Gdzie szukać teraz siły marokańskiej piłki?
Pracują jak w innych afrykańskich państwach, myślę tutaj o Czarnej Afryce, tworzą świetne ośrodki i akademie w swoim kraju. Jest tam napływ kadry trenerskiej. Wiele francuskich klubów angażuje się, żeby szkolić piłkarską młodzież w Czarnej Afryce. Dlaczego? Bo są tam wielkie talenty, którym trzeba stworzyć warunki do treningu, do tego, żeby później mogli wyjechać do Francji i tam – już jako pełnoletni zawodnicy – kontynuować kariery. Kluby angażują się więc finansowo, bo takie szkolenie jest dużo tańsze niż kupowanie graczy za miliony. Na przykładzie mundialu w Katarze widać – a oglądam wszystkie mecze – jak niesamowite postępy zrobiły afrykańskie reprezentacje. Zresztą nie tylko one, bo i drużyny z Azji dobrze sobie radziły. Grają coraz lepiej i doganiają najlepszych, tak jak Maroko.
Jak na tym tle ocenić występ naszej reprezentacji?
Dla mnie słabo. Widzieliśmy na boisku drużynę, która się męczy, gra inaczej niż zespoły prezentujące nowoczesny futbol. Jesteśmy daleko w tyle. Mamy przebłyski, ale nie mamy drużyny, która byłaby groźna dla najlepszych. Teoretycznie to co zakładano, czyli wygrana z Arabią Saudyjską i nieprzegranie z Meksykiem, tak żeby był awans do 1/8, zostało osiągnięte, ale tak nie można myśleć. Jeśli chodzi o ambicje, to bierzmy przykład z Marokańczyków i z naszej drużyny z 1974 roku. My graliśmy tak, żeby wygrywać, żeby strzelić przynajmniej o jedną bramkę więcej niż przeciwnik i pokazywaliśmy wtedy futbol nowoczesny, oparty na technice, szybkości. To, co teraz zaprezentowaliśmy, było dla mnie nie do przyjęcia. Nie potrafimy stworzyć ani ataku pozycyjnego, ani jakiejś kombinacji ofensywnej. Tworzymy przypadkowe akcje, zostawiając daleko z przodu jednego strzelca. Nie ma sensu w tym wszystkim. Z tymi teoretycznie silniejszymi graliśmy lepiej, ale co z tego, skoro przegraliśmy.
Z tego, co pan mówi, wynika, że gdyby miał pan doradzić prezesowi PZPN Cezaremu Kuleszy, co zrobić, to raczej byłby pan za zmianą selekcjonera?
Prezes podjął decyzję, że trenerem ma być Czesław Michniewicz, a jak wygląda umowa, tego nie wiemy. Selekcjoner wykonał zadanie, które przed nim postawiono, ale drużyna nie grała dobrze. Niezależnie jednak od wszystkiego, zawsze będę bronił szkoleniowców, bo wiem, jak trudny to zawód. Ja bym trenera nie zmieniał. Ale jak będzie, jakie są zapisy w kontrakcie, to już decyzję podejmie prezes. Spójrzmy jednak choćby na Niemców, którzy odpadli w grupie, a selekcjonera zostawili w spokoju.