Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz

Grzegorz Bachański wygrał wybory na prezesa Polskiego Związku Koszykówki (PZKosz). W szranki stanął z nim tylko Filip Kenig, reszta kandydatów się wycofała.

Publikacja: 21.10.2024 14:42

Grzegorz Bachański wygrał wybory na prezesa Polskiego Związku Koszykówki

Grzegorz Bachański wygrał wybory na prezesa Polskiego Związku Koszykówki

Foto: PAP/Leszek Szymański

Dawno już nie było takiego zainteresowania wyborami w PZKosz. Głośno zrobiło się wokół nich przede wszystkim za sprawą ustępującego Radosława Piesiewicza oraz jego wojny z ministrem sportu i turystyki Sławomirem Nitrasem.

Piesiewicz do niedawna pełnił przecież jednocześnie dwie funkcje, bo oprócz szefowania polskiej koszykówce jest jeszcze prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl). Zanim zaś stanął na czele PKOl, trzymał całą dyscyplinę w garści, bo był także prezesem Polskiej Ligi Koszykówki (PLK), ale zrezygnował z tej funkcji na rzecz byłego reprezentanta Polski Łukasza Koszarka.

Czytaj więcej

Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport

Wybory w Polskim Związku Koszykówki. Zostało dwóch na placu boju

Chętnych na prezesa PZKosz było pięcioro: Koszarek, Bachański, Jacek Jakubowski, Filip Kenig i Elżbieta Nowak. Wydawało się, że walka będzie zacięta. Jakubowskiego poparł Marcin Gortat, ale niedługo przed wyborami sam kandydat zasugerował, że były koszykarz wspiera raczej Keniga.

Ten ostatni to były zawodnik, przedsiębiorca, człowiek zaangażowany w szkolenie, współtworzący łódzką Mini Basket Ligę. Ostatecznie tylko on zmierzył się z Bachańskim, bo reszta kandydatów wycofała się z wyborów czując najwyraźniej, że nie ma szans na przekonanie delegatów. Koszarek oraz Nowak, ogłaszając rezygnację, udzielili poparcia Bachańskiemu.

Kenig się nie wycofał. Założył kraciastą marynarkę (taki styl ubierania się lubił jako prezes Piesiewicz), prowadził aktywną kampanię i przekonywał, że polskie kluby mogą działać bardziej profesjonalnie, ale delegatów najwyraźniej nie przekonał. Bachański wygrał 74:11 i ponownie został prezesem PZKosz.

Czytaj więcej

PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć

Dlaczego Grzegorz Bachański znów został prezesem PZKosz?

To dla niego drugie podejście do tej funkcji, bo wcześniej rządził w latach 2011-2018. Nic dziwnego, że po wyborach pojawiły się głosy, że nic się w związku z tym polskiej koszykówce nie zmieni. A zmian potrzeba, chociaż wyniki reprezentacji mogą dawać poczucie, że jest całkiem nieźle, o czym świadczą ósme miejsce mistrzostw świata i czwarte miejsce mistrzostw Europy.

Wyzwanie to przyciągnięcie młodzieży, bo koszykówka przegrywa rywalizację z siatkówką. Potrzeba inwestycji w kompetencje trenerów oraz nowe kluby. Nie brakuje głosów, że zmian wymaga także PLK. Sam EuroBasket, który w przyszłym roku odwiedzi Polskę, koszykówki nie naprawi.

Dawno już nie było takiego zainteresowania wyborami w PZKosz. Głośno zrobiło się wokół nich przede wszystkim za sprawą ustępującego Radosława Piesiewicza oraz jego wojny z ministrem sportu i turystyki Sławomirem Nitrasem.

Piesiewicz do niedawna pełnił przecież jednocześnie dwie funkcje, bo oprócz szefowania polskiej koszykówce jest jeszcze prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl). Zanim zaś stanął na czele PKOl, trzymał całą dyscyplinę w garści, bo był także prezesem Polskiej Ligi Koszykówki (PLK), ale zrezygnował z tej funkcji na rzecz byłego reprezentanta Polski Łukasza Koszarka.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Cykl Partnerski
Przejście do nowej energetyki musi być bezpieczne
Koszykówka
Wybory w PZKosz. Czas wymazać białe plamy
Koszykówka
Nie żyje Dikembe Mutombo. Kochali go wszyscy
Koszykówka
Paryż 2024. Cud się nie zdarzył. Amerykańscy koszykarze piąty raz z rzędu ze złotem
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE
Polacy wygrali z potęgami, jednego nazwano "Wieżą Eiffela". Czeka na nich Iga Świątek