Po co Katarowi mundial

Kraj ten przez sport buduje wpływy, poleruje wizerunek i oznacza swe miejsce na politycznej mapie świata. Mundial, który zacznie się za miesiąc, to zwieńczenie tych starań, a może także krok w kierunku organizacji letnich igrzysk olimpijskich.

Publikacja: 24.10.2022 03:00

Kapitan reprezentacji Anglii Harry Kane (z lewej) i kapitan Holandii Virgil van Dijk są już w Dausze

Kapitan reprezentacji Anglii Harry Kane (z lewej) i kapitan Holandii Virgil van Dijk są już w Dausze AFP

Foto: GABRIEL BOUYS

Podobno wszystko zaczęło się od kolarstwa. Legenda o narodzinach katarskiej miłości do sportu głosi, że emir pewnego upalnego lata zobaczył podczas pobytu na Lazurowym Wybrzeżu kolorową grupkę kolarzy. – Cóż to takiego? – miał zapytać jednego z członków świty. Usłyszał, że właśnie ogląda Tour de France i bez wahania oznajmił, że musi mieć coś takiego u siebie. Tak pośrodku pustyni narodził się Tour of Qatar.

Później nad Zatoką Perską odbywały się mistrzostwa świata w tenisie stołowym, podnoszeniu ciężarów, pływaniu, piłce ręcznej, boksie, kolarstwie, gimnastyce artystycznej czy lekkiej atletyce. To zestaw o olimpijskim wymiarze. Katarczycy starali już o igrzyska w 2016 i 2020 roku, ale wówczas przegrywali w przedbiegach. Teraz nawet szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Thomas Bach traktuje ich zakusy coraz poważniej.

Czytaj więcej

Jest szeroka kadra na Katar. Wiadomo, kto może czuć się pewnie

Gospodarz światowej klasy

Kolarstwo, wbrew legendzie, nie było pierwsze. Wielki tenis pojawił się w Katarze już w 1993 roku, a turniej wygrał Niemiec Boris Becker. Dziś zawody mężczyzn mają skromną rangę ATP 250. Mocno natomiast urósł turniej kobiet, którego pierwsza edycja odbyła się osiem lat później. Teraz to już turniej WTA 1000 – jest takich w kalendarzu tylko osiem – a ostatni wygrała Iga Świątek. Golfiści, czyli przedstawiciele innej prestiżowej dyscypliny, zadebiutowali w Katarze w 1998 roku.

Dziś kraj ten regularnie odwiedzają czołowi lekkoatleci. Diamentowa Liga w Dausze zazwyczaj otwiera letni sezon, a rok temu pierwszy raz pojawili się tam kierowcy Formuły 1. Katar organizował także klubowe mistrzostwa świata siatkarzy, piłkarzy i szczypiornistów.

– Zasłużyliśmy na reputację światowej klasy gospodarza. Mamy udokumentowane osiągnięcia i bogactwo doświadczeń – mówi przewodniczący Katarskiego Komitetu Olimpijskiego, szejk Joaan bin Hamad bin Khalifa al-Thani.

Pralka we krwi

Katarczycy inspirują też innych. Niewykluczone, że niebawem rywalizacja na szczycie piłkarskiej Ligi Mistrzów będzie wewnętrzną sprawą bliskowschodnich finansowych mocarstw. Katarczycy są właścicielami Paris-Saint Germain, Saudyjczycy kupili niedawno Newcastle United, a szejk Mansour z Abu Zabi od 2008 roku inwestuje w Manchester City, co dało klubowi już sześć tytułów mistrza Anglii.

„Sukces pomaga wypromować w świecie pewien rodzaj wizerunku państwa: postępowego, otwartego na biznes i przyjaznego Zachodowi” – wyjaśnia w książce „Klub miliarderów" brytyjski pisarz James Montague.

– Kupno drużyny gwarantuje tanią przestrzeń reklamową i jest kartą przetargową w relacjach z mediami, które potrzebują dostępu do zawodników oraz stadionu. To pozwala odciągnąć uwagę od przestrzegania praw człowieka – dodaje Nicholas McGeehan z Human Rights Watch.

