Kibice z Landshut, bawarskiego miasta, do którego Grand Prix wróciło po 27 latach przerwy, oglądali ciekawe, wyrównane zawody. Po czwartej serii startów nikt nie miał na koncie dwucyfrowej zdobyczy. Z dziewięcioma punktami prowadzili lider cyklu Jason Doyle i ścigający go aktualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik. Także dwaj inni Polacy — Dominik Kubera i Szymon Woźniak — mogli znaleźć się w strefie półfinałowej.
Tylko Woźniakowi ta sztuka się nie udała. W ostatniej serii przyjechał w swoim wyścigu na drugiej pozycji i zajął w Grand Prix Niemiec dziewiątą pozycję. Uzbierał osiem punktów, tak jak dwóch innych zawodników. Turnieje, w których aż tylu zawodników z takim dorobkiem odpada z zawodów po fazie zasadniczej, należą do rzadkości.