Zawodniczka AZS UMCS Lublin rok temu na mistrzostwach świata w Fukuoce była ważnym ogniwem sztafety, która – jak się później okazało – zapewniła sobie kwalifikację olimpijską. Wkrótce odniosła też pierwsze sukcesy indywidualne. Prosto z Fukuoki poleciała bowiem do Chengdu na Uniwersjadę, gdzie zdobyła złote medale na 50 i 100 m stylem grzbietowym.
Maraton startowy Piskorska zwieńczyła udział w pierwszych w historii młodzieżowych mistrzostwach Europy. Tam nasza reprezentantka znów cieszyła się ze złota — tym razem na 100 m. Kwalifikację olimpijską na tym dystansie, dzięki czasowi 59.92 osiągniętemu podczas mistrzostw Polski, zapewniła sobie w kwietniu tego roku. Spełniła marzenie, była wzruszona.
Czytaj więcej
Dorota Borowska wypadła z kadry w ostatniej chwili, a czarne chmury zebrały się nad Norbertem Kobielskim
- Pamiętam jak trzy lata temu postawiliśmy sobie cel, żeby robić minima na najważniejsze imprezy właśnie w treningu i mam nadzieję, że jestem już na takim poziomie – mówiła po zakończeniu rywalizacji w Lublinie wskazując, że ma jeszcze spore rezerwy. - Nie chciałabym być teraz w skórze zawodników, którzy walczą do ostatnich metrów o minimum olimpijskie. Cieszę się, że już je mam.
Igrzyska w Paryżu. Adela Piskorska nadzieją polskiego pływania
Kariera 20-latki rozwija się harmonijnie. - Każdy krok do przodu jest dobry. Najpierw zdobywałam medale Uniwersjady, później mistrzostw Europy młodzieżowców. Na pewno marzą mi się teraz medale mistrzostw Europy i świata, czy nawet igrzysk olimpijskich, ale idę kroczek po kroczku — mówiła niedawno. Pierwszy z tych celów już zrealizowała w czerwcu w Belgradzie.