Korespondencja z Kataru
To był kolejny mecz politycznie podwyższonego ryzyka. Nie tylko ze względu na sympatię łączącą Serbów z Rosjanami, ale także bliskie związki Helwetów z Kosowem, którego niepodległości Belgrad nie uznaje. Szwajcarzy - wręcz przeciwnie. Uznali Kosowo jako jedni z pierwszych. Trudno się dziwić, skoro co dziesiąty z dwóch milionów Kosowian mieszka w Szwajcarii.
Kosowskie korzenie mają m. in. Granit Xhaka i Xherdan Shaqiri, czyli największe gwiazdy Helwetów. Cztery lata temu, gdy Szwajcaria oraz Serbia mierzyły się ze sobą podczas poprzedniego mundialu, obaj nie wytrzymali obleg z trybun w Kaliningradzie i świętowali gole, krzyżując ręce na kształt orła z albańskiej flagi. FIFA ukarała ich grzywną w wysokości 8,6 tys. euro za „niesportowe zachowanie”.
Czytaj więcej
Do ostatnich sekund trwała w grupie H piłkarskich mistrzostw świata w Katarze rywalizacja o awans do 1/8 finału. Decydująca bramka padła w 91. minucie meczu Korea Południowa - Portugalia.
- Straciliśmy przez to mnóstwo energii. Tym razem koncentrujemy się na meczu - zapewniali obaj już w Katarze. Inne zdanie mieli chyba rywale, skoro wywiesili w szatni flagę, gdzie Kosowo oznaczono jako terytorium serbskie i opatrzono napisem: „Nie poddajemy się”. Ich kibice byli podczas meczu głośni, niektórzy wywiesili rosyjskie flagi. Rozmawiać o sprawach pozapiłkarskich jednak nie chcieli.