Qatar Foundation była pierwszym komercyjnym podmiotem, który trafił w 2010 roku na koszulki Barcelony. Minęło kilka lat i katarskie linie lotnicze zdobyły już trykoty Romy, Boca Juniors Buenos Aires czy Bayernu Monachium. Qatar Airways są sponsorem ligi piłkarskiej na Filipinach, mistrzostw świata Formuły E oraz partnerem lotniczym Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA).

Prawdopodobnie inwestycja w Bayern była najtrudniejsza, bo spotkała się z oporem niemieckich kibiców. Jesienią ubiegłego roku podczas jednego z meczów Bundesligi fani wywiesili transparent z wizerunkiem prezesa Oliviera Kahna, który stoi obok skąpanej we krwi pralki i trzyma katarską szatę oraz walizkę wypchaną dolarami. Wcześniej podobne nieprzyjemności spotkały ze strony fanów inne legendy Bayernu, Karla-Heinza Rummenigge oraz Uliego Hoenessa.

To oni zgodzili się na pięcioletnią umowę bawarskiego klubu z Katarczykami za 20 mln euro rocznie. Motywacja była jasna: bez tych funduszy – przekonywali szefowie Bayernu – klub pod względem finansowym pozostałby daleko w tyle za europejskimi potentatami. Na szczęście wyniki PSG – w dziesięciu ostatnich sezonach piłkarze z Paryża tylko dwukrotnie dotarli do półfinału Ligi Mistrzów, dwa lata temu przegrali w finale 0:1 właśnie z Bawarczykami – pokazują, że pieniądze to jednak nie wszystko.

Inwestycję w klub z Paryża poprzedziło spotkanie, w którym wzięli udział ówczesny szef Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) Michel Platini oraz książę Kataru, przyszły emir Tamim bin Hamad al-Sani. Miejscem rozmowy był Pałac Elizejski, a gospodarzem – prezydent Nicolas Sarkozy. Był tam także Platini, z czego musiał się tłumaczyć przed biurem do spraw walki z korupcją. Francuz przy wyborze gospodarza mundialu zagłosował bowiem na Katarczyków. – Uznałem po prostu, że musimy rozwijać futbol w innych częściach świata – wyjaśniał później Platini. Katarczycy kupili zaś PSG, ich stacja BeIN Sport podpisała rekordowy kontrakt na transmisje telewizyjne meczów Ligue 1, a syn Platiniego został dyrektorem w firmie Burrda, finansowanej przez Katarski Fundusz Inwestycyjny (QFI). To poszlaki, które nie przyniosły jednak formalnego oskarżenia.

Wybór Kataru jako gospodarza mundialu był dla wielu sensacją, nawet wewnątrz FIFA. – Kiedy staliśmy na scenie, żeby wręczyć im pamiątkowy dyplom, Sepp Blatter mnie szturchnął i kazał się uśmiechnąć – wspominał po latach były sekretarz generalny organizacji Jerome Valcke podczas przesłuchania dotyczącego korupcji przy przyznawaniu organizacji MŚ w 2018 i 2022 roku. Katarczycy wygrali w głosowaniu z Amerykanami 14:8.

Podobno decyzja ta była nie na rękę nawet szefującemu organizacji Blatterowi, który marzył, aby podczas jednego kongresu sprezentować organizację najważniejszej imprezy Rosjanom (2018) oraz Amerykanom (2022) i pokazać, jak futbol jednoczy supermocarstwa, rozdzielone jeszcze niedawno żelazną kurtyną. To był czas, kiedy Szwajcar żył jeszcze marzeniem o zdobyciu Pokojowej Nagrody Nobla, do której miał dojść dzięki piłce.

Syn Valckego opowiedział później śledczym, że w przygotowanym przez jego ojca raporcie dotyczącym krajów kandydujących do organizacji mundialu Katar wypadł zdecydowanie najsłabiej.

– Głosujący powinni bazować na tym dokumencie, ale najwyraźniej w ogóle się nim nie przejęli – mówił. Dziś spośród 22-osobowych władz FIFA, które decydowały o przyznaniu organizacji mistrzostw świata Katarowi, większość ma korupcyjne zarzuty lub siedzi za kratkami.

Emir wizjoner

Finał mundialu zaplanowano na 18 grudnia, czyli święto narodowe Kataru. Właśnie tego dnia w 1878 roku szejk Jassim bin Mohammed Al-Thani, który później zjednoczył lokalne plemiona, został władcą półwyspu i do dziś uznaje się go za nieformalnego założyciela kraju, który ma powierzchnię województwa świętokrzyskiego i jest drugim najmniejszym państwem Półwyspu Arabskiego.

Projekt „Mundial” – jego koszty szacuje się na ok. 230 mld dolarów – oznaczał budowę siedmiu stadionów, które połączyła sieć dróg oraz metro. Największa piłkarska impreza może być dla Katarczyków jednoczącą ideą, czynnikiem wręcz narodotwórczym, choć niektórzy tradycjonaliści perspektywę napływu zachodniej kultury postrzegają jako zagrożenie dla lokalnego dziedzictwa.

Katarska tożsamość dopiero się wykuwa, ten były brytyjski protektorat formalnie uzyskał niepodległość 3 września 1971 roku. Nieprzypadkowo właśnie w rocznicę tego wydarzenia gospodarze przygotowali symultaniczną prezentację logotypu turnieju w 24 światowych stolicach.

Katar jest dziś ważnym politycznym graczem, siedzibą wpływowej stacji telewizyjnej Al-Dżazira oraz międzynarodowych think thanków i miejscem, gdzie swoje oddziały mają prestiżowe zachodnie uczelnie. Jeśli Dubaj jest najważniejszym turystycznym miejscem nad Zatoką Perską, to Dauha aspiruje do miana stolicy intelektualnych innowacji Bliskiego Wschodu.

Gaz ziemny oraz ropa, których wydobycie nabrało tempa w połowie lat 90., pomogły w budowie pozycji kraju na międzynarodowej arenie. Emir Hamad – ojciec Tamima, który doszedł do władzy w 1995 roku po bezkrwawym przewrocie pałacowym – okazał się wizjonerem. Sprowadzał tankowce, zbudował terminale transportowe i stworzył fundusz inwestycyjny, który zaczął kupować udziały w zagranicznych przedsiębiorstwach: hotelach, bankach, domach mody.

Hamad położył także fundamenty pod wielobiegunową politykę zagraniczną. Pomagał Amerykanom podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej i udostępnił bazę lotniczą przy okazji inwazji na Irak. Dziś jego kraj gości u siebie żołnierzy z USA, ale też cieszy się zaufaniem talibów oraz Bractwa Muzułmańskiego, które Katar wspierał podczas arabskiej wiosny, co zakończyło się czteroletnią blokadą handlową przez sąsiadów.

Geopolityczna sytuacja kraju – otacza go morze, a jedyną lądową granicą Kataru jest ta z Saudyjczykami, którzy przez lata uważali niewielkie państwo za swojego wasala. Po drugiej stronie Zatoki Perskiej leżą agresywne Iran oraz Irak – to wymusza elastyczność. Katar jest ważnym sojusznikiem USA, co nie przeszkodziło niedawno emirowi dziękować za pomoc w organizacji mundialu Władimirowi Putinowi.

Dom wielkiego sportu

Racją stanu jest uczynienie z Dauhy centrum dialogu na Bliskim Wschodzie. Organizacja mundialu jest nie tylko elementem geopolitycznej gry o znaczenie i wpływy, ale także wpisuje się w strategię rozwoju „Wizja 2030”, choć ta powstała jeszcze przed przyznaniem Katarowi organizacji imprezy. Jej celem jest modernizacja kraju, ochrona tradycji, wzrost ekonomiczny, rozwój społeczny oraz ekologiczna odpowiedzialność, czyli hasła jakby wyjęte wprost z zachodnich podręczników.

Mundial to zwieńczenie wieloletnich wysiłków mających na celu nie tylko budowę międzynarodowej pozycji, ale także przeprogramowanie skojarzeń. Kibic ma dziś widzieć w Katarze nie monarchię, która przez lata budowała dobrobyt rękami niewolników, wciąż penalizuje homoseksualizm oraz pozamałżeński seks, finansuje terroryzm i cenzuruje media, lecz bliskowschodnie centrum dialogu i innowacji oraz – a może przede wszystkim – dom wielkiego sportu.

Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego