Już w sobotę po powtórce z zeszłorocznego finału Sparta Wrocław zremisowała z Unią Leszno. Osłabieni brakiem kontuzjowanego Piotra Pawlickiego mistrzowie Polski prowadzili od drugiego biegu, dając się dogonić dopiero dziewięć wyścigów później. Chwilę później na jedyne prowadzenie tego dnia wyszli gospodarze, ale riposta Janusza Kołodzieja i Emila Sajfutdinowa i wygrana 5:1 ponownie przechyliła szalę na korzyść gości. Po odważnym ataku na ostatnich metrach Maksyma Drabika na ostatnich metrach 14. biegu wynik ponownie się wyrównał, a podział punktów ustaliło ostatnie w sobotę zwycięstwo najlepszego z wrocławian Macieja Janowskiego.
Remisem zakończyło się też drugie spotkanie, rozegrane już w niedzielę, w którym GKM Grudziądz podejmował Włókniarza Częstochowa. Tu gospodarze prowadzili niemal od początku do końca, po 10. wyścigu wygrywając już 35:25. Udane roszady taktyczne trenera Marka Cieślaka i trzy kolejne zwycięstwa Fredrika Lindgrena pozwoliły jednak gościom odrobić całą pracę i rzutem na taśmę wywieźć korzystny wynik.
W starciu dwóch drużyn, które w tym roku typowane są do niższych miejsc w tabeli, Unia Tarnów pokonała Falubaza Zielona Góra. Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył debiutujący w zespole beniaminka Nicki Pedersen - 13. Ogólnie trzej tarnowscy Duńczycy (oprócz Pedersena także Peter Kildemand i Kenneth Bjerre) zdobyli 33 z 47 punktów Unii. W zespole gości najlepiej punktowali Michael Jepsen Jensen - również Duńczyk - i Grzegorz Zengota, którzy zdobyli po 10 punktów. Zawiedli za to liderzy - doświadczony Piotr Protasiewicz i wicemistrz świata Patryk Dudek.
Spotkanie, które zakończyło się najpóźniej, zakończyło się okazałą wygraną Stali Gorzów nad Get Well Toruń. Mecz rozpoczął się pechowo dla gości, ponieważ po upadku już w pierwszym biegu do szpitala pojechał mistrz świata, Australijczyk Jason Doyle. Jego koledzy tylko przez chwilę nawiązywali rywalizację z gorzowianami, wśród których brylowali Krzysztof Kasprzak (komplet 15 punktów) i Bartosz Zmarzlik (14 punktów, przegrał tylko z Kasprzakiem). Korzystnie zaprezentował się też Słowak Martin Vaculik. Torunianie w całym meczu wygrali natomiast tylko trzy biegi. Najwięcej punktów zdobył dobrze znający gorzowski tor Niels Kristian Iversen (jeszcze w zeszłym roku jeździł w Gorzowie), który zdobył 7 punktów, a mimo to menedżer Jacek Frątczak zastąpił go w ostatnim biegu słabszym Jackiem Holderem.
Za tydzień w najciekawszym meczu mistrz Polski Unia Leszno zmierzy się na własnym stadionie ze Stalą.