowackich klubach (m.in. w Baniku Ostrawa oraz w Koszycach, które poprowadził do zdobycia Pucharu Słowacji w zeszłym roku) nie udało się wprowadzić Piasta do czołowej ósemki, ale zespół z Gliwic nie miał żadnych problemów z utrzymaniem się w lidze – dał się wyprzedzić tylko rewelacyjnej Cracovii